Małżeństwo wędrownych katechistów laureatami „Nagrody św. Maksymiliana Marii Kolbego”
11 stycznia 2021 | 03:00 | rk / pz | Bielsko-Biała Ⓒ Ⓟ
Tadeusz i Mirosława Budzichowie – małżeństwo katechistów wędrownych, którzy od 30 lat związani są z Drogą Neokatechumenalną – zostali laureatami „Nagrody św. Maksymiliana Marii Kolbego” w diecezji bielsko-żywieckiej. Po raz piąty biskup Roman Pindel wręczył kopię figurki „Matki Bożej zza drutów” z Centrum św. Maksymiliana w Harmężach, będącą nagrodą za działalność ewangelizacyjną i apostolską. Z powodu pandemii gala wręczenia nagrody odbyła się w formie wirtualnej – w postaci wydarzenia zaaranżowanego 10 stycznia br. w mediach społecznościowych.
Wśród czterech nominacji do tegorocznej edycji nagrody znalazły się osoby świeckie oraz księża. Odbierając z rąk biskupa figurkę „Matki Bożej zza drutów”, laureaci nagrody przyznali, że wyróżnienie to jest dla nich zaskoczeniem, gdyż, jak to ujął Tadeusz Budzich, w swej posłudze ewangelizacyjnej traktują siebie jako „sługi nieużyteczne”. „Im więcej lat pracujemy w tej winnicy Pańskiej, tym bardziej tego doświadczamy. Jeśli coś dobrego przeszło przez nasze ręce, to tylko dlatego, że jest Jezus Chrystus w Kościele, który działa z ogromną mocą. I on ma moc zmienić życie człowieka. On jest tym, który kocha człowieka bezgranicznie. On dokonuje naprawdę całkowitej amnestii przebaczenia wszystkich grzechów” – podkreślił. Za papieżem Franciszkiem powtórzył, że nie pierwszą, ale jedyną powinnością Kościoła jest głosić Dobrą Nowinę.
Mirosława Budzich dedykowała otrzymaną nagrodę śp. ks. prałatowi Zbigniewowi Powadzie, byłemu proboszczowi bielskiej katedry, który przed laty zdecydował się przyjąć członków Drogi Neokatechumenalnej i użyczył im parafialnych pomieszczeń do modlitwy i ewangelizacji.
„Jako pierwszy nas przyjął, otworzył się, choć nie było wtedy żadnych statutów i prawnego zaczepienia Drogi Neokatechumenalnej. Wiele ryzykował. Jego ‘amen’ na katechezy neokatechumenalne uratowało wiele małżeństw i wiele dzieci urodziło się dzięki temu, że Pan Bóg dał życie ich rodzicom. Oni nie mogąc się nie dzielić tym życiem, obdarzyli nim też swoje dzieci” – dodała.
Biskup Roman Pindel pogratulował wszystkim nominowanym. „Samo nominowanie, czyli zaliczenie do ludzi godnych takiej nagrody, związanej z Matką Boża i Maksymilianem Kolbem – niewątpliwie jednym z najbardziej znanych świętych na świecie – to jest coś wielkiego” – stwierdził hierarcha.
Nazwisko tegorocznych laureatów nagrody ogłosił dyrektor wydziału duszpasterstwa ogólnego kurii bielsko-żywieckiej ks. Sebastian Rucki, który jest jednocześnie członkiem i przewodniczącym Kapituły wyłaniającej laureatów.
Tadeusz i Mirosława Budzichowie od ponad 30 lat są katechistami wędrownymi na Drodze Neokatechumenalnej. Mają siedmioro dzieci i troje już w niebie. Porzucili swoje prace i rozpoczęte kariery naukowe, aby całe swoje życie poświęcić ewangelizowaniu tych, którzy oddalili się od Boga i Kościoła. Dzięki ich gorliwej pracy apostolskiej powstało kilkadziesiąt wspólnot na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, a wiele osób ocaliło w ten sposób swe życie duchowe i fizyczne. Ich ewangelizacyjna gorliwość zaowocowała także pojednaniem ogromnej liczby małżeństw i w wielu przypadkach odwoływano sprawy rozwodowe.
Laureaci nagrody są ludźmi niezwykle skromnymi. Nie tylko głoszą Dobrą Nowinę w kościołach, ale też na placach miast. Często też odwiedzali noclegownie, przepowiadając bezdomnym Dobrą Nowinę. W tym roku oboje zachorowali na Covid-19 po tym, jak zarazili się podczas swej posługi ewangelizacyjnej. Przyznają, że byli bliscy śmierci, ale z wolą Bożą wyszli z tej walki zwycięsko i nadal mogą ewangelizować.
„Nagroda św. Maksymiliana Marii Kolbego” przyznawana jest za działalność ewangelizacyjną i apostolską na terenie diecezji bielsko-żywieckiej. Wyróżnienie to kopia figurki „Matki Bożej zza drutów” z Centrum św. Maksymiliana w Harmężach. Powstała w czasie II wojny światowej w KL Auschwitz. Wykonał ją na terenie niemieckiego obozu w 1940 r. więzień Bolesław Kupiec (nr 792).
Figurka była dowodem wdzięczności dla ks. Władysława Grohsa, który niósł pomoc materialną osadzonym w obozie. Bolesław Kupiec wyrzeźbił ją z lipowego klocka. Wydrążył otwór i ukrył w środku gryps. Z jednej strony kartki umieszczono słowa: „Tę karteczkę powierzam w opiekę Matce Boskiej i niech nas nadal ma w swojej opiece”. „Prosimy o pomoc dla naszych rodziców, którzy pozostali bez opieki, gdyż sześciu synów jest zamkniętych od 17 I 1940 r. Tę figurkę wykonał jeden z tych synów. Adres: Kupcowie, Poronin k. Zakopanego, ul. Kasprowicza 7” – napisał na drugiej stronie Bolesław Kupiec, który po wyjściu z Auschwitz ponownie trafił w ręce gestapo. Zmarł zakatowany w śledztwie 4 marca 1942 roku. Karol Kupiec został rozstrzelany w Auschwitz 10 lipca 1942 roku. Józef Kupiec zginął na morzu koło Lubeki w katastrofie zbombardowanego statku „Cap Arcona” 5 maja 1945 roku. Przeżyli trzej bracia Władysław, Jan i Antoni.
Ks. Grohs, który odczytał umieszczony w figurce gryps dopiero w 1971 roku, w testamencie prosił, aby po jego śmierci przekazać figurkę „Matki Bożej zza drutów” do Niepokalanowa. Klasztor niepokalanowski z kolei przekazał figurkę do Centrum św. Maksymiliana w Harmężach, gdyż uznał, że miejsce to jest dla „Matki Bożej zza drutów” najbardziej odpowiednie.
Twarz blisko dwudziestocentymetrowej figurki Matki Boskiej jest skupiona i smutna. Jej płaszcz z kapturem na plecach przypomina opończę, przepasana jest góralską krajką, a wieńcząca głowę gwiaździsta korona również zawiera motywy góralskie. Z dłoni Matki Boskiej spływają promienne łaski, wkomponowane w fałdy płaszcza.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.