Młodzi chcą się autentycznie pochwalić Polską
28 września 2015 | 14:27 | jrst / mz Ⓒ Ⓟ
Młodzi Polacy zapraszają na ŚDM ludzi z całego świata i czują się jak gospodarze. To wielki kapitał, oni chcą się autentycznie pochwalić Polską – mówi KAI ks. Krzysztof Nowak.
Koordynator przygotowań do ŚDM w archidiecezji gdańskiej zapowiada, że przed wydarzeniami w Krakowie, w archidiecezji gdańskiej przebywać będzie 10 tys. młodych cudzoziemców, głównie Francuzów i Włochów, ale też m.in. pielgrzymi z Hongkongu i Korei Płd.
KAI: Do Światowych Dni Młodzieży zostało już tylko dziesięć miesięcy. To będzie gigantyczne przedsięwzięcie organizacyjne. Przygotowania dotyczą jednak nie tylko tego, co będzie się działo w Krakowie, ale też w całej Polsce, bo młodzi ludzie z całego świata pięć dni przed spotkaniem z Franciszkiem spędzą w każdej polskiej diecezji.
– Spodziewamy się w Gdańsku 10 tys. młodych cudzoziemców. Oficjalnie już zgłosiło się 4 tys. Najwięcej jest młodych Francuzów. Barwni będą Włosi ze swoim temperamentem. Nie znają ani jednego polskiego słowa, ale przyjeżdżają z Janem Pawłem II na ustach. Mamy też grupy z bardzo daleka, np. z Hongkongu i Korei Południowej. Spodziewamy się też uczestników z państw ościennych: Niemiec i Słowacji, ale oni przyjadą w ostatniej chwili.
KAI: Przygotowanie pobytu cudzoziemców na Pomorzu to duży wysiłek organizacyjny.
– Przygotowujemy 20-25 punktów, w których będą zgrupowani. W każdym z tych punktów będzie około 100 wolontariuszy. Czeka ich ciężka praca, będą pomagać jako tłumacze, przewodnicy. Potrzebni będą ludzie prowadzący korespondencję w różnych językach oraz odpowiedzialni za sprawy nietypowe, nagłe zdarzenia.
Wolontariusze to podstawa przygotowań do ŚDM. Powiem z dumą: nie ma problemu z chętnymi do pomocy. A czas będzie przecież trudny, środek wakacji, okres wyjazdów urlopowych, sezonowej pracy studentów. Mam jednak wielu chętnych do pomocy, choćby na chwilę. Ja ich nazywam wolontariuszami jednodniowymi. Dzwonią do mnie i mówią: „mamy jeden dzień przerwy między wyjazdami, jesteśmy do dyspozycji na ten jeden dzień”. To duża rzesza ludzi. Dostają zadanie, wykonują je i jadą dalej na wakacje.
KAI: Jak cudzoziemcy będą spędzać u nas czas?
– Będą poznawać nasz region, będą spędzać czas w młodymi Polakami. Ale przede wszystkim będą duchowo przygotowywać się do spotkania z Ojcem Świętym. Polska jako organizator ŚDM opracowała ciekawą formułę. Każda diecezja wybrała sobie jedną miejscowość biblijną i na tej podstawie zbudowała całą teologię pobytu młodych ludzi u siebie. Pomorze będzie biblijnym Kafarnaum. Mieszkał w nim i pracował św. Piotr. Kafarnaum znane było w wielu cudów, ale również z otwartości i różnorodności, tak jak Gdańsk. Dlatego będziemy szukać analogii i stąd będziemy „wypływać na duchową głębię”.
KAI: Samo spotkanie z Ojcem Świętym to kulminacja duchowych przygotowań jakie przejdzie nasza młodzież. Na Pomorzu trwają one od dawna.
– Przyjęliśmy dwie podstawowe zasady. Po pierwsze, nic sztucznego, to musi wychodzić od młodych ludzi. Mówią nam o swoich potrzebach i oczekiwaniach. Nie chcemy, by to przeżycie było jednorazowe, chwilowe. Chcemy, by to trwało nawet po zakończeniu ŚDM. Dwa lata temu spośród wielu wspólnot wybraliśmy takie grupy, które chcemy szczególnie duchowo i organizacyjnie wzmocnić. To one będą trzonem przygotowań do tego wielkiego wydarzenia. Ci ludzie pracują już wśród rówieśników i świetnie sobie radzą.
Kolejnym krokiem było wykreowanie cyklicznych wydarzeń, które rozwiną się przed i w trakcie ŚDM i będą trwały po zakończeniu Dni. Mają być takim duchowo-ewangelizacyjnym kapitałem. Chodzi o to, by ta chwila spotkania z Papieżem trwała jak najdłużej.
KAI: Takie wydarzenia już zostały wykreowane i wiem, że uczestniczą w nich setki młodych ludzi. Widziałam osobiście ich radość, entuzjazm. To rodzaj emocji, który ja pamiętam ze swoich spotkań z Janem Pawłem II.
– Mamy dwa główne wydarzenia. Są to warsztaty muzyczne, które młodym ludziom pozwolą przygotować się do wspólnego radosnego śpiewania podczas spotkania z Papieżem. Chodzi o to, by poczuli się we wspólnocie i by ta wspólnota dała im siłę, a ich wspólny śpiew był jednym, wielkim uwielbieniem. Naszą flagową archidiecezjalną imprezą są „Wieczorne Modlitwy Młodych”, to takie nasze diecezjalne dni młodzieży. Idea jest podobna. Za każdym razem w innym trójmiejskim kościele, za każdym razem młodzi ludzie z całego Pomorza, za każdym razem ewangelizacja. Trwa to już od 2012 roku i ściąga tłumy młodzieży.
KAI: Będąc na takim spotkaniu zapytałam młodego chłopaka, dlaczego tu przyszedł? Odpowiedział: bo czuję się tu bezpiecznie.
– Młodzi ludzie mają silną potrzebę wspólnoty. Okazuje się, że w codziennym życiu bardzo im tego brakuje. Na tych spotkaniach mogą swobodnie manifestować swoją wiarę. Nie wszędzie to mogą robić. Mogą śpiewać religijne piosenki, rozmawiać o Bogu, o swoich przeżyciach z nim związanych. Niektórzy myślą, że młodzież nie jest tym zainteresowana, że nie ma takich potrzeb. Owszem ma. Jednak niestety w szkole nie zawsze mogą sobie na taką manifestację pozwolić, spotykają się ze swoistą antyreligijną agresją, tutaj nie. Ale to poczucie bezpieczeństwa odczuwam również ja. Staję na wprost półtora tysiąca nastolatków. W innych okolicznością ja, ksiądz, też mógłbym spotkać się z agresją. Tutaj nie, tu razem tworzymy wspólnotę.
KAI: Jakie są najbliższe wydarzenia związane z przygotowaniami do ŚDM?
– Dużym i ważnym wydarzeniem będzie peregrynacja symboli Światowych Dni Młodzieży po archidiecezji gdańskiej. Od 29 listopada przez dwa tygodnie symbole odwiedzą kilkanaście parafii. Jednego dnia będą i w szkole, i w szpitalu, i w kościele. Chodzi o swoiste wprowadzenie do wspólnoty tych, którzy pojadą do Krakowa i tych, którzy pojechać nie mogą.
KAI: Mnóstwo czasu spędza Ksiądz na rozmowach z młodymi ludźmi. Co mówią o oczekiwaniach wobec ŚDM, po co jadą do Krakowa?
– 90 proc. młodych ludzi mówi po prostu, że tam trzeba być. Wiedzą, że to będzie coś niezwykłego, niepowtarzalnego. Dlaczego właśnie chcą jechać, na trzy dni, na dwa lub choćby na jeden. Spodziewają się, że będzie to wielki wylew Ducha Świętego i że będą tam rozdawane dary Ducha, że on ich wzmocni i da siłę. Liczą na to, co przeżyli podczas wcześniejszych ŚDM lub co przeżyli ich rodzice za czasów Jana Pawła II. Mówią mi, że wtedy wracali silniejsi.
Jest jeszcze jedno, co bardzo mi się u naszych młodych ludzi podoba. Oni się czują jako gospodarze. Mówią: „my, Polacy zapraszamy ludzi z całego świata, więc musimy tam być”. Nie ma sytuacji, jakie zdarzają się przy okazji innych wydarzeń. Tutaj nie ma mowy, że to jest w Krakowie a nie u nas. To jest u nas – w Polsce. Bardzo mi się to podoba. To wielki kapitał. Oni chcą się autentycznie pochwalić Polską.
KAI: A jakie są ich oczekiwania wobec samego Franciszka?
– Chcą go usłyszeć na żywo. Znają go z przekazów telewizyjnych i internetu, ale chcą doświadczyć jego spontaniczności, chcą się dać porwać. Planują, jak by się dostać jak najbliżej Ojca Świętego. Zdają sobie sprawę, że może to być niemożliwe, ale chcą. Chcą z bliska zobaczyć jego uśmiech. Wiedzą, jak rozmawiał z nimi Jan Paweł II, chcą na własne oczy zobaczyć różnicę. Czekają na to i mówią: zaprosił nas, więc jedziemy.
Rozmawiała Jolanta Roman-Stefanowska
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.