Drukuj Powrót do artykułu

„New York Times” o J. Fossem, który kontynuuje tradycje katolickiego mistycyzmu

18 grudnia 2023 | 13:29 | kg, o. jj, | Nowy Jork Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. HAKON MOSVOLD LARSEN/AFP/East News

Christopher Beha, amerykański pisarz i redaktor „Harper Magazine”, zamieścił ostatnio w „New York Timesie” kilka artykułów na temat „mistycyzmu katolickiego” Jona Olafa Fossego – Norwega, który 10 grudnia odebrał w Sztokholmie literacką Nagrodę Nobla. 64-letni pisarz, który w 2012 r.  przyjął katolicyzm, miał wcześniej „za sobą” dwa rozwody i walkę z alkoholizmem.

Podobnie piszący o nim Ch. Beha też nawrócił się (a właściwie powrócił) na katolicyzm ok. 10 lat temu (był wychowany w rodzinie katolickiej), jest też po rozwodzie i walce z alkoholizmem. Być może dzięki temu, jak pisze, lepiej zrozumiał twórczość tegorocznego noblisty. Szczególnie zajął się dwoma jego dziełami: klasyczną „Septologią” i wydaną pod koniec października br. książką „Białość” (The Shining). W twórczości Norwega dostrzega on kontynuację katolickiej tradycji mistycznej takich autorów jak: Mistrz Eckhart (XIII-XIV w.), święci Teresa z Ávili i Jan od Krzyża a nawet XX-wieczny teolog, jezuita Karl Rahner. Dziennikarz nie omieszkał przy tym przytoczyć słynne powiedzenie tego ostatniego, że „pobożni chrześcijanie w przyszłości będą albo «mistykami», którzy «doświadczyli» (Boga), albo ich w ogóle nie będzie”.

Zdaniem autora, „w przeciwieństwie do innych twórców piszących w stylu autofikcji, takich jak Karl Ove Knausgård (zresztą uczeń tego pisarza), Ben Lerner, Rachel Cusk czy Sheila Heti, Fosse nie skupia się tylko na przemyśleniach nad samym sobą, miazmatami (szkodliwymi i demoralizującymi wpływami bądź czynnikami – KAI) lub solipsyzmami (poglądami, jakoby istniało tylko poznanie jednostkowe, a cała rzeczywistość jest jedynie zbiorem subiektywnych odczuć danej jednostki – KAI). „Tak jak wspomniani mistycy katolicy, których zresztą Kościół nierzadko krytykował, aby później uznać ich za część swej tradycji, Fosse odkrywa sam rdzeń orędzia chrześcijańskiego: Słowo, które stało się Ciałem i zamieszkało między nami. Innymi słowy, Bóg, przemawiając i tworząc świat, w którym przyjął też ludzkie ciało, stworzył zarazem możliwość nawiązania kontaktu z „tym, co boskie” w naszym ludzkim życiu naznaczanym śmiertelnością” – napisał Ch. Beha.

Bohater „Septologii” – malarz Asle prowadzi dialogi ze swoim sobowtórem (doppelgångerem), też malarzem i też o imieniu Asle. Amerykański recenzent umieszcza tę narrację w szerszej perspektywie i zauważa  tu nawet pewien związek ze swoim życiem i relacjami ze swoim bliźniakiem. Zaznacza przy tym, że „bardziej do tej książki wciągnęły mnie jednak kłopoty bohatera – i zapewne samego J. Fossego”. Autor przyznał, że sam też przeżywał wówczas burzliwy okres. „Tak jak bohater powieści, ja też martwiłem się o ten swój tzw. „cień” (por. laudację Harukiego Murakamiego o „Cieniu” z okazji przyznania mu literackiej nagrody H. Ch. Andersena w 2016 r.), czy on w ogóle przeżyje. Książka kończy się odnalezieniem tego drugiego Asle’a, półumierającego w śniegu. Niczym w przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie zostaje on zawieziony do kliniki a autor odmawia nad nim różaniec po łacinie.

W przeciwieństwie do 600-stronicowej „Septologii” książka „Białość” liczy tylko 75 stron.  Zdaniem amerykańskiego krytyka przypomina ona współczesną wersję „Boskiej Komedii” Dantego. Czując zimno pochodzące nie tylko z niskiej temperatury bohater książki wjeżdża samochodem w coraz ciemniejszy las, gdzie jednak odkrywa jakieś promieniowanie Bożej obecności, owo lśnienie czy jasność. „Teraz, w tej wszechogarniającej ciemności naprzeciw mnie widzę jakby zarys osoby. Lśniący Zarys, który staje się coraz bardziej widoczny. Trudno powiedzieć, czy jest on blisko czy daleko, ale ta białość stanowi kontrast w stosunku do nocnej ciemności” – napisał Fosse.

A Beha uważa, że „wielkość pisarska Fossego polega na wyrażeniu tego kontrastu między ciemnością a światłem (…) Jego  bohaterowie zaznajamiają nas z Bogiem obecnym w naszym życiu  i w świecie, bez którego byłyby one «totalna pustką»”. Tego rodzaju wiara zawsze znajdzie na świecie krytyków. Na co noblista norweski odpowiada: „Może macie rację, że krytykujecie coś, co jest nieintelektualne, fundamentalnie irracjonalne i nie do zaakceptowania jak cały ten biznes, nazywany «wiarą». Macie prawdopodobnie w tym słuszność, ale powtarzam, że nie jest to takie proste, jak się wam wydaje”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.