Łódź: 11. edycja Tour de Kalonka

Ponad 800 cyklistów i miłośników leśnych spacerów wzięło w sobotę udział w Tour de Kalonka. Rajd zorganizowany został po raz 11. przez parafię Świętego Ojca Pio w Kalonce pod Łodzią.

Uczestnicy rajdu mieli do wyboru cztery zupełnie nowe trasy rowerowe, trasę pieszą, Nordic Walking i Figlotour dla maluchów. Najtrudniejsza była trasa czarna, licząca 26 kilometrów. Trasa czerwona (trudna) wymagała pokonania 23 kilometrów, a trasa zielona (średnia) – 20 km. Najłatwiejsza była trasa niebieska, licząca zaledwie 17 kilometrów.

„Po drodze można było zobaczyć m.in. kapliczki św. Antoniego i św. Rocha w Łagiewnikach (na trasie czerwonej) czy dawną bazę wojsk radzieckich (na trasie czarnej)” – opowiada ks. Paweł Stołowski, organizator Tour de Kalonka.

Z uroków trasy pieszej skorzystała w tym roku pani Ewa. „Mieszkam z drugiej strony Łodzi, ale Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich znam bardzo dobrze. Staram się brać udział w tym rajdzie – tym razem pieszo, bo kiedyś rzuciłam sobie wyzwanie rowerowe, ale bez przygotowania było ono dla mnie zbyt duże” – opowiada.

Dzieci mogły liczyć na Figlotour – specjalną trasę z dodatkowymi atrakcjami i specjalną opieką dla maluchów. Jednak najbardziej ambitne dzieci decydowały się na „dorosłe” trasy. „Wszystko mi się podoba, że teren nierówny, że po lesie i po prostej i że są odpoczynki, jak się ktoś zmęczy” – opowiadał chłopiec, który przyjechał na Tour de Kalonka z dziadkiem.

„Niektórzy przyjeżdżają tu regularnie od pierwszego rajdu. Są też tacy, którzy zjawili się dziś po raz pierwszy. To taka specyficzna społeczność. Przez cały rok ludzie pytają się, czy rajd na pewno się odbędzie” – zapewnia ks. Paweł Stołowski. W tym roku rajdowe trykoty włożyło ponad 800 osób, czyli nieco mniej niż w poprzedniej edycji. „Wystraszyli się zachmurzonego nieba” – oceniają organizatorzy.

Po powrocie wszystkich uczestników rajdu z wybranych tras rozpoczął się piknik z gotowaną na miejscu zalewajką, konkursami i koncertami.