Lublin: nadzwyczajna obecność Ojca Pio
23 września 2016 | 16:16 | jaw, pra Ⓒ Ⓟ
Uzdrowienia z nowotworów, paraliżu, doświadczenie fizycznej obecności i intensywny zapach fiołków – to tylko niektóre z wielu świadectw obecności św. Ojca Pio w Lublinie. Choć święty za życia nigdy nie był w Polsce, po śmierci ślady jego obecności mnożą się nieustannie. Dzisiaj przypada liturgiczne wspomnienie kapucyna z Pietrelciny.
Opisywane interwencje świętego charakteryzuje powracający motyw – nadzwyczaj silny zapach kwiatów. W większości przypadków są to fiołki – znak rozpoznawczy o. Pio. Można je poczuć w różnych miejscach: salach szpitalnych, prywatnych domach, kaplicach, a nawet na lubelskim Placu Litewskim. Święty potrafi zaznaczyć swoją obecność także „prześwietleniem” zdjęć.
„Pomimo, że był 8 stycznia i intensywny mróz za oknem, trzeba było otworzyć okno na oścież.” – relacjonuje jedna z osób pracująca w lubelskiej służbie zdrowia – „Taki gorąc połączony z intensywnym zapachem róż i fiołków bił z książki poświęconej Ojcu Pio”. Sam zakonnik miał, według relacji, fizyczną styczność z publikacją.
Funkcjonuje świadectwo rodziny, w której 3 osoby jednego dnia poczuły intensywny zapach fiołków – znak interwencji świętego. Rodzina przyjechała z Lwowa do Polski w 1991 roku. Opisywane wydarzenie wydarzyło się 5 lat później. Matka rodziny straciła pracę. Istniała także mocna niepewność dotycząca dalszego pobytu w kraju.
Kiedy w październiku 1996 roku pani Eleonora szła z Placu Litewski na ulicę I Armii Wojska Polskiego, poczuła „tak intensywny, ostry i świeży zapach fiołków, że zaczęło jej zapierać dech w piersi”. Gdy się rozejrzała, uświadomił sobie, że dookoła nie ma żadnych kwiatów, a poza tym nie był to czas rozkwitu. Po powrocie do domu okazało się, że jej syn i córka mieli podobne doświadczenie tego samego dnia. W przeciągu tygodnia sytuacja z jej pracą rozwiązała się pomyślnie.
Katechetka z Lublina zajmująca się niepełnosprawnymi dziećmi prosiła o znak interwencji włoskiego charyzmatyka. Na pamiątkowych zdjęciach grupy matek swoich uczniów, nie było nic widać oprócz kawałka ściany z plakatem kapucyna. „Warunki do zrobienia tych fotografii były znakomite, a mój aparat fotograficzny dobrej marki – niezawodny” – zdumiewa się kobieta opisując wydarzenia z 1993 roku.
Rejestracją świadectw i weryfikacją ich autentyczności zajmuje się o. prof. Andrzej Derdziuk z Zakonu Ojców Kapucynów. Postaci świętego poświęcił kilka publikacji, m. in. „Ojciec Pio w Lublinie” oraz „Ojciec Pio. Przewodnik na drodze modlitwy i cierpienia.”. – Na ogół takie świadectwa nie są rozgłaśniane i ludzie chcą zachować dyskrecję, bo nie pragną rozgłosu i nie chcą uchodzić za kogoś niezwykłego – stwierdza.
Ojciec Derdziuk zastanawiając się nad lubelskim fenomenem mistycznych doświadczeń związanych z włoskim kapucynem podkreśla fakt nagromadzenia miejsc kultu i grup modlitewnych. Tłumaczy, że interwencje świętego Zakonnika koncentrują się przy obu klasztorach kapucyńskich oraz przy kościele w Rudniku i kaplicy szpitalnej przy alei Kraśnickiej. „Tam, gdzie szerzy się znajomość dobra i ludzie gorliwie się modlą, otrzymują łaski” – dodaje.
Ojciec Pio urodził się 25 maja 1887 r. jako Francesco Forgione w Pietrelcina. W wieku 16 lat wstąpił do zakonu kapucynów otrzymując imię Pio. Mimo słabego zdrowia i ascetycznego trybu życia skończył studia teologiczne i w 1910 r. w katedrze w Benewencie otrzymał święcenia kapłańskie. W 1918 r. na dłoniach, nogach i piersi młodego kapucyna pojawiały się otwarte rany – stygmaty, które pozostały na jego ciele do końca życia.
Wkrótce po ich otrzymaniu do o. Pio i jego klasztoru w San Giovanni Rotondo zaczęły przybywać rzesze pielgrzymów licznie uczestnicząc w odprawianych przez niego mszach św. Ponadto zakonnik zasłynął jako spowiednik, a jego proroczy dar przyniósł mu jeszcze większą sławę. Jednak władze kościelne zdystansowały się od osoby stygmatyka.
W latach 1922-1934 na mocy decyzji Świętego Oficjum (obecnie Kongregacji Nauki Wiary) otrzymał on zakaz publicznego sprawowania Eucharystii. Na prośbę władz kościelnych stygmaty o. Pio były poddawane kilkakrotnie badaniom medycznym. W 1964 r. kard. Ottaviani, ówczesny zwierzchnik Świętego Oficjum ogłosił, że papież Paweł VI zdecydował, aby „Ojciec Pio pełnił swą służbę, ciesząc się wolnością”. O. Pio zmarł 23 września 1968 roku w opinii świętości.
Wielkim czcicielem Stygmatyka był Jana Paweł II. Ks. Karol Wojtyła osobiście odwiedził go w 1947 r. Ponadto już jako biskup pisał listy do o. Pio prosząc go, by modlił się m. in. o uzdrowienie Wandy Półtawskiej.
Papież Polak ogłosił o. Pio w 1999 r. błogosławionym (31 lat po śmierci), a trzy lata później (w 2002 r.) – świętym.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.