Messori zachwycony „Pasją” Gibsona
17 lutego 2004 | 13:42 | ml, pyt //mr Ⓒ Ⓟ
Słowa pełne zachwytu nad „Pasją” wyraża na łamach „Corriere della Sera” Vittorio Messori. Katolicki pisarz włoski widział ostateczną wersję filmu Mela Gibsona na zamkniętym pokazie, pierwszym w Europie. Na włoskich ekranach film pojawi się 7 kwietnia.
Zdaniem Messoriego film ten jest jednym z najcenniejszych dzieł sztuki filmowej i przytacza słowa samego autora filmu: „Jeśli to dzieło miałoby ponieść klęskę, to przez najbliższe 50 lat nie ma przyszłości dla kina religijnego”.
– Ten film – pisze inspirator papieskiej książki „Przekroczyć próg nadziei” – jest dla swego autora Mszą i nie ma większego znaczenia fakt, że nikt nie rozumie aktorów mówiących po aramejsku.
– Jeśli umysł tego nie pojmie, tym lepiej, bo liczy się to, aby serce zrozumiało, że wszystko, co się wydarzyło, odkupiło nas od grzechu i otworzyło drzwi zbawienia”, zauważa Messori. Jego zdaniem, strona techniczna filmu – zdjęcia, scenografia, charakteryzacja postaci, gra aktorów – jest na najwyższym poziomie. „Technika ta jest na usługach wiary” – dodaje, po czym przechodzi do analizy przesłania dzieła filmowego.
„W wielkim skrócie radykalna «katolickość» filmu polega przede wszystkim naodrzuceniu wszelkiej demitologizacji i wzięciu Ewangelii za dokładny opiskronikarski: sprawy, mówi się nam, potoczyły się właśnie tak, jak opisujenam je Pismo. Katolickość polega też na uznaniu boskości Jezusa, którakoegzystuje z jego pełnym człowieczeństwem… Radykalna «katolickość» jesttakże w aspekcie «eucharystycznym» w całej jego materialności: krew Męki przeplata się stale z winem Mszy, umęczone ciało «corpus Cristi» z chlebem konsekrowanym. Jest również w silnej tonacji maryjnej” – pisze włoski pisarz.
Vittorio Messori polemizuje także z opinią jakoby film Gibsona był antysemicki. „Antysemityzm czy przynajmniej antyjudaizm? Nie bawmy się zbyt poważnymi słowami. Po obejrzeniu filmu uważam, że mają rację ci bynajmniej nie nieliczni i miarodajni Żydzi amerykańscy, którzy ostrzegają swych współwyznawców, by nie potępiali filmu, zanim go nie zobaczą. Z filmu wynika w sposób oczywisty, że to, co spotkało Chrystusa i doprowadziło do tego stanu, nie jest winą pojedynczych osób, lecz zbiorowym grzechem wszystkich ludzi, bez wyjątku” – pisze autor recenzji.
Jego zdaniem „przeciwwagą dla uporu, z jakim Kajfasz domaga się ukrzyżowania… jest niesłychany sadyzm rzymskich oprawców; politycznemu tchórzostwu Piłata… przeciwstawia się odwaga członka sanhedrynu – epizod dodany przez reżysera – który wykrzykuje w twarz Najwyższemu Kapłanowi, że proces był nielegalny”.
„A czy nie jest Żydem Jan, który podtrzymuje Matkę, nie jest Żydówką litościwa Weronika, nie jest Żydem porywczy Szymon Cyrenejczyk, nie są Żydówkami niewiasty jerozolimskie, które wyją z rozpaczy, nie jest Żydem Piotr, który odda życie na Mistrza?” – pyta Messori. „Na początku filmu, zanim rozpęta się dramat, niespokojna Magdalena pyta Dziewicę: «Dlaczego ta noc inna jest od pozostałych? Ponieważ – odpowiada Maryja – wszyscy ludzie byli niewolnikami, a teraz już nimi nie będą». Wszyscy, ale to wszyscy: Żydzi i poganie. To dzieło, zdaje się mówić rozgoryczony prewencyjnymi atakami Mel Gibson, przypomina orędzie Boga, który jest Miłością. Jaka by to była Miłość, gdyby ktoś został z niej wykluczony?” – rozważa Messori na łamach „Corriere della Sera” i pyta: „Kto wie, ile niewymiernych korzyści, także tych duchowych może przyniesie ten film, choćby nawróceń, uwolnienia od narkotyków, pogodzenia się z dotychczasowymi wrogami, porzucenia nieuczciwych relacji i związków, a także wiele, wiele innych”.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.