Łódź: w mieście potrzebne jest hospicjum stacjonarne
23 października 2010 | 09:29 | łg Ⓒ Ⓟ
Wolontariusze hospicyjni i szefowie hospicjów stacjonarnych zastanawiali się 22 października nad przyszłością ruchu hospicyjnego w Łodzi. Spotkali się w Wyższym Seminarium Duchownym z okazji 15-lecia Zespołu Domowej Opieki Hospicyjnej łódzkiej Caritas. Przy udziale bpa Adama Lepy i wiceprezydenta Łodzi Łukasza Magina posadzili też cebulki żonkili, które utworzyły przy katedrze Pole Nadziei.
Uczestnicy konferencji zgodzili się, że w Łodzi pilnie potrzeba hospicjum stacjonarnego. "Powinno się zwielokrotnić zespoły domowej opieki hospicyjnej. Przynajmniej o 2 lub 3. A potem jak najszybciej zbudować prawdziwe hospicjum stacjonarne. Nie jakiś pseudooddział hospicyjny, to nie może być oddział szpitalny. To musi być dom dla człowieka odchodzącego" – podkreśla dr Zofia Pawlak, założycielka Zespołu Domowej Opieki Hospicyjnej łódzkiej Caritas. "Potrzebne jest miejsce, gdzie umierający będą mogli mieć zapewnioną opiekę, które także będzie pomagać w kształtowaniu w społeczeństwie opinii, że człowiekowi choremu, umierającemu trzeba i warto pomagać – leczyć, pielęgnować" – dodaje dr Pawlak.
W Polsce ciągle pogarsza się dostępność do opieki paliatywnej. "Ludzie umierają w kolejkach" – alarmowali uczestnicy konferencji. Ponad 25 proc. pacjentów zgłaszanych do opieki paliatywnej nie doczeka pierwszej wizyty, gdyż brakuje miejsc na oddziałach oraz samych oddziałów i hospicjów.
Dużym problemem dla ruchu hospicyjnego jest finansowanie przez Narodowy Fundusz Zdrowia. "Chodzi o kontraktowanie, które celem jest zapłacić jak najmniej pieniędzy" – zauważali uczestnicy konferencji. Zarówno hospicja jak i oddziały opieki paliatywnej regularnie generują straty, tymczasem NFZ stale obniża kontrakty. Brakuje przy tym standardów leczenia paliatywnego. Według zaleceń NFZ hospicjum może mieć pacjenta pod opieką przez maksymalnie 3 miesiące. "Tu pojawiają się etyczne i medyczne dylematy lekarzy, którzy muszą wybierać między opieką, jaką narzuca NFZ, a jej brakiem. Wiadomo, że dla nich liczy się pacjent i jego dobro".
Podczas konferencji prezentowane były także blaski opieki hospicyjnej. "Choćby hospicjum w Katowicach czy Warszawie, gdzie pięknie realizuje się współpraca Kościoła i państwa" – zauważa Iwona Sitarska z ZDOH. Hospicja domowe, takie jak działające w Bielsku-Białej czy Łodzi, "zmieniają podejście ludzi do umierających". "Są oddziały, które z tam pracujących tworzą wspólnoty, które pomagają chorym w ostatnim stadium ich życia. Trzeba też pamiętać o tysiącach wolontariuszy, lekarzy i pielęgniarek, którzy mają siłę, chęci i determinację, by pomagać" – dodaje Sitarska.
W konferencji wzięli udział m.in. ks. prof. Antoni Bartoszek (Wydział Teologiczny Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach), Jolanta Stokłosa (prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum im. św. Łazarza w Krakowie), Anna Byrczek (ordynator Oddziału Opieki Paliatywnej Szpitala Kolejowego w Wilkowicach, kierownik Hospicjum św. Kamila w Bielsku-Białej), ks. Andrzej Dziedziul (dyrektor ośrodka Hospicjum Domowe Zgromadzenia Księży Marianów w Warszawie) i Beata Ulatowska (kierownik Hospicjum Stacjonarnego Wojewódzkiego Szpitala Opieki Długoterminowej i Hospicyjnej w Sieradzu).
Zespół Domowej Opieki Hospicyjnej Caritas Archidiecezji Łódzkiej kieruje swoją pomoc do ludzi dotkniętych chorobami nowotworowymi (szczególnie w fazie zaawansowanej) oraz do ich najbliższych. Funkcjonuje od 1995 r., przede wszystkim w oparciu o pracę wolontariuszy. Obecnie pod jego opieką znajduje się około 40 osób. Z pomocy Poradni Medycyny Paliatywnej korzysta kolejnych 50 osób.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.