Niepewne losy prawosławnych tradycji rosyjskiej w Europie Zachodniej
06 września 2019 | 16:00 | kg (KAI/AsiaNews/Credo-Press) / hsz | Paryż Ⓒ Ⓟ
W ostatnich dniach zaostrzył się spór w łonie emigracyjnej wspólnoty prawosławnej tradycji rosyjskiej we Francji. 4 września ogłoszono dekret Świętego Synodu Patriarchatu Konstantynopola z 30 sierpnia, powołujący metropolitę Francji Emanuela (Adamakisa) na zwierzchnika Związku Rosyjskich Parafii Prawosławnych w Europie Zachodniej i odwołujący z tego stanowiska abp. Jana (Jean Renneteau). Ten ostatni oznajmił jednak, że nie uznaje tej decyzji i zapowiedział, że nadal będzie pełnił swój urząd. Oznacza to pogłębienie podziałów wśród tamtejszych prawosławnych.
7 września ma się zebrać w Paryżu zgromadzenie ogólne członków tej wspólnoty, które być może podejmie ostateczną decyzję w sprawie ich przynależności jurysdykcyjnej: do Patriarchatu Konstantynopolskiego lub Moskiewskiego albo jeszcze innej. Jakkolwiek przewagę na nim będą mieć, jak się wydaje, zwolennicy „opcji rosyjskiej”, w grę wchodzą jeszcze inne możliwości – choć jest to mało prawdopodobne: przejście do innego Kościoła autokefalicznego (np. rumuńskiego lub bułgarskiego) albo pozostanie strukturą niezależną, bez podlegania jakiemukolwiek innemu patriarchatowi. Niezależnie jednak od ostatecznego wyboru wszystko wskazuje na to, że istniejącą od ponad stu lat rosyjską wspólnotę prawosławną w Europie Zachodniej czeka głęboki rozłam.
Patriarcha Bartłomiej, podpisując 30 sierpnia dekret o mianowaniu metropolity Emanuela jej zwierzchnikiem, wyraził przekonanie, iż „będzie on działał zgodnie z oczekiwaniami Patriarchatu Konstantynopola”, oraz że wykaże w swych poczynaniach konsekwencję i wierność [Patriarchatowi].Dotychczasowy zwierzchnik prawosławnych Rosjan na Zachodzie, arcybiskup Chariupolis Jan oświadczył, że nie prosił o ustąpienie z tego stanowiska i odrzuca decyzję Konstantynopola, a podległych mu księży powiadomił, że mogą nadal „spokojnie wymieniać jego imię w czasie liturgii” jako swego biskupa.
Obecny spór sięga 28 listopada ub. roku, gdy Konstantynopol rozwiązał podlegający mu dotychczas egzarchat zachodnioeuropejski parafii prawosławnych tradycji rosyjskiej, którego korzenie sięgają emigracji rosyjskiej po 1917 r. Nastąpiło to po zerwaniu w październiku ub.r. przez Moskwę wspólnoty eucharystycznej z Fanarem [siedziba patriarchy konstantynopolskiego w Stambule – KAI], gdy ten zapowiedział, że nada autokefalię prawosławiu ukraińskiemu. Była to decyzja bardzo zaskakująca dla członków egzarchatu, tłumaczona tym, że w nowej sytuacji Konstantynopol chciał maksymalnie „oczyścić” się z wszelkich powiązań z Moskwą.
Rosyjski Kościół Prawosławny (RKP) natychmiast wyraził gotowość przejęcia tamtejszych duchownych i wiernych i nawet utworzył nieformalne struktury w tym celu. Większość wiernych nie chciała jednak przechodzić automatycznie pod jego jurysdykcję i zaczęto rozglądać się za innymi Kościołami lokalnymi, które mogłyby przyjąć pod swe skrzydła starą emigrację rosyjską i jej dzisiejszych potomków, owianą szczególną legendą „Świętej Rusi”. Najbardziej zaawansowane były rozmowy w tej sprawie z Patriarchatem Rumuńskim, ostatecznie jednak 17 sierpnia abp Jan postanowił przystąpić do jedności z RKP, zachowując jednocześnie swa siedzibę w Paryżu. I właśnie w odpowiedzi na tę decyzję patriarcha Bartłomiej podpisał nominację metropolity Emanuela.Ponieważ jednak nadal większość, a przynajmniej znacząca część wiernych była przeciwna zjednoczeniu z Moskwą, postanowiono zwołać na 7 września do Paryża zgromadzenie ogólne duchowieństwa i wiernych tradycji rosyjskiej na Zachodzie w celu ostatecznego rozwiązania sprawy. Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie, gdyż metropolita Emanuel już zapowiedział, że spotkanie to jest nielegalne i ewentualne podjęte na nim postanowienia nie będą miały mocy prawnej. Z kolei zdaniem abp. Jana i jego zwolenników, 7 bm. może zapaść jedynie decyzja o przystąpieniu do Kościoła rosyjskiego.
Sytuację komplikuje fakt, że w świetle francuskiego statutu egzarchatu Jan nie jest jego członkiem, gdyż prawo takie mają jedynie księża i świeccy, ale nie ordynariusz mianowany przez Fanar. W dodatku tenże arcybiskup już zapowiedział, że nie wpuści do podlegających mu dotychczas parafii duchownych wyznaczonych przez Konstantynopol. Niektóre parafie poza Francją, np. w San Remo same zmieniły przynależność jurysdykcyjną, przechodząc do Kościołów niezależnych zarówno od Moskwy, jak i Fanaru.
Jeszcze inną komplikacją jest fakt, że Emanuelowi podlegają parafie greckie we Francji, ale nie ma on żadnej władzy nad parafiami rosyjskimi w dziewięciu innych krajach zachodnich, które wchodziły dotychczas w skład egzarchatu.
Rosyjskie arcybiskupstwo emigracyjne z siedzibą w Paryżu liczyło dotychczas 65 parafii, 2 klasztory i 7 pustelni we Francji, w Belgii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Norwegii, Szwecji, Danii, Hiszpanii i we Włoszech, w których pracuje ponad stu duchownych i 30 diakonów.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.