Misja Heleny
20 lutego 2017 | 09:40 | Warszawa / Tomasz Królak / mz Ⓒ Ⓟ
Jej życie na ziemi się skończyło, lecz jej misja trwa i będzie się rozwijać jeszcze intensywniej. Paradoksalnie, ta śmierć – na pewno bolesna, zwłaszcza dla rodziny i przyjaciół – budzi także wielką nadzieję, bo nie pozostanie bezowocna. Widać bowiem wyraźnie, że postawa Heleny Kmieć – pogodnej katoliczki, otwartej na innych, gotowej pomagać najbardziej potrzebującym – przemówiła mocno do młodych Polaków. Może dlatego, że zobaczyli w niej modelowy wręcz przykład kogoś, kto poszedł za głosem Franciszka zachęcającego, by zejść z kanapy, by towarzyszyć cierpiącym bliźnim, by wyruszyć na peryferie. Helena, koordynatorka ŚDM w swojej parafii, wyruszyła na drugi kontynent, by dać trochę radości i nadziei boliwijskim sierotom.
Sądzę, że jej śmierć nie tylko nie podetnie skrzydeł przyjaciołom i znajomym z wolontariatu misyjnego, ale wręcz wzmocni w nich gotowość do służenia bliźnim i przekonanie o słuszności obranego celu. Droga, jaką proponuje Ewangelia, może wydawać się czymś ponad ludzką miarę, ale zrealizowana przez osobę żyjącą tu i teraz, obok nas, nabiera konkretnego wymiaru i uświadamia, że przejście tej drogi, choć bardzo trudne – jest możliwe. A młodzi katolicy lubią wyzwania…
Być może więc przykład życia Heleny zwiększy szeregi młodych katolików gotowych wyjechać na misje. Może też natchnie niejednego księdza i niejedną zakonnicę do odkrycia w sobie takiego powołania?
Mierzone ludzką miarą dzieło misyjne zamordowanej w wieku 25 lat wolontariuszki nie jest może wielkie. Jej pracę w Boliwii, a wcześniej w Zambii, trudno zestawić z dokonaniami wybitnych polskich ludzi misji, takich jak kard. Adam Kozłowiecki czy dr Wanda Błeńska. Nie ulega jednak wątpliwości, że w osobie Heleny Kmieć polskie środowiska misyjne zyskują nową patronkę. A całe młode pokolenia polskich katolików – piękny i porywający przykład ewangelicznego radykalizmu.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.