Drukuj Powrót do artykułu

„Najbardziej lubił wtorki” – wspomnienia abp. Mokrzyckiego o Janie Pawle II

17 marca 2009 | 15:33 | im/ ju. Ⓒ Ⓟ

Jedynym wolnym dniem w tygodniu dla Jana Pawła II był wtorek. Wówczas papież wyjeżdżał na pikniki z najbliższymi współpracownikami – opowiada abp Mieczysław Mokrzycki w rozmowie z dziennikarką TVN 24 Brygidą Grysiak.

Wspomnienia drugiego sekretarza papieża-Polaka, który pracował przy Ojcu Świętym przez ostatnie 9 lat jego życia, znalazły się w książce „Najbardziej lubił wtorki”, która trafi do księgarń 23 marca. Prezentacja z udziałem abp. Mokrzyckiego odbędzie się 31 marca w sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie.

Obecny arcybiskup Lwowa, Mieczysław Mokrzycki, przez ostatnie lata życia Jana Pawła II był jego „cieniem” – „podawał, dbał, ubierał, chronił”. A jednak trudno znaleźć informacje o nim w najbardziej popularnych biografiach papieża-Polaka. „Pojawia się imię oraz nazwisko i to wszystko” – pisze autorka książki. Wywiad-rzeka ma naprawić to przeoczenie, oferując czytelnikom cenne wspomnienia z życia codziennego papieża.

Jan Paweł II w ostatnich latach miał dwóch sekretarzy – księdza a potem biskupa Stanisława Dziwisza i ks. Mieczysława Mokrzyckiego. Gdy ten drugi rozpoczynał posługę przy papieżu, był trzydziestoparoletnim księdzem. Już schorowany i nie w pełni sił Jan Paweł II od początku zwracał się do niego zdrobniale „Mieciu”. „Myślę, że będzie nam razem dobrze” – tymi słowami dodał otuchy stremowanemu sekretarzowi w pierwszym dniu jego pracy.

Książka zawiera nie tylko opisy godzinnego rozkładu dni papieża, jego nawyki i zwyczaje. Abp Mokrzycki opowiada też jakim człowiekiem był papież „prywatnie” w ostatnich latach swego życia. Przede wszystkim, lubił żartować. Kiedy ksiądz Mokrzycki otrzymał tytuł prałata, Jan Paweł II powitał go żarcikiem „Mieciu, prała-cię mama?” Papież lubił się śmiać, potrafił też płatać niewinne figle współpracownikom. Szczególnie, gdy był na wakacjach w Castel Gandolfo. W jego apartamencie zainstalowano dzwonek, którym mógł przywoływać współpracowników. Jeśli dzwonił raz, szła do niego tylko jedna osoba – jeden z sekretarzy lub siostry. Ale jeśli papież naciskał dzwoneczek wielokrotnie i w pokojach współpracowników rozlegało się uporczywe „dryń, dryń, dryń”, biegli do papieża wszyscy.

Ojciec Święty lubił też śpiewać – jako jedyny ze swojego otoczenia i wśród przyjaciół nie potrzebował śpiewnika, bo pamiętał wszystkie zwrotki. Lubił też, gdy śpiewali inni. Mówił „Mieciu, śpiewaj!” i sekretarz intonował pieśń. „Nigdy nie płakał” – zapewnia abp Mokrzycki. Nawet w swój ostatni Wielki Piątek, gdy nie mógł uczestniczyć w Drodze Krzyżowej w Koloseum. Brał udział w nabożeństwie w swojej kaplicy, trzymając krzyż, a telewizja transmitowała jego modlitwę. Wielu dopatrywało się śladu łez w oczach Ojca Świętego, ale jego drugi sekretarz zapewnia, że nie popłynęła ani jedna.

Zdaniem abp. Mokrzyckiego, papież nie był wylewny. Nie dopytywał o nic, nie pocieszał, wolał słuchać niż mówić. Ale zauważał, gdy współpracownicy mieli trudny dzień lub byli w kiepskim nastroju. Puszczał wówczas „oczko”, uśmiechał się. Sam zresztą nigdy nie zwierzał się swoim sekretarzom. Problemami – zdaniem abp. Mokrzyckiego – dzielił się z kard. Marianem Jaworskim czy ks. prof. Tadeuszem Styczniem.

W pokoju Jana Pawła II wg wspomnień jego sekretarza zawsze pachniało świeżością i kwiatami, często konwaliami. Papież lubił otwarte okno, nawet w chłodne dni. Uwielbiał też słodycze. Zakonnice zajmujące się kuchnią papieża starały się ograniczać ich ilość, ponieważ walczył z nadwagą. Ale gdy po kolacji Jan Paweł II zaczynał kreślić na obrusie palcem kółeczko, nie było rady – siostry musiały przynieść jeszcze ciasteczko.

Słodycze nie były jedyną słabością papieża – jego największym „nałogiem” były książki. Nie potrafił przejść obojętnie koło żadnej, każdą przynajmniej przejrzał. Zdaniem abp. Mokrzyckiego, Ojciec Święty najbardziej lubił te godziny w ciągu dnia, które mógł poświęcić na lekturę. Oglądał też wiadomości z Polski i ze świata, choć rzadko cały program, najczęściej krótkie zapowiedzi tego, o czym będzie mowa, by być na bieżąco. Interesowały go też wyniki meczy piłkarskich.

Kochał wschody słońca, specjalnie wstawał bardzo wcześnie – o 5.15 lub 5.30, by je oglądać. Lubił też zachody, podczas których „wyłączał się”, stawał się nieobecny, bo zatopiony w modlitwie. Modlitwa była niezwykle ważnym elementem życia Jana Pawła II. Gdy się modlił wiadomo było, że nie można mu przeszkadzać. Kiedy miał jakiś problem, zakładał pelerynkę i szedł na taras, by modlić się w samotności. Na jego pamięć w modlitwie można było zawsze liczyć. Na klęczniku w kaplicy sekretarze zostawiali mu karteczki prośbami o modlitwę, które przychodziły do Watykanu. Czytał każdą. Najwięcej próśb – według wspomnień abp. Mokrzyckiego – dotyczyło rodzicielstwa.

Za to nie lubił Jan Paweł II nowych butów. Choć zawsze były szyte na miarę i skórzane, uwierały i obcierały, więc papież chodził w starych, zniszczonych i podartych. Nie lubił tez jadać w samotności. Sam jadł kolacje tylko podczas pielgrzymek, gdy był bardzo zmęczony. Abp Mokrzycki wspomina, że zadziwiająca była zdolność papieża do regeneracji sił. Wystarczało mu sześć godzin snu a w dzień jakiś kwadrans, czy pół godziny drzemki i znowu tryskał energią.

Sekretarz papieża nie zdradza kto był spowiednikiem Jana Pawła II, choć jak twierdzi nie byli to jego sekretarze. Ojciec Święty spowiadał się raz w tygodniu.

Dzięki wspomnieniom abp. Mokrzyckiego możemy dowiedzieć się przy jakich okazjach i jakie prezenty dostawał Jan Paweł II a jakie sam dawał swoim współpracownikom. Sekretarz wspomina też gości i osoby, które spotkał Jan Paweł II, a których wizyty zrobiły na nim największe wrażenie. Według obserwacji abp. Mokrzyckiego, papież darzył wielkim szacunkiem Tadeusza Mazowieckiego a przede wszystkim Lecha Wałęsę, z którego wizyt bardzo się cieszył. Wybory, w których zwyciężył Aleksander Kwaśniewski, rozczarowały papieża. Przyjmował jednak nowego prezydenta Polski, ponieważ nie odmawiał spotkania nikomu. Abp Mokrzycki odpowiada też na pytanie o to, kto zaprosił Kwaśniewskiego do papamobile w 1999 roku. Okazało się, że był to spontaniczny, nieco wymuszony okolicznościami organizacyjnymi gest ks. Dziwisza, za który zresztą przeprosił papieża, gdy spostrzegł jak zinterpretowano to wydarzenie.

Sekretarz wspomina też kulisy spotkań z matką Ali Agcy, a także posiłki, na które zapraszana była Matka Teresa. Dla niej papież – który zwykle nie zapraszał zakonnic – robił wyjątek.

Cenne są wspomnienia z ostatnich tygodni, dni i godzin życia Jana Pawła II, obserwowanych z perspektywy jednego z jego najbliższych współpracowników. Sekretarz pisze o reakcjach papieża na postępującą chorobę i słabość organizmu, z którą niezwykle trudno było mu się pogodzić. Abp Mokrzycki opowiada nie tylko o ostatnich chwilach przy łóżku umierającego Ojca Świętego, ale też o tym co dzieje się po śmierci. Najtrudniejsze były dla sekretarza dwie rzeczy – śpiewanie „Te Deum” tuż po śmierci papieża i to, że najbliższe zmarłemu osoby muszą opuścić pokój, ustępując miejsca ceremoniarzowi. „Pomyślałem, że to nie jest odpowiednia pieśń a tę chwilę. Tak po ludzku. Ale szybko zrozumiałem, że to było życie i śmierć na chwałę Boga” – wspomina.

„Najbardziej lubił wtorki”. Opowieść o życiu codziennym Jana Pawła II”, ks. abp Mieczysław Mokrzycki i Brygida Grysiak, Wydawnictwo M, Kraków 2008.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.