Drukuj Powrót do artykułu

Nigdy więcej in vitro

04 maja 2009 | 12:32 | ter/hel / ju. Ⓒ Ⓟ

– Małżonkowie bardzo chcą mieć dzieci, ale czasem okazuje się, że jest z tym problem. – Nie możecie ich mieć – słyszą od lekarzy. Stają wtedy przed dylematem: Jeśli nie w naturalny sposób, to jak?

Wybrać adopcję czy in vitro, a może jest jeszcze jakaś inna droga?

Wielu małżonków, którzy zetknęli się z metodą in vitro, mówi: Nigdy więcej! Ich historie przytacza Witold Dudziński na łamach Niedzieli.

– To ruletka. Jak przy naturalnym zajściu w ciążę, ale okupiona znacznie większym stresem. Tu przecież działają prawa natury. Nigdy nie wiadomo, co się stanie – mówią Paweł i Monika Pomorscy. – Chcą mieć jeszcze dzieci, ale na in vitro już się nie zdecydują. Twierdzą, że to za duże obciążenie psychiczne. A poza tym spore wydatki, co dla wielu małżeństw stanowi barierę trudną do pokonania. […] Mają znajomych, którzy nie mając żadnej pewności, czy się uda, brali kredyty. Często robi się tak w akcie desperacji. Kiedy się nie uda, nie ma wyjścia, trzeba się zapożyczyć. Po przyjściu na świat ich córeczki Pomorscy zdecydowali się na adopcję drugiego dziecka. – Adopcja – twierdzą dziś – to dobra, a kto wie, czy nie najlepsza droga dla tych par, które nie mogą mieć dzieci. W porównaniu z metodą in vitro, którą można porównać do ruletki, adopcja jest przewidywalna. Choć, oczywiście, nie wiadomo do końca, jakie to będzie dziecko. Naprawdę mieli szczęście. Gdy adoptowali chłopca, blondynka z niebieskimi oczami, podobnego do ich córki, miał dopiero 6 tygodni – czytamy.

– Bardzo chcieliśmy z mężem mieć dziecko, dlatego długo zaciskaliśmy zęby i godziliśmy się na to, że traktują nas jak króliki doświadczalne. aW końcu stwierdziliśmy, że wystarczy i że nigdy więcej. Straciliśmy nadzieję, a także sporo pieniędzy – mówi Anna. Dziś uważa, że metoda in vitro to nie żaden postęp, lecz zabijanie pod medycznym pretekstem ludzkich embrionów. Jest gorącą przeciwniczką sztucznego zapłodnienia. In vitro to dla niej zło i pseudomedyczne żerowanie na ludzkich uczuciach. – Jakieś granice przecież muszą być. Gdybyśmy poszli dalej, pewnie już niedługo, wskutek rozwoju badań genetycznych, byłoby możliwe wyhodowanie człowieka syntetycznego – mówi Anna.

Niedziela pisze też m.in. o rodzinie Pietrusińskich – to jedno z pierwszych polskich małżeństw, które się poddało naprotechnologii. Nie poprzestali jednak na tym. Postanowili się też przyczynić do upowszechnienia tej metody w Polsce – czytamy.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.