Lublin: ekumeniczna modlitwa przy grobach żołnierzy Armii Czerwonej
09 maja 2010 | 22:30 | mj Ⓒ Ⓟ
Katolicy i prawosławni 9 maja wieczorem modlili się za zmarłych żołnierzy Armii Czerwonej na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie. Modlitwie, która była także wyrazem wdzięczności za reakcje Rosjan na tragedię pod Smoleńskiem, przewodniczyli abp Józef Życiński oraz prawosławny abp lubelski i chełmski Abel Popławski. Obecni byli także prezydent miasta Adam Wasilewski, dyrektor jednego z wydziałów Urzędu Wojewódzkiego Maciej Zięba oraz konsul generalny Ukrainy w Lublinie Oleh Horbenko.
Wierni prawosławni wraz ze swoimi duchownymi odśpiewali modlitwy za zmarłych, abp Życiński modlił się psalmem 50 i polecił żołnierzy Bogu w modlitwie „Ojcze nasz”.
– Łączymy się dziś w modlitwie, bo to jest ta podstawowa wspólnota wiary chrześcijańskiej, która wyraża naszą solidarność i naszą więź z Ojcem w niebiosach – mówił abp Życiński. – Jemu polecamy tych, którzy włączeni w szeregi Armii Czerwonej nie mieli wyboru, a ich marzeniem było położyć kres wojnie rozpętanej przez obłąkaną nienawiść – dodał.
Podziękował wszystkim, którzy zgromadzili się na modlitwie, aby dać wyraz chrześcijańskiej postawie. – Ta postawa nie wyraża się w wymazywaniu historii, we wprowadzaniu do niej retuszów. Prawda jest prawdą, to co jest bolesne, jest bolesne, ale nie można żyć kontemplując tylko swoje rany, biorąc pod lupę to, co było bolesne. Nowe pokolenie szuka nowego wyrazu tej solidarności ludzkiej, która jest naszym wspólnym zadaniem jako chrześcijan – zauważył metropolita lubelski.
Podkreślił, że krew każdego człowieka zobowiązuje do refleksji i modlitwy. – Bóg zapłać za dzisiejszą wspólnotę modlitwy, niech ona ma swoje przedłużenie w naszej codziennej postawie, w świadectwie ewangelicznej kultury – mówił do zebranych.
– Ta jedność, która nas zgromadziła w dzisiejszy wieczór, staje się symbolem i zadaniem – stwierdził abp Życiński. Przypominał sytuację, kiedy w Watykanie zespół Armii Czerwonej im. Aleksandrowa śpiewał Ojcu Świętemu „Czerwone maki na Monte Cassino”. – Był to piękny znak symbolu nowego ducha, nowego podejścia w szukaniu wspólnoty dramatu i cierpienia. Przypomnę, że kilka lat wcześniej jeden z przedstawicieli ówczesnego rządu PRL nawiedzając cmentarz na Monte Cassino przeszedł pospiesznie wokół grobów przywódców, żeby nie zatrzymywać się. Bóg zapłać za to, że nie chcecie przechodzić pospiesznie wobec misterium śmierci. Ono jest wielkie i ważne dla chrześcijanina, jeśli chcemy, żeby prawda o życiu wiecznym była traktowana serio – powiedział.
Dodał, że jest osobiście wdzięczny abpowi Ablowi, że po wspólnym liście pasterskim sprzed 10 lat, który czytany był w kościołach rzymskokatolickich i w cerkwiach, mogli ponownie „dać wyraz jedności w tym samym Ojcu”.
Abp Abel przypomniał, że duchowni prawosławni co roku w niedzielę po Zmartwychwstaniu Pańskim zgodnie z tradycją Kościoła wschodniego odwiedzają groby poległych żołnierzy. Podkreślił też, że na nekropolii spoczywają nie tylko żołnierze rosyjscy, ale także ukraińscy, Kazachowie czy Białorusini, bo Armia Radziecka zespoliła wiele narodów i wyznań. – Niechaj dobry Bóg przygotuje dla tych wszystkich żołnierzy, którzy spoczywają na tym miejscu i na wszystkich zbiorowych mogiłach naszej ojczyzny duchową radość – mówił. Wyraził nadzieję, że inicjatywa stanie się tradycją.
Po modlitwie zebrani zapalili znicze przy tablicach z nazwiskami zmarłych. Na cmentarzu pochowanych jest kilkuset żołnierzy Armii Czerwonej, którzy zmarli w latach 1944-1945.
W trakcie modlitwy przed wejściem na cmentarz pikietowała grupa osób związanych z czasopismem „Pod prąd”, która nie zgadzała się z inicjatywą modlitwy.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.