Drukuj Powrót do artykułu

Min. Ujazdowski: Film „Katyń” poruszy umysły i serca

04 września 2007 | 12:16 | mp//mam Ⓒ Ⓟ

„Katyń” Andrzeja Wajdy – zdaniem ministra Kazimierza Ujazdowskiego – będzie nie tylko wielkim wydarzeniem artystycznym, ale i edukacyjnym. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego ma nadzieję, że dzięki filmowi zostanie przekroczona luka co do znajomości historii, jaka cechuje młodych Polaków.

A oto pełen tekst rozmowy KAI z min. Kazimierzem M. Ujazdowskim:

KAI: Panie Ministrze, niebawem wejdzie na ekrany film Andrzeja Wajdy „Katyń”. Jakie oczekiwania wiąże Pan z tym wydarzeniem? Jakie znaczenie ten film może mieć dla polskiej kultury?

Min. Kazimierz M. Ujazdowski: W wypadku dzieła artystycznego o takiej tematyce oczekiwania mają dwojaki charakter. Po pierwsze jest to oczekiwanie na wybitne dzieło artystyczne. Film fabularny jest z istoty dziełem przede wszystkim artystycznym. Jestem przekonany, że w tym wypadku ujrzymy Wajdę z jego najlepszego okresu.

Drugie oczekiwanie, które dla mnie jako ministra kultury jest niemniej istotne, to nadzieje o charakterze edukacyjnym. Ufam, że film ten poruszy umysły i serca, będzie wielką okazją do przypomnienia, szczególnie młodemu pokoleniu, czym był Katyń. Uświadomi młodym, jakie znaczenie dla naszej historii miała zbrodnia dokonana tam przez Związek Radziecki.

Oczekiwania w tej sferze są tym silniejsze, gdyż wedle wiedzy, którą każdy z nas posiada, Katyń nie jest dostatecznie znany i rozumiany przez ogół polskiego społeczeństwa. Historia o Katyniu była najpierw przedmiotem przemilczeń, potem fałszu i manipulacji. Duża część społeczeństwa docierała do wiedzy o Katyniu wbrew władzy. Była to chęć odsłonięcia „tabu”, poznania tego co jest zakazane.

Po 1989 roku – mimo że cenzury już nie było – niestety doszło do zobojętnienia w dziedzinie poznawania tradycji. Historia traktowana była jako temat spoza głównego obszaru debaty publicznej. Uwaga społeczeństwa skoncentrowana była wokół odbudowy standardów cywilizacyjnych i ekonomicznych.

Na przełomie wieku nastąpiła jednak zdrowa reakcja. Rozpoczęto wiele ważnych akcji z zakresu przywracania pamięci. Miałem okazję uczestniczyć w nich, kiedy po raz pierwszy pełniłem funkcję ministra kultury. Była to m. in. akcja „Bohaterowie naszej wolności”, a potem przystąpiliśmy do tworzenia Muzeum Powstania Warszawskiego. Jednak wciąż nie jest to sytuacja, którą moglibyśmy uznać za zadowalającą.

Mogę zdradzić, że producenci filmu „Katyń” zorganizowali kilka spotkań fokusowych z młodymi ludźmi. Wykazały one, że obok młodych, którzy są zainteresowani historią, ogromna cześć młodzieży jej po prostu nie zna. Powodem są elementarne zaniedbania systemu edukacji. Wielu licealistów podkreśla, że w szkole nie mieli okazji poznać historii wykraczającej poza II wojnę światową. Nauczycielom często brakuje czasu na omówienie historii powojennej: zmagań z komunizmem, dziejów Kościoła w tym czasie i historii „Solidarności”. Tymczasem trudno jest rozpatrywać Katyń jeśli nie zna się natury systemu komunistycznego i tego, co się stało później. Stąd nasza akcja o charakterze edukacyjnym. Jest ona nie tyle promocją filmu, gdyż film sam się obroni, lecz akcją „minimum edukacyjnego” na ten temat. Jej celem jest poznanie sprawy katyńskiej zanim młody widz film ten obejrzy w kinie.

KAI: Na czym konkretnie polega zainicjowana przez Pana Ministra, a prowadzona przez Narodowe Centrum Kultury, kampania społeczno-edukacyjna: „Pamiętam. Katyń 1940”. Jak jest ona realizowana?

– Jest to szeroki pakiet edukacyjny, wysyłany do szkół. Umożliwia on przeprowadzenie kreatywnych lekcji o Katyniu: zajęć interesujących i atrakcyjnych. Towarzyszy temu akcja bilboardowa, zawierająca fragmenty korespondencji uwięzionych oficerów do swych dzieci. Chodzi tu o ukazanie zbrodni katyńskiej z perspektywy indywidualnego losu poszczególnych ludzi. Ten wymiar nie jest obecny w podręcznikach. Takie ujęcie znacznie silniej przemawia do świadomości współczesnego człowieka, szczególnie młodego.

Są to wreszcie – rozdawane uczniom – słynne guziki oficerskie dołączone do malutkiej plakietki, na której znajduje się fragment listu dziecka do któregoś z uwięzionych oficerów. Ten swego rodzaju „gadżet”, prowokować ma najbardziej podstawowe pytanie: co tam się naprawdę wydarzyło?

Marzy mi się, aby za pomocą tych środków została zmniejszona luka w pamięci historycznej Polaków, z którą mamy do czynienia.

KAI: Materiały te dotarły do szkół. Jakie są wnioski z dotychczasowego przebiegu kampanii? Jaki jest jej efekt?

– Tę wiedzę będziemy mieć po pewnym czasie od rozpoczęcia roku szkolnego. Przypuszczam, że wielu nauczycieli wybierze termin związany z emisją filmu. Nigdy nie zakładaliśmy skutków z zakresu inżynierii społecznej, że oto naciśniemy przycisk czyli wyślemy materiały po czym osiągniemy konkretny wynik. Optyka maklerska nie tu jest właściwa. Jest to dłuższy proces. Być może powodzenie filmu wspartego przez akcję edukacyjną rozpali zainteresowania, które będą się urzeczywistniać w dalszej perspektywie. Chcę, aby to był proces wspierany też przez inne inicjatywy. Stąd 3 września podpisałem z min. Legutko deklarację o zintegrowaniu działań naszych resortów z zakresu edukacji patriotycznej.

KAI: Na ile sprawa katyńska – po tylu latach – może być lekcją patriotyzmu dla obecnego pokolenia młodych?

– Lekcja katyńska ma podwójny sens. Po pierwsze przypomina, że bez ofiary i bez bohaterskiego czynu naszych przodków nie byłoby niepodległej Rzeczypospolitej. Przypomina tę podstawową prawdę, iż Polska jest wspólnotą pokoleń, która istnieje, gdyż wielu naszych przodków poświęciło życie dla naszej niepodległości oraz dla wolności innych narodów. Z Niemcami i ze Związkiem Radzieckim walczyliśmy nie tylko w obronie ojczyzny, ale w obronie całej europejskiej cywilizacji. Chcielibyśmy, żeby w 2009 r., w okrągłą rocznicę wybuchu wojny, prawda o tym, iż Polska broniła Europy, została przypomniana w skali międzynarodowej.

Cel drugi, to pokazanie młodym elity państwowej II Rzeczypospolitej. Elity szalenie patriotycznej, która poniosła dramatyczną ofiarę. W dłuższej perspektywie może to ukazywać sens pracy państwowej.

Jestem przekonany, że współczesny patriotyzm musi łączyć tradycję i nowoczesność. Winien łączyć wdzięczność wobec przodków z umiejętnością podejmowania całkiem współczesnych zadań. Trudno być nowoczesnym Polakiem, odpowiadającym na współczesne wyzwania, a jednocześnie być ignorantem w sprawie zbrodni, która miała charakter nie tylko polski, ale i ogólnoświatowy.

KAI: Czym dla Pana osobiście jest Katyń? Czy w kręgu Pana bliskich był ktoś, kto tam zginął?

– Wychowany zostałem w rodzinie, która cechował głęboki patriotyzm. Nikt z mojej rodziny w Katyniu nie zginął. Dziadek zginął w Auschwitz w 1942 r. Został tam uwięziony jako uczestnik konspiracji niepodległościowej. Pamięć o Auschwitz w domu była znacznie silniejsza. Jednak stosunkowo szybko dowiedziałem się o sprawie katyńskiej. Była ona traktowana jako „super dowód” zła komunizmu. Proszono mnie, abym zbyt głośno w szkole o tym nie mówił. Łatwo zorientowałem się, że miedzy Polską prawdy, a Polską oficjalną jest zasadnicza różnica. A to z kolei bardzo wpłynęło na dalszą moją postawę.

Rozmawiał Marcin Przeciszewski

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.