5. NIEDZIELA ZWYKŁA Jezus ucieka
08 lutego 2009 | 05:30 | a. Ⓒ Ⓟ
Jezus ucieka nie tylko przed tanią popularnością i fałszywym rozumieniem Jego misji na ziemi. Wygląda na to, że unika również pewnego rodzaju ludzkiej wdzięczności.
Słowa Ewangelii według świętego Marka
Jezus po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On zbliżył się do niej i ująwszy ją za rękę podniósł. Gorączka ją opuściła i usługiwała im.
Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest.
Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają”. Lecz On rzekł do nich: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem”. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy. (Mk 1,29-39)
Jezus ucieka
„Wszyscy Cię szukają” – zameldowali uczniowie z Szymonem Piotrem na czele, w gdy w końcu znaleźli Jezusa modlącego się na miejscu pustynnym. Być może w był w tym krótki zdaniu pewien wyrzut, że Chrystus nie wykorzystuje należycie istniejącej sytuacji. Zamiast zbierać śmietankę popularności, na którą uczciwie zasłużył uzdrawiając i wyzwalając licznych chorych oraz opętanych (uleczył nawet teściową Piotra), Jezus ucieka, chowa się gdzieś po pustkowiach, a złym duchom, które wiedzą kim jest, zabrania mówić.
Wydaje się zjawiskiem normalnym, że ktoś, kto podejmuje publiczną działalność, staje się też w jakimś sensie publiczną własnością. Tłumy uważają, że mają do niego prawo. Jeśli ktoś jest sprytny, może ze swej popularności uczynić sposób na życie. Chrystus robi coś dokładnie odwrotnego. Nie chce być kimś, kogo w dzisiejszych czasach nazywamy „celebrytem”.
Jezus ucieka nie tylko przed tanią popularnością i fałszywym rozumieniem Jego misji na ziemi. Wygląda na to, że unika również pewnego rodzaju ludzkiej wdzięczności. Nie chce widowiskowych podziękowań. Nie chce akademii organizowanych na swą cześć. Nie chce być fetowany niczym sportowiec, który wraca z mistrzostw z medalem. Dlaczego? Czy to tylko wrodzona skromność?
„Chrystus uciekając przed krzykliwymi i hałaśliwymi podziękowaniami ludzkimi, chciał nas nauczyć tego, żebyśmy także umieli rezygnować z tego rodzaju ludzkiej wdzięczności” – wyjaśnia jeden z polskich biblistów. „Czyńmy dobro ludziom bez oglądania się na to, czy nam podziękują czy nie, a tym bardziej bez czekania na wdzięczność”. Biblista doradza, abyśmy żyli zawsze tą wiarą, że za wszelkie dobro wyświadczone innym podziękuje nam w sposób najbardziej doskonały sam Bóg. „To będzie najwspanialsza i właściwa wdzięczność, bo pochodząca od samego Boga” – wyjaśnia.
Ludzie dość często (czasami nawet księża) lekceważąco traktują słowa „Bóg zapłać”. Mówią „Mam tej waluty cały worek za szafą”. Tymczasem te słowa podziękowania mają głęboki sens. I są walutą, która nie straci wartości w żadnym kryzysie.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.