Łódź: mali bohaterowie z „obozu na Przemysłowej”
05 listopada 2015 | 17:32 | az Ⓒ Ⓟ
By przywrócić pamięć o małych bohaterach z „obozu na Przemysłowej” i oddać im należny hołd już po raz trzeci łodzianie modlili się oraz przeszli pod pomnik Pękniętego Serca w marszu pamięci o dzieciach pomordowanych w nazistowskim obozie. Uroczystości rozpoczęły się w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na pl. Kościelnym, przewodniczył im abp Marek Jędraszewski – inicjator akcji.
Na początku spotkania ks. Krzysztof Majacz, proboszcz parafii przybliżył historię obozu oraz ogrom cierpienia jakie ten obóz ze sobą niósł. Wyraził wdzięczność metropolicie łódzkiemu za przywrócenie należnej pamięci pomordowanym tu dzieciom i młodzieży.
W słowie skierowanym podczas Mszy Świętej do licznie zgromadzonych dzieci i młodzieży z łódzkich szkół metropolita łódzki powiedział: „Dziś zwracamy się z naszą modlitwą do Boga, Pana dziejów i historii, by tę ofiarę Polskich dzieci, przyjął i złączył z ofiarą Jezusa Chrystusa, za zbawienie świata. By okazał także miłosierdzie tym, którzy stali się katami dzieci tamtych czasów, obozu przy Przemysłowej.”
„Niedługo miną 73 lata, kiedy przybył do Łodzi pierwszy transport polskich dzieci. Zamknięto je w obozie koncentracyjnym, zwanym dzisiaj w skrócie, obozem na Przemysłowej. Te dzieci i te, które przybywały do obozu w kolejnych transportach, czekała nadludzka praca, bicie, głód, zimno, ogromna tęsknota za najbliższymi, często śmierć. (…) Pośród nienawiści i przemocy, odbieranej z dnia na dzień nadziei na lepsze życie” – powiedział abp Marek Jędraszewski podczas liturgii sprawowanej dla upamiętnienia dzieci pomordowanych w nazistowskim obozie w Łodzi.
Hierarcha przypomniał, że historia obozu na Przemysłowej trwa i znaleźlibyśmy w wielu zakątkach świata podobne, albo bardziej przerażające obozy. „Trzeba nam nieustannego nawracania, by w drugim człowieku, zawłaszcza słabszym i bezbronnym dostrzec brata, któremu musimy okazać pomoc. Trzeba nam bardzo odpowiedzialnej refleksji, odnośnie do naszego życia by zrozumieć, że przyjdzie moment, gdy staniemy twarzą w twarz, wobec Najwyższego Sędziego i będziemy musieli zdać rachunek z naszego życia. Wobec świata, jaki jest dzisiaj. Wobec Europy, która za wszelką cenę, chce odciąć się od swoich chrześcijańskich korzeni. Przeciwnie, właśnie, dlatego, że Bóg jest miłością, mamy tę miłość okazywać drugiemu człowiekowi w myśl przykazanie, które Pan Jezus nam zostawił: kochaj bliźniego jak siebie samego”- powiedział łódzki pasterz.
Co roku Marsz wyrusza z innego kościoła, ale cel pochodu zawsze jest ten sam – Pomnik Pękniętego Serca. Tu co roku mieszkańcy Łodzi spotykają się, aby zapalić znicz pamięci, pomodlić się i oddać hołd pomordowanym. Na dzieciach i młodzieży, którzy biorą udział w uroczystościach bohaterstwo małych więźniów obozu robi ogromne wrażenie.
„To niesamowite ile oni mieli siły, my chyba nie dalibyśmy rady. Są dla nas niedoścignionym wzorem do naśladowania” –mówi jeden z chłopców biorących udział w marszu.
Te uroczystości to duże przeżycie dla wszystkich, ale dla osób które były w tym obozie to wydarzenie szczególne – bolesne, ale i wzruszające, bo wreszcie ktoś o nich pamięta. Dwa lata w Obozie na Przemysłowej spędziła pani Krystyna Lewandowska, która na uroczystości przyjechała specjalnie z Gdyni. Dziś jest wdzięczna Arcybiskupowi i właśnie młodzieży za to, że pamiętają i chcą o tym cierpieniu, którego również ona doświadczyła, mówić głośno całej Polsce i światu. Dla Pani Krystyny to ogromne przeżycie. Jak mówi – widzi przed oczami chwile gdy stała głodna i zmarznięta na apelu, chwile o których nie chce pamiętać, ale uważa że wciąż trzeba o nich mówić.
„Obóz na Przemysłowej „usytuowany został w łódzkim, odciętym od świata getcie i działał przez 25 miesięcy II wojny światowej. Dziennie przebywało w nim średnio tysiąc dzieci. W dniu wyzwolenia miasta w zmarzniętych, drewnianych barakach znaleziono około 900 maluchów na skraju życia i śmierci. Był jedynym takim tworem na terenach zagarniętych przez III Rzeszę. Przywożono tu polskie dzieci – sieroty wojny, młodocianych łączników AK, dzieci działaczy podziemia antyhitlerowskiego i rodziców odmawiających podpisania Volkslisty. Przetrzymywano tu dzieci w wieku od niemowlęctwa do 16. r.ż. Nazwa obozu wzięła się od ulicy, którą dzieci spod plandek ciężarówek widziały po raz ostatni – Przemysłową wjeżdżały za bramy obozu.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.