Drukuj Powrót do artykułu

Młodzież z całego świata na spotkaniu z papieżem

23 września 2018 | 16:47 | Karolina Sarniewicz (KAI Wilno) / mip | Wilno Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Catholic Church in Lithuania / Giedrė Povilaitytė

Podczas wczorajszego spotkania młodzieży z papieżem Franciszkiem na placu Katedralnym w Wilnie byli nie tylko obywatele Litwy, ale i przyjezdni z całej Europy oraz studiujący w Wilnie stypendyści programu Unii Europejskiej Erasmus z Afryki, Azji i Australii. Swoimi wrażeniami ze spotkania młodych z papieżem Franciszkiem w Wilnie dzieli się Karolina Sarniewicz, dziennikarka współpracująca z portalem Aleteia Polska.

Wszyscy z humorem i cierpliwością znosili organizacyjny chaos, gdyż większość z nich miała okazję zobaczyć papieża po raz pierwszy życiu. „Nie miałem nigdy okazji pojechać do Rzymu ani uczestniczyć w Światowych Dniach Młodzieży. Dopiero kiedy przeprowadziłem się tutaj, mogę tego doświadczyć. Na placu stoję od rana, żeby nie przegapić wejścia do mojego sektoru” – powiedział 23-letni Lodyenne z Rwandy, student pielęgniarstwa w Kownie.

Z kolei dla Remantasa z Kowna, jednego z najlepszych studentów ekonomii uniwersytetu ekonomiczno-technicznego było to „niezapomniane i niepowtarzalne wydarzenie!”

Ks. Pedro, kapłan z Barcelony, który od 25 lat pracuje na tym samym uniwersytecie, gdzie studiuje Remantas uczy na co dzień ponad dwa tysiące studentów, z których wielu namówił na przyjście na spotkanie z papieżem. Sam przyszedł z „wielkiej miłości do papieża Franciszka„. „Kiedy kard. Bergoglio został papieżem, zacząłem chodzić do więzienia odwiedzać osadzonych. Dziś są już na wolności, dzięki Franciszkowi wierzą, a dziesięciu z nich jest tu z nami. To jest niesamowity papież, ekstremalny w swojej otwartości na wykluczonych. On jest cudem. Sam w sobie jest Ewangelią” – wyznał.

Ks. Pedro stwierdził, że to właśnie papież Franciszek przekonał go, żeby zaczynać od “ostatnich wśród ostatnich” i ze szpitala, w którym pomagał, przeniósł się do zakładów karnych. Remantas dodał: „Cudem jest też, że możemy dzisiaj na Litwie gościć Franciszka, który jest najlepszy z żyjących liderów współczesnego świata. To dla mnie wielki zaszczyt, że mogłem urodzić się właśnie w tych czasach, żeby tego doświadczyć. Przywilejem jest dla mnie bycie tutaj i uważam to za wielkie wydarzenie”.

„Papież mógł wybrać Nowy York czy Los Angeles, a wybrał skromne Wilno. To dla nas praktycznie niewyobrażalne, a jednak się dzieje” – zwrócił uwagę Peter z Hiszpanii. „To coś niebywałego również z mojej perspektywy” – do rozmowy włączyła się Lodyenne z Rwandy i dodała: „Z papieży, do mojego kraju dotarł jedynie Jan Paweł II, ale wtedy nie było mnie jeszcze na świecie. Poza tym wierzę, że ta wizyta może wiele zmienić na Litwie. Przypadkowe osoby, które się tu zjawiły, mogły poczuć się częścią wspólnoty, a to już jest coś. Ten papież naprawdę ma zdolność, żeby pociągnąć za sobą rzesze ludzi”.

Mniej entuzjastycznie do papieskiej wizyty podchodzi Justyna, Litwinka, studentka socjologii. „Szczerze mówiąc nie wiem jeszcze, co myślę o tym wydarzeniu. Pamiętam, jak 25 lat temu, kiedy byłam bardzo mała, przyjechał tutaj Jan Paweł II, a moja mama nie uznała nawet, że to na tyle ważne, żeby przyjść go zobaczyć. Poczułam, że mam okazję to za nią nadrobić – w końcu takie odwiedziny nie zdarzają się tu często” – powiedziała. Jej zdaniem wielu ludzi liczy, że „papież na nowo wskrzesi w nich nadzieję i wiarę w sens życia, które gdzieś w erze konsumpcjonizmu zdążyły zaginąć”. „Mimo to jest wielu, którzy wyjechali na czas wizyty Franciszka z Wilna. Wolą nie być świadkami tego miejskiego zamieszania, a w samym spotkaniu nie widzą niczego szczególnego” – dodała Justyna.

Joanna, studentka germanistyki z Polski przyjechała na papieską wizytę, aby doznać pokrzepienia, które zawsze znajduje w słowach papieża Franciszka. „Wystarczy mi parę krótkich zdań. Modlę się, żeby dały mi inspirację na przyszłość. Tłumaczę Bogu, że nie muszę się wzruszać i ocierać łez, bo to tylko chwilowe. Często przy tego typu wydarzeniach boję się wręcz, że intensywne emocje przeminą, a ja nie będę wiedziała, co dalej robić. Chcę zatem usłyszeć tu coś, co zostanie we mnie na dłużej” – wyznała.

Polka, Katarzyna z Rypina w kujawsko-pomorskim z mocą podkreśliła, że papieża Franciszka nie traktuje jak gwiazdę rocka, którą chce się zobaczyć na żywo, zrobić zdjęcie i pochwalić się nim w internecie. „Postrzegam ten dzień jak spotkanie z kimś bliskim. Nigdy nie widziałam na żywo papieża, ale czuję, jakby był moim bratem. Mimo że wokół będzie tylu ludzi, a ja nie usiądę z Franciszkiem przy jednym stole, wizytę odbieram bardzo osobiście” – powiedziała.

Czekającym na papieża młodym ludziom nie można było odmówić samozaparcia w oczekiwaniu przy naprawdę spartańskich warunkach. Wczoraj temperatura spadła z 30 do 15 stopni. Siedzący na betonie mogli się mocno przeziębić. Padał deszcz, grzmiało i wiał porywisty wiatr. W kolejce do wejścia czekało się nawet trzy godziny, a do toalet – półtorej. Potem jeszcze kolejne cztery godziny wielu młodych bezczynnie siedziało w przydzielonych im sektorach.

Jednak kiedy tylko na telebimie zobaczono, że papież wyjeżdża z Ostrej Bramy, nikt nie pamiętał o chłodzie i zmęczeniu. Wszyscy poderwali się na proste nogi i biegali od barierki do barierki. A nuż Franciszek przejedzie z tej strony gdzie się znajdują. Wszyscy chwalili program artystyczny, bo chociaż cały był wykonany po litewsku, widać było, że został zrealizowany z dużym zaangażowaniem.

Kiedy papież przemawiał stałam się tłumaczem jego słów z włoskiego na polski dla przypadkowej grupy Polaków. Gdy wracaliśmy do autokaru Joanna z Suwałk powiedziała, że w przemówieniu papieża znalazła dla siebie wymarzone przesłanie. „Bardzo poruszył mnie mówiąc, że w wierze nie idzie się samemu, tylko w grupie. Że trzeba w innych szukać głębi, zanim zaczniemy ich zagadywać. Że nie zdołamy nigdzie dojść, jeśli będziemy skupiać się na sobie i na tym, jak widzą nas inni. Musimy wyjść poza swój ból i bezsens, zacząć widzieć troski innych” – stwierdziła i dodała: „Nigdzie indziej nie spotkasz tylu osób tak otwartych i empatycznych jak właśnie na spotkaniu z Franciszkiem. Kiedy papież wjeżdża swoim `papa mobile` na plac, ekscytacja tłumu zmienia się w pokorne oczekiwanie; kiedy błogosławi – pozostaje już tylko nieme wzruszenie”.

Katarzynę z Polski najbardziej przejęły słowa Franciszka o nieskończonej trosce Boga. „Wzruszyło mnie, że Jezus jest z nami na każdym rozdrożu. Jeśli postąpimy źle, jest gotowy naprawiać nasze błędy, a jeśli trzeba, wyśle do nas odpowiednich ludzi. Podobało mi się też, jak bardzo Franciszek był otwarty na każdego z kim się spotykał. Z jaką troską podchodził pobłogosławić każdego z chorych. Znowu zobaczyliśmy, jak wielką sympatią darzy słabszych, chorych, wykluczonych” – powiedziała.

Katia z Węgier wyszła ze spotkania z Franciszkiem zaniepokojona. „Papież był bardzo zmęczony – to wyraźnie widać. Martwię się o niego, musimy się za niego modlić. W jego oczach było skupienie i zatroskanie, ale też jakiś niemy smutek. Bardzo bym nie chciała, żeby z jakiegoś powodu cierpiał” – wyznała. Jej zdaniem łaska doskonali się w słabości i papież to pokazuje swoim działaniem, które jest czystą Ewangelią. „Nie chcę popaść w nadmierną egzaltację, ale mam wrażenie, że w pewnym sensie jest to człowiek-symbol” – dodała.

„Czuję, że Jezus był na tym spotkaniu między nami. To unikanie marudzenia i akceptowanie trudów było rozbrajające. Kiedy papież przemawiał, a ty go tłumaczyłaś, skupiałam się początkowo na tym, jak bardzo niewygodnie mi się stoi. Ale obserwacja ciebie uświadomiła mi, jak bardzo jest ci teraz ciężko, że musisz słuchać i tłumaczyć jednocześnie. Wtedy przestałam narzekać. I jestem pewna, że wiele osób widziało, jak wiele w tym spotkaniu jest nie tak. Ale każdy pokochał to niechcenie. Żeby było tak, jak mówił papież, żeby się chciało dla innych” – wyznała Katarzyna z Polski.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.