Drukuj Powrót do artykułu

Misyjne porządki

27 stycznia 2014 | 13:14 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ

Sample

Siedzę z Agą w altance. Czekamy na siostrę. Czekanie to duża część naszej misji. Ta najbardziej męcząca. Czekanie zazwyczaj trwa dłużej niż 5 czy 10 minut, więc zaczynamy modlić się różańcem. W tym czasie do altanki wchodzi matka z dwiema córkami.

„Jesteście wolontariuszkami?” – zwraca się do nas kobieta, przerywając nam „Zdrowaś Maryjo”. Przytakuje głową i kontynuujemy modlitwę. Kobieta odchodzi, ale po dwóch minutach wtrąca z uśmiechem na twarzy. Przedstawia nam swoją córkę Benitę i oznajmia, że zostawia ją w naszym sierocińcu.

Na te słowa czerwienieję ze złości. Zastanawiam się, czy dobrze usłyszałam. W mojej głowie pojawiają się niemiłe epitety na nią. Powstrzymuję emocje choć mam ochotę zapytać wyrodną matkę jak może zostawić dziecko w sierocińcu? Kobieta zagaduje nas co chwilę, wiec odpuszczamy modlitwę i wymieniamy podstawowe informacje o sobie.

Nasza rozmówczyni ma na imię Leticia. Jest Rwandyjką. W Zambii mieszka od 3 lat z córkami. Przeprowadziła się po śmierci męża. Dokładnie po tym, jak go zamordowali w czasie ludobójstwa. Kolejne fakty z przeszłości Leticia wylewa z siebie ze łzami w oczach. „Jestem Tutsi. Podczas wojny, Hutu zabiło moja całą rodzinę. Miałam wtedy 16 lat. Zostałam sama.” – wyznaje kobieta. Dowiedziałam się, że obecnie mieszka w obozie dla emigrantów. Miejsce to nie jest przytulne, ale zapewnia jedzenie i dach nad głową.

Jej córka Benita, mimo młodego wieku kończy 8 klasę. Jest bardzo zdolna, ma dobre stopnie. Chce zostać lekarzem. W obozie gdzie mieszkają, nie może kontynuować nauki. Szkoła kończy się na 8 klasie. Laticia zna dobrze dyrektorkę „City of hope”, siostrę Ryszardę. „Ona jest jak moja matka.”- mówi łamiącym się głosem. Kobieta nieraz otrzymała od siostry pomoc. Ufa jej. Zna „City of hope” i jest pewna, że nie znajdzie dla córki bezpieczniejszego miejsca.

Słucham jej uważnie. Moja twarz znów robi się czerwona. Tym razem nie ze złości, ale ze wstydu. Wstydzę się sama siebie i tego jak łatwo mi oceniać.

Jezus podczas misji robi u mnie porządki. Wyrzuca wszystkie śmieci. Dziś czas na pychę. Była dobrze upchana i zamknięta w szafce mojego serca. Nikt nawet nie widział. Na zewnątrz wydawało się schludnie. Ja też o niej czasem zapominam. Wystarczyło jedno spotkanie z Leticią a szafka otworzyła się i trochę brudu się posypało.
Wstyd mi trochę, że mam taki nieporządek. Zabieram się za sprzątanie. Jezus obiecał, że pomoże.

Patrycja Szczeradłowska
Zambia, Lusaka

17 stycznia 2014

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.