Drukuj Powrót do artykułu

Monitoring skazanych to dobry krok

19 sierpnia 2009 | 14:27 | aw / maz Ⓒ Ⓟ

Monitoring skazanych jest krokiem w dobrym kierunku. Nie ma sensu trzymać w więzieniach osób osądzonych za jazdę po pijanemu na rowerze czy nie płacących alimentów – uważa naczelny kapelan więziennictwa ks. dr Paweł Wojtas.

Zdaniem ks. Wojtasa, który obserwował jak działa ten nadzór w Wielkiej Brytanii, jest to pozytywne rozwiązanie, choć nie sposób objąć tym programem dużej liczby skazanych. Trzeba się przyjrzeć jak to rozwiązanie będzie funkcjonować w polskiej rzeczywistości, czy nadzór nad skazanymi będzie zadowalający.

System monitoringu powinien objąć pewną grupę osadzonych, których nie powinno wsadzać się do kryminału, powinni natomiast odbywać karę w systemie pozawięziennym – uważa ks. Wojtas. – Sporo wyroków powinno być przekładanych na obowiązkowy system prac społecznych, a nie odsiadywanie dla samego odsiadywania, gdyż istnieje niebezpieczeństwo demoralizacji więźniów, a na dodatek społeczeństwo musi płacić wysokie koszty za pobyt takiego więźnia w miejscu odosobnienia – powiedział.

Wśród grup osadzonych, którzy nie powinni przebywać w więzieniach ks. Wojtas wymienił „kolarzy”, czyli osoby, które jechały na rowerze pod wpływem alkoholu. – Ich odsiadki nie mają sensu – uważa kapelan więziennictwa. – W tym roku chodziłem po kolędzie we włocławskim więzieniu po kilkudziesięciu celach, gdzie ci ludzie siedzą. Są to starsze osoby, nieraz pojechały po pracy na rowerze, wypili za dużo piw. Karą dla nich powinna być praca społeczna, a nie odsiadka w więzieniu. Nie bronię przestępcy, ale problem polega na sposobie ukarania go. Policja ma dzięki temu wyższą wykrywalność przestępstw, gdyż takiego przestępcę łatwo wykryć w odróżnieniu od morderców. A tych „kolarzy” są tysiące – twierdzi ks. Wojtas.

Podobnie bez sensu jego zdaniem jest przetrzymywanie w więzieniu „alimenciarzy”, czyli osób, które uchylają się od płacenia alimentów. Tu powinna być opracowana skuteczna metoda ściągania tych alimentów, a nie zamykanie ich. – Gdyż jeśli się zamknie taką osobę, alimenty zapłacą zamiast niej podatnicy. Wobec tych skazanych wyegzekwowanie pewnych kar jest niemożliwe – ubolewa duchowny. – Gdy w Wielkiej Brytanii ktoś zostaje skazany na odpracowanie określonej ilości godzin na rzecz społeczeństwa, taka kara jest ściągalna. W Polsce takie kary są bardzo trudne do wyegzekwowania, może wiąże się to z naszą kulturą i mentalnością, dlatego nie wiadomo jak będzie działać nowy system.

Nowy system może też objąć osoby skazane za drobne rozboje. Program nie powinien natomiast obejmować sprawców skomplikowanych przestępstw, którzy powinni bezwzględnie pozostać za kratami.

Monitoring skazanych jest dobrym rozwiązaniem – uważa ks. Wojtas. Jest to metoda stosowana na całym świecie, w Polsce też powinna być wprowadzona, gdyż jest to pozytywny wynalazek. Ale będzie on miał sens tylko wówczas, gdy będzie odpowiadał założeniom programu. Jeżeli dozór nad więźniem będzie działał tak, jak przewiduje prawo, wszystko będzie w porządku.

– Jest na przykład grupa osadzonych z wyrokami za stosowanie przemocy w rodzinie wobec których monitoring jest szczególnie zalecany – podkreśla ks. Wojtas. – Trzeba nadzorować, czy skazany nie wrócił, czy nie bije konkubiny i dzieci, osób, którym robił krzywdę. Nad tym trzeba się skupić, w Polsce wciąż największym problemem jest egzekwowanie wyroku. Przyjrzyjmy się więc temu programowi pamiętając, że nie jest to program tani, on sporo kosztuje. Elektronika będzie działać, my musimy obserwować, czy ten program się sprawdza – stwierdził ks. Wojtas.

System monitorowania skazanych rusza od września. Będą nim objęte osoby z lżejszymi wyrokami, skazane na pół do roku więzienia. Warunki te spełnia ok. 8 tys. osadzonych. Każdy skazany będzie nosił bransoletę, która pomoże ustalić, gdzie przebywa w danym czasie, dzięki wysyłanym do centrum monitoringu sygnałom.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.