Nie chcemy zmieniać Kościoła
27 marca 2018 | 15:27 | Dorota Abdelmoula | Rzym Ⓒ Ⓟ
Nie pojechaliśmy do Rzymu po to, aby zmieniać Kościół, ale po to, by odnaleźć w nim swoje miejsce. A mam wrażenie, że dokument poszedł w nieco inną stronę – mówi w rozmowie z KAI s. Judyta Bajuk CSFN, która uczestniczyła w młodzieżowym spotkaniu przedsynodalnym. Młoda Polka reprezentowała w Rzymie Zgromadzenie Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu i dzieląc się doświadczeniem opieki nad duszpasterstwem akademickim na UKSW w Warszawie.
KAI: Papież Franciszek otrzymał w niedzielę dokument przygotowany przez młodych ludzi podczas przedsynodalnego spotkania, które odbywało się w Rzymie w minionym tygodniu. Czy według Siostry ten tekst odzwierciedla w całości rozmowy, które prowadziliście w ramach tego spotkania?
S. Judyta Bajuk CSFN: Tak, choć wydaje mi się, że nie ujmuje on wszystkich aspektów, kontekstów, różnic kulturowych. Zresztą tego się nie da zawrzeć w jednym dokumencie, jeśli chcemy mówić o młodych ludziach na całym świecie. Myślę, że powinien on zawierać aneksy dotyczące przynajmniej poszczególnych kontynentów.
KAI: Zastanawiam się również, czy w jednym dokumencie da się przedstawić młodych, którzy niekoniecznie są katolikami, ale reprezentują też inne Kościoły, wyznania lub uznają się za niewierzących?
– Nie da się. Wydaje mi się wręcz, że ten tekst opisuje przede wszystkim sytuację młodych ludzi, którzy żyją poza Kościołem, albo są w nim “pół na pół”. Dużo mniej mówi o tych, którzy naprawdę są w Kościele, którzy mają prawdziwą relację z Chrystusem, chcą iść Jego drogą i są w różnych wspólnotach. Myślę, że tego elementu zabrakło.
KAI: Z czego to może wynikać? Czy uczestnikami spotkania byli w takim razie właśnie młodzi, którzy w Kościele są “na pół gwizdka”, czy może ci głęboko wierzący, którzy jednak postanowili wypowiedzieć się w imieniu rówieśników, którzy są dalej od Boga?
– Sama się nad tym zastanawiam. Być może za bardzo chcieliśmy opisać sytuację tych, wśród których żyjemy na co dzień, może za bardzo baliśmy się pójść radykalnie w którąś stronę. Choć przecież to radykalizm pociąga nas, młodych. Natychmiast wyczuwamy, co jest prawdziwe, autentyczne, za czym pójść. Z drugiej strony jest to też pewnie wyraz troski o tych, którzy są poza Kościołem i potrzebują więcej wsparcia, opieki, zauważenia.
KAI: Być może to kwestia językowa, ale mam wrażenie, że styl tego dokumentu jest w pewnym sensie roszczeniowy. Często pojawiają się sformułowania: Kościół powinien; trzeba, aby Kościół… A według tego, co mówili uczestnicy, styl rozmów był inny i Waszą intencją nie było “pouczanie”.
– Obradowaliśmy w małych grupach międzynarodowych i w mojej grupie nie było klimatu roszczeniowego. Sama jechałam na to spotkanie z pytaniem o to, jak młodzi mogą odnaleźć się w Kościele. Jakie przestrzenie Kościoła mogą wypełnić swoją młodością, ale nie przez zmianę Kościoła, bo On jest ten sam od ponad 2000 lat, Ewangelia jest ciągle ta sama, a jednak nowa i młoda.
Ostatecznie zobaczyć też, jak życie w Kościele zmienia mnie, jak mnie formuje, kształtuje charakter, ciągle nawraca. Jeśli zaczynamy zdanie od słów: „Kościół powinien…” to tak naprawdę jest do zdanie skierowane do każdego ochrzczonego – czyli to ja powinnam: wychodzić do drugiego, na peryferie, być otwartą, słuchającą, odważną w ryzykowaniu, umiejąca przyznać się do błędu, autentyczną. To wymagające słowa.
KAI: Czy wypracowanie tego tekstu było łatwym zadaniem? W sobotę podczas konferencji prasowej mówiono, że przyjęto go większością głosów, ale niejednomyślnie.
– To była bardzo trudna praca. W mojej grupie było 14 osób: każdy z innego kraju. Każdy miał coś ważnego do powiedzenia. Ujęcie wszystkich punktów widzenia w jednym tekście było niemożliwe, trzeba było przyjąć pewien klucz. Wydaje mi się, że polegał on na przyjęciu opinii większości, a nie pojedynczych głosów. Także poprawki do pierwszych wersji przyjmowane były większością głosów w grupach językowych.
KAI: A jak odbierają ten dokument osoby konsekrowane? Oprócz Siostry, wśród młodych delegatów było więcej przedstawicieli zakonów i seminariów, zaproszonych właśnie dlatego, że reprezentujecie ten rodzaj powołania. Tymczasem sam dokument nie wyodrębnia Waszego punktu widzenia.
– Dokument poszedł w stronę szerszego rozumienia powołania, jako konkretnej misji dla każdego człowieka. Rozmawiałam z kilkoma osobami konsekrowanymi obecnymi na presynodzie. Bardzo zabrakło nam tego aspektu, o którym mówisz.
Np. w dokumencie nie pada ani razu słowo “krzyż”, który nas, jako chrześcijan wyróżnia; krzyż, przez który przyszło zbawienie. Podczas poniedziałkowego spotkania papież Franciszek zachęcał nas do odwagi, do ryzykowania, a nie ma większego ryzyka, niż krzyż, niż miłość ukrzyżowana. Wiem, że to może wydawać się patetyczne. Ale jeśli pominiemy w życiu aspekt cierpienia i tego, jak Chrystus może nas przez nie przeprowadzić – ze śmierci do życia, to może się okazać, że żyjemy jedynie jakąś ideologią. Chcemy dawać świadectwo, że warto jest pójść za Chrystusem, że życie konsekrowane i przeżywane we wspólnocie jest piękne.
KAI: Wczoraj dziennikarze z Portugalii zwrócili uwagę, że w tekście brakuje też jakiejkolwiek wzmianki o katechezie. Dla nas, Polaków, to jeden z kluczowych tematów, kiedy myślimy o spotkaniu młodych ludzi z Bogiem i Kościołem.
– Słowa „katecheza” nie usłyszałam na spotkaniu ani razu. Myślę, że ten dokument nie do końca oddaje polską rzeczywistość, w której naprawdę jest dziś wielu młodych ludzi działających we wspólnotach, uczestniczących aktywnie w katechezach. Wiem, że jest różnie, tym niemniej trzeba powiedzieć, że takich ludzi mamy wielu.
KAI: A o jakich polskich doświadczeniach udało Wam się porozmawiać podczas kilkudniowego spotkania?
– Każdy z nas, reprezentujących Polskę, starał się przekazać swoje doświadczenie i postrzeganie Kościoła w Polsce z różnych perspektyw. Ja podzieliłam się spostrzeżeniami na temat odnowy charyzmatycznej w polskim Kościele. Często doświadczenie modlitwy charyzmatycznej, usłyszenia kerygmatu, uzdrowienia duchowego czy fizycznego jest pierwszym krokiem w nawróceniu nawiązaniu bądź odnowieniu relacji z Bogiem i wejściem do wspólnoty.
Spotykam wielu młodych ludzi, którzy pogłębiają tę najważniejszą relację przez osobistą modlitwę, adorację, rozważanie Słowa Bożego, pielgrzymki, rekolekcje czy dni skupienia. Podzieliłam się też troską o kandydatów do bierzmowania – żeby nasze duszpasterstwo przygotowywało do życia sakramentem, a nie jedynie do otrzymania go.
KAI: Czy młodzi, którzy uczestniczyli w spotkaniu przedsynodalnym, mieli też konkretne propozycje dla Kościoła? W dokumencie wiele czytamy o tym, z czym zmagają się dziś młodzi – o taką refleksję prosił ich papież. Ale jeśli chodzi o ich własne, konkretne pomysły, to pamiętam przede wszystkim postulat, by Kościół przygotował dokument nt. posługiwania się nowymi technologiami.
– Rzeczywiście, paragraf o mediach jest dość obszerny i dużo czasu poświęciliśmy jego redakcji, zwłaszcza, że pierwsza wersja dokumentu podchodziła bardzo krytycznie do roli mediów w życiu młodego człowieka. Przy drugim czytaniu wprowadzono wiele poprawek. Konkretnych propozycji nie było zbyt wiele, ale to nie znaczy, że młodzi nie byli konkretni w mówieniu o sobie i swoich doświadczeniach.
Na pewno wybrzmiało wołanie o towarzyszenie duchowe, o przygotowane do tego osoby, o pomoc w rozeznawaniu powołania i odkrywaniu sensu życia. A to już jest konkret! Bo młodzi mówią: bądźcie z nami!
KAI: Spróbujmy zatem podsumować: jakie są, według Siostry, mocne strony tego dokumentu?
Dokument jest na pewno szczery. Nie oddaje wszystkiego, ale jest głosem młodych! I to jest jego pierwsza mocna strona. Każdy pewnie coś innego wyciągnie dla siebie. Dla mnie ważne jest potrzeba młodzieży dotycząca osób towarzyszących im, obecności w miejscach gdzie żyją.
Dokument porusza również kwestię roli kobiet w Kościele. Czytam to jako wołanie o macierzyńską twarz Kościoła: czułą, ochraniającą, wrażliwą, „wulnerabilną”, rodzącą życie, podnoszącą. Dla mnie jako kobiety konsekrowanej to wielkie wyzwanie i pragnienie, aby taką twarz Kościoła pokazywać przez swoje życie, przez realizowanie duchowego macierzyństwa na drodze rad ewangelicznych.
KAI: Co powinniśmy zrobić w Polsce z tym dokumentem? Jak Siostra wykorzysta go w swojej pracy z młodzieżą?
– Dokument przede wszystkim ma posłużyć biskupom na październikowym synodzie. To jest głos młodych do biskupów, do Kościoła. Nie jest on programem duszpasterskim. Potraktowałabym go jako instrument, choć nie jedyny, który uwrażliwi, pokaże konteksty, w których żyją młodzi. Ufam, że Duch Święty wskaże drogi do wykorzystania go w towarzyszeniu młodzieży.
KAI: Dziękuję za rozmowę.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.