Marcinkowice: posadzony dąb upamiętnił 75-lecie ocalenia Jana Karskiego
22 listopada 2015 | 16:52 | eb Ⓒ Ⓟ
W Marcinkowicach koło Nowego Sącza posadzono dziś dąb – drzewo pamięci Jana Karskiego. Uroczystości odbyły się z okazji 75. rocznicy uratowania legendarnego emisariusza Polski Podziemnej, który pierwszy głośno mówił o zbrodniach hitlerowskich w Polsce. To od niego świat dowiedział się o holokauście.
Mszy św. w intencji Jana Karskiego w kościele w Marcinkowicach przewodniczył bp Tadeusz Pieronek. „Karski bardzo wiele mówi nam swoim życiem i dokonaniami. Wielki patriota, potrafił poświęcić swoje życie dla ratowania innych. Mnie ujmuje jego prawość, zdecydowanie dbałość o drugiego człowieka przede wszystkim”- powiedział biskup.
To mieszkańcy Marcinkowic na czele z Janem Morawskim ukrywali wyrwanego z rąk gestapo Jana Karskiego. Bohaterski emisariusz był leczony w szpitalu w Nowym Sączu po próbie samobójczej, do której doprowadził, żeby nie wyjawić na torturach posiadanych informacji.
Ojciec Małgorzaty Morawskiej pomagał Karskiemu się ukrywać. Potem trafił za to do obozu koncentracyjnego. Jego córka cieszy się, że świat w końcu usłyszy o tamtych wydarzeniach.
„Teraz jest szansa, żeby o Marcinkowicach było wiadomo. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ mój ojciec przechowywał i żywił Jana Karskiego przez dwa tygodnie i później za to spędził w obozie koncentracyjnym trzy lata. Jest to upamiętnienie dzieła tych osób z Sądecczyzny, również mojego ojca” – dodaje.
Wiesława Kozielewska, bratanica Jana Karskiego nie kryła wzruszenia podczas uroczystości. W Marcinkowicach zjawiła się po raz pierwszy, ale obiecała, że jeszcze tam wróci.
„Właściwie cała działalność mojego stryja była wówczas gdy byłam dzieckiem i niejako mnie to nie dotyczyło. Teraz przeżywam to bardzo i chylę głowę przed Janem Morawskim, który narażając własne życie uratował – jego chorego” – podkreśliła.
Marek Wieczerzak z Towarzystwa Jana Karskiego podkreślał, że Jan Karski mimo upływu lat jest autorytetem dla młodzieży.
„Najpierw pilnie się uczył . Skończył szkołę średnią i studia: prawnicze i dyplomatyczne. Znał języki. Z takim doświadczeniem mógł się bardzo przydać Polsce. I był bardzo odważny. Niezależnie od tego co tu się stało: że był złapany, torturowany i tylko dzięki miejscowej ludności przeżył, to gdy stąd wyjechał, znowu stanął do walki” – mówi.
W uroczystościach wzięli udział licznie mieszkańcy Marcinkowic. Po uroczystej Mszy świętej odbyła się modlitwa ekumeniczna, którą poprowadzili bp Tadeusz Pieronek i krakowski rabin Avigdor Baumol.
Akcję uwolnienia Karskiego (okupacyjny pseudonim Jana Kozielewskiego) przeprowadziły wspólnie PPS-WRN i Związek Walki Zbrojnej z Krakowa. Pierwsza z nich finansowała operację, druga organizowała wykonanie na miejscu. Bezpośrednio kierowali nią Zbigniew Ryś (ZWZ) i Stanisław Rosieński (PPS-WRN). Oni też przewieźli łodzią uwolnionego przez Dunajec do Marcinkowic. Tam uratowanego odebrał Jan Morawski. Kluczowe dla powodzenie akcji okazało się przekupienie strażników pilnujących więźnia. Na terenie decydującą rolę dla powodzenia akcji odegrał dr Jan Słowikowski, który za wiedzą strażników podał im w herbacie środek usypiający i poinstruował Jana Karskiego, jak ma wydostać się na zewnątrz budynku, gdzie czekała grupa ratująca. Ocalenie Karskiego dokonało się w Marcinkowicach na przełomie lipca i sierpnia 1940 r. w majątku Stanisława i Olgi Morawskich, a głównym organizatorem pomocy był ich syn – Jan, członek Podziemia.
Jan Morawski przejął przewiezionego łodzią przez Dunajec, Jana Karskiego i ukrył w gajówce u Feliksa Widła. Tam emisariusz był leczony i przechodził rekonwalescencje. To Jan Morawski wyekspediował Jana Karskiego do majątku Kąty, kiedy dalsze ukrywanie w Marcinkowicach stało się śmiertelnie niebezpieczne.
Jan Karski urodził się 24 czerwca 1914 r. w Łodzi, zmarł 13 lipca 2000 r. w Waszyngtonie. Podczas napaści sowieckiej na Polskę dostał się do niewoli, jednak dzięki fortelowi objęty został wymianą jeńców pomiędzy Niemcami i ZSRR. W listopadzie 1939 roku uciekł z niemieckiego transportu, dotarł do Warszawy i podjął działalność konspiracyjną. Był kurierem i emisariuszem politycznym. W podziemiu znany był pod pseudonimem „Witold”. Jesienią 1942 roku wyruszył w najważniejszą misję swojego życia, do Wielkiej Brytanii, podczas której zdał relację – jako naoczny świadek – z eksterminacji Żydów.
Rok 2014 został oficjalnie ogłoszony w Polsce przez Sejm rokiem Jana Karskiego. Prezydent USA Barack Obama odznaczył go pośmiertnie Prezydenckim Medalem Wolności 29 maja 2012 roku.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.