Drukuj Powrót do artykułu

Matka Olech: zakonnice trudniej było zwerbować

08 lutego 2007 | 11:52 | aw //mr Ⓒ Ⓟ

SB miało bardzo mizerne rezultaty, jeśli chodzi o werbowanie zakonnic – mówi urszulanka m. Jolanta Olech. Przewodnicząca Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych tłumaczy to tym, że było o wiele mniej okazji, sprzyjających werbunkowi – wyjazdy na studia, zagranicę, objęcie ważnych funkcji.

Podkreśliła, że we wspólnotach zakonnych jest jak w rodzinie – jej członkowie znają się bardzo dobrze, swoje zwyczaje, kontakty. Donosiciel musiałby mieć żelazne nerwy, aby prowadzić podwójne życie.
Matka Olech poinformowała, że w czasie badań archiwów IPN, dotyczących inwigilacji jej zgromadzenia, natrafiono przypadkowo na dwa dokumenty, dotyczące zachowań zgromadzeń żeńskich i przenikania agentury w te środowiska. Jeden z nich to jedynie krótkie sprawozdanie, nie ma natomiast dokumentów, w oparciu o które powstało. Autorzy chcieli poinformować przełożonych, czy zakony „dobrze się sprawują” i nie prowadzą przypadkiem działalności „antypaństwowej”, a także, jaki jest stopień infiltracji tych środowisk.
W drugim opracowaniu, dotyczącym lat 80. zachowały się także dokumenty, na podstawie którego powstał raport. Z materiałów, zgromadzonych przez IPN wynika, że SB szło bardzo marnie – na 20 tys. zakonnic udało im się wciągnąć do współpracy około 30 tajnych współpracowników. Nie koniecznie musiały to być zakonnice – może były to osoby, związane ze wspólnotami zakonnymi.
Stan agentury w zakonach był więc dramatyczny, na co skarżą się pracownicy resortu. Narzekają, że nie mogą sobie poradzić z zakonnicami. Siostry zdecydowanie nie wchodziły w tego rodzaju układy. Dlaczego? – Może dlatego, że taka sytuacja wiązała się z koniecznością prowadzenia podwójnego życia. Trzeba było mieć żelazne nerwy do tego – mówi matka Olech.
Ponadto we wspólnotach zakonnych jest jak w rodzinie – ludzie są blisko siebie, znają swoje zwyczaje, kontakty. Wspólnota sprzyja przeźroczystości, wiele godzin siostry spędzają ze sobą wspólnie.
Zakonnice mniej nadawały się do werbunku, gdyż rzadziej wyjeżdżały i studiowały. Jeśli chodzi o korzyści materialne – co zakonnica miałaby robić z pieniędzmi w klasztorze? Było więc mniej sytuacji do werbunku, mniej pokus i mniej okazji – stwierdza matka Olech.
Zakonnica uważa, że gdyby się okazało, że w zgromadzeniu było więcej niż kilka przypadków współpracy z SB, poprosiła by te osoby, aby się do tego przyznały, gwarantując im, że nie będzie żadnych czysto ludzkich konsekwencji i że na pewno nie poinformuje o tym członkiń zgromadzenia. Na razie matka Olech wie o jednym przypadku współpracy, ale jest przekonana, że nie powinna informować swoich współsióstr, kogo on dotyczy.
– Nie ma powodu, aby kogokolwiek wystawiać dziś na lincz. Ten człowiek i tak już swoje odcierpiał. Gdyby ta osoba miała zostać przełożoną generalną, a nawet przełożoną małej wspólnoty, postarałabym się, żeby nie została. W innych wypadkach nie ma takiej potrzeby – uważa zakonnica.
– W sytuacji człowieka, który żyje w jakiejś wspólnocie do końca swoich dni, byłoby to i nieludzkie, i niechrześcijańskie. Na pewno zakonnice mają łatwiejszą sytuację, gdyż nie są osobami publicznymi. – Możemy zastosować środki, które nikomu krzywdy nie zrobią, a jednocześnie nie będą polowaniem na cudze grzechy.
Matka Olech nie wie, ile zgromadzeń żeńskich zbadało archiwa na swój temat, zgromadzone w IPN. Na zebraniu plenarnym Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych na wiosnę będzie omawiany temat badań archiwów, zgromadzonych w IPN i wówczas okaże się ile zgromadzeń żeńskich podjęło lustrację.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.