Nie będzie palenia Koranu
10 września 2010 | 09:15 | rk (KAI/New York Times) / sz Ⓒ Ⓟ
Amerykański pastor Terry Jones wycofał się z planów publicznego spalenia Koranu. Niszcząc demonstracyjnie świętą dla muzułmanów księgę, chciał przypomnieć rocznicę zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 r. dokonanych przez fanatycznych islamistów.
9 września pastor z ewangelikalnego Kościoła Dove World Outreach Center w Gainesville odwołał zamiar spalenia 200 egzemplarzy Koranu. Tłumaczył, że otrzymał obietnicę, iż centrum islamskie z meczetem w Nowym Jorku, powstające nieopodal miejsca, gdzie stały wieże World Trade Center, będzie miało nową lokalizację.
Kilka godzin później, po tym jak Jones dowiedział się, że nie ma gwarancji, by nowojorski meczet powstał w innym miejscu, duchowny oznajmił, że plany spalenia Koranu zostają tylko „zawieszone”.
Zdaniem niektórych komentatorów, nagłe zmiany decyzji sugerują, że pastor chce „zachować twarz” w sprawie, która skupiła taką uwagę mediów. Po zapowiedziach Jonesa że 50-osobowa wspólnota ewangelikalna z Florydy stanęła nagle w centrum zainteresowania światowej opinii publicznej. Jednocześnie z całego świata popłynęły głosy potępiające planowane spalenie Koranu.
Również Papieska Rada ds. Dialogu Międzyreligijnego wyraziła niepokój w tej kwestii. W oświadczeniu podkreśliła, że lekarstwem na godne potępienia akty przemocy z 11 września 2001 r. „nie może stanowić gest ciężkiej obrazy księgi uważanej za świętą przez daną wspólnotę religijną”.
Jednoznaczną krytykę zamiarów pastora z Florydy wyraził także prezydent USA, Barack Obama. „Mam nadzieję, że on rozumie, iż to, co proponuje zrobić, całkowicie sprzeciwia się wartościom uznawanym przez nas, Amerykanów” – powiedział przywódca Stanów Zjednoczonych. Dodał, że publiczne palenie Koranu narazi żołnierzy amerykańskich na dodatkowe niebezpieczeństwo.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.