Drukuj Powrót do artykułu

Męczennicy walczący o lepsze jutro Ukrainy i Europy

19 lutego 2014 | 14:01 | tom (KAI) / pm Ⓒ Ⓟ

„Ludzie, którzy złożyli ofiarę ze swego życia w Kijowie to są męczennicy walczący o lepsze jutro nie tylko Ukrainy ale i Europy a także wielu krajów świata” – uważa ks. Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie.

W rozmowie z KAI prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza zwraca uwagę, że wyciąganie kwestii nacjonalistów ukraińskich i robienie z tego głównego tematu debaty politycznej w Polsce w tym czasie jest bardzo dziwne. „Gdyby polscy politycy zaangażowali się tak mocno jak się angażują w kwestię nacjonalizmu ukraińskiego w potępienie komunizmu i zbrodni komunizmu to byłoby dobrze” – zaznaczył i wskazał na potrzebę szerokiej i długofalowej pomocy humanitarnej dla Ukrainy na skalę europejską.

Publikujemy tekst rozmowy:

KAI: Wczorajsze zamieszki w Kijowie pochłonęły ok. 30 ofiar i setki rannych. Czy na Ukrainie mamy już do czynienia z wojną domową?

Ks. Stefan Batruch: Bez ofiar nie ma zwycięstwa. Jako chrześcijanie dobrze o tym wiemy, że gdy dochodzi do walki dobra ze złem, to musimy być gotowi nawet na śmierć. Ludzie, którzy złożyli ofiarę ze swego życia w Kijowie, to męczennicy walczący o lepsze jutro nie tylko Ukrainy, ale i Europy, a także wielu krajów świata. Albo będziemy się solidaryzować, gdy chodzi o obronę wartości, albo będziemy egoistycznie działać każdy na własną rękę. Obecna sytuacja na Ukrainie obnaża wiele zła jakie toczy współczesne społeczeństwa, jak choćby to, że Europa i Polska dała się wciągnąć w grę przez dyktaturę kryminalno-korupcyjną, z którą są prowadzone interesy. Uznano, że jest czymś normalnym współpraca z taką ekipą ludzi. Teraz mamy tego konsekwencje. Politycy są ograniczeni w swoich deklaracjach, bo wielu polskich przedsiębiorców ma swoje interesy na Ukrainie z tymi, którzy są gotowi zabijać własnych obywateli. Od dawna było o tym wiadomo, ale uważano, że zasadny moralne, prawda, uczciwość, przejrzystość w biznesie i polityce można ignorować. Także wielu europejskich polityków nie ma odwagi zajęcia zdecydowanego stanowiska wobec dziejącego się zła, nadużyć jakich dopuściła się rządząca dyktatura kryminalno-zbrodnicza. Nie wiem ile ofiar musi jeszcze być na Ukrainie by obudziło się sumienie Europejczyków, by nasz kontynent przejrzał na oczy.

KAI: W tej dramatycznej sytuacji Polska jest nadal dobrym adwokatem Ukrainy?

– Nie rozumiem w postawie polskich polityków wielu rzeczy, gdyż wydaje mi się, że słuchają wąskiego koła doradców, którzy niekoniecznie rozumieją do końca sytuację na Ukrainie albo toczą pewną grę ze strukturami kryminalno-zbrodniczymi. To powoduje, że polskie władze nie są w stanie zająć zdecydowanej i jednoznacznej postawy. Ma to charakter jakiegoś układania się z dyktatorskim reżymem na Ukrainie. Mówienie, że za tragiczne wydarzenia w Kijowie odpowiedzialne są obydwie strony jest „strzałem w plecy” protestujących. Pokazuje to, że nie ma zrozumienia dla tego co się rzeczywiście dzieje. Ponadto wyciąganie kwestii nacjonalistów ukraińskich i robienie z tego głównego tematu debaty politycznej w Polsce w tym czasie jest bardzo dziwne. Gdyby polscy politycy zaangażowali się, tak mocno jak się angażują w kwestię nacjonalizmu ukraińskiego, w potępienie komunizmu i zbrodni komunizmu, to byłoby dobrze. Komunizm ze swymi zbrodniami nie został potępiony, oceniony i osądzony do końca ani w krajach byłego bloku wschodniego ani przez społeczność międzynarodową. Gdyby tak się stało to rozumiałbym, że można przejść do kolejnego etapu rozprawy z przeszłością i zająć się np. zjawiskiem nacjonalizmu ukraińskiego. Zbrodnie nacjonalizmu ukraińskiego podnosi się do rangi światowej a zbrodnie komunistyczne zaczyna się traktować jako coś nie wartego już uwagi.

KAI: Jakie są wyjścia z tej, już chyba tragicznej, sytuacji?

– Jeśli społeczność międzynarodowa nie podejmie bardzo ostrych rozmów z rządem Janukowycza i z prezydentem Putinem to będziemy mieli kolejne ofiary. Protestujący na Majdanie w Kijowie i innych miastach Ukrainy są gotowi na śmierć. Nie chcą żyć w państwie dyktatury kryminalno-korupcyjnej, która stała się stylem rządzenia w krajach postsowieckich takich jak Ukraina, Białoruś i Rosja. Wolą zginąć niż żyć w takich realiach.

KAI: Jak w obecnej sytuacji pomagać Ukraińcom?

– Powtarzam mój apel i prośbę: wobec Ukrainy potrzebny jest ze strony Kościołów i społeczeństw szeroki program pomocy humanitarnej! Społeczeństwo ukraińskie jest bardzo zubożałe a Ukraińcy wstydzą się o tym mówić. Ponad połowa społeczeństwa, głównie w południowej i wschodniej części kraju, żyje na skraju nędzy. Ludziom nie wypłaca się zarobków, są oni niewolniczo wykorzystywani w niecny sposób, wydziera się im ostatnie środki niezbędne do przeżycia, w zamian nie dając nic. Dlatego najważniejszym zadaniem Kościołów oprócz apeli o modlitwy w intencji pokoju, solidarności są uczynki miłosierdzia a więc jak najszerszy program pomocy humanitarnej dla najbardziej potrzebujących na Ukrainie. Jeśli tego nie zrobimy to społeczeństwo ukraińskie będzie rozczarowane zachowaniem społeczności międzynarodowej, w tym również Kościołów. Obecna władza jest tego świadoma i dlatego poprzez różnego rodzaju przepisy i restrykcje blokuje pomoc humanitarną. W Polsce niestety zignorowano ten problem uważając, że w obecnej sytuacji pomoc humanitarna nie jest aż tak istotna i ograniczono ją do zbiórek pieniężnych. Obecnie pieniądz na Ukrainie jest symbolem zła, wywołuje u wielu ludzi obrzydzenie, gdyż stał się on narzędziem wyzyskiwania ludzi. Nie możemy pomocy humanitarnej ograniczać do zbiórek pieniężnych, nie wiedząc do końca co się z nimi dzieje. Działania doraźne nie wystarczą. Potrzebna jest szeroka i długofalowa pomoc humanitarna na skalę europejską. Powtarzam, inaczej społeczeństwo ukraińskie będzie rozczarowane postawą nas jako chrześcijan.

Rozmawiał Krzysztof Tomasik

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.