Nikaragua w szponach terroru i bezprawia – rozmowa z dysydentką i obrończynią praw człowieka
02 grudnia 2024 | 18:10 | mela | Rzym Ⓒ Ⓟ
„Jedynymi drogami ucieczki dozwolonymi przez nikaraguańską dyktaturę są cmentarz, wygnanie i więzienie. Ludzie się boją, bo mają świadomość, że reżim jest zdolny do wszystkiego”. Wskazuje na to Martha Molina Montenegro, nikaraguańska dysydentka, prawniczka i obrończyni praw człowieka zmuszona do życia na wygnaniu. Podkreśla ona, że „jedyną bronią jaka pozostała Nikaraguańczykom jest zwrócenie się do Boga”.
Martha Molina Montenegro jest autorką raportu „Nikaragua: Prześladowany Kościół?”, w którym dokumentuje ataki dyktatury Ortegi-Murillo na Kościół katolicki, poczynając od 2018 roku. „Kościół od początku stał po stronie tych, którzy cierpieli z powodu biedy i przemocy, dlatego znalazł się na celowniku sandynistowskich ideologów. Z każdym rokiem represje przybierają na sile” – powiedziała w rozmowie z włoskim portalem misyjnym „Mondo e Missione”.
Mondo e Missione: Ilu ataków doświadczył nikaraguański Kościół katolicki i dlaczego jest on na celowniku dyktatury?
Martha Molina Montenegro: Najnowsza aktualizacja mojego badania odnotowuje 870 ataków popełnionych przez dyktaturę Ortegi-Murillo od kwietnia 2018 r. do lipca 2024 r., ale liczba ta stale się zmienia, ponieważ każdego dnia popełniane są nowe akty przemocy wobec tej instytucji. Dzieje się tak, ponieważ sześć lat temu księża i biskupi otworzyli swoje drzwi, gdy sandynistowska policja i armia Nikaragui atakowały i mordowały niewinnych ludzi. Była to nierówna walka, ponieważ protestujący (głównie studenci, do których dołączyli członkowie rodzin i inne grupy społeczne) nie mieli broni. Nie mieli nic, czym mogliby się bronić, z wyjątkiem swoich telefonów do filmowania tego, co się działo, podczas gdy armia użyła całego swojego arsenału wojennego przeciwko obywatelom. To nie było zderzenie czołowe, to było mord na narodzie. Kościół katolicki wezwał do zawieszenia broni i negocjacji między stronami, co bardzo uraziło dyktaturę, która rozpoczęła frontalne ataki na duchowieństwo.
Ilu duchownych musiało opuścić ten kraj?
– Ponad 250 duchownych musiało uciekać, ponieważ grożono im śmiercią, zostali wydaleni lub nadal nie mogą ponownie wjechać do kraju, mimo że są Nikaraguańczykami. Rząd narzucił milczenie Konferencji Episkopatu i wszystkim duchownym, ale ataki trwają codziennie i z coraz większą siłą. Ponadto dyktatura dusi również Kościół ekonomicznie podatkami, które nie zostały przewidziane przez prawo i które zostały nałożone w drodze nielegalnych reform.
W swoim badaniu donosi Pani, że 22 religijne środki komunikacji, w tym radio, telewizja, prasa i internet zostały arbitralnie zamknięte. Skąd ta zawziętość?
– Intencją jest zniszczenie projektu ewangelizacyjnego Kościoła katolickiego: w tym kraju państwo nie jest obecne kapilarnie i nie dociera do wszystkich społeczności, a Kościół tak. Media religijne połączyły tych wszystkich ludzi, którzy nie mieli ułatwionego dostępu do życia miejskiego a zrobiły to, na przykład, transmitując chwile modlitwy i celebracje Mszy.
Czy kwestia religijna przeplata się z kwestią edukacji?
– Spośród 1500 organizacji non-profit zlikwidowanych w ostatnim czasie, co najmniej dwadzieścia to organizacje religijne, które miały lub mają szkoły i ośrodki edukacyjne. Sandyniści konfiskują te miejsca, a także uniwersytety, aby utrzymać indoktrynację w klasach. Reżim zdaje sobie sprawę, że w pewien sposób, poprzez religię, Kościół katolicki otwiera umysł człowieka i przekazuje ważne wartości. Stąd reżim robi wszystko, by postaci Ortegi i Murillo zostały odciśnięte w umysłach młodych ludzi jako „zbawiciele”, „zdolni do rozwiązania każdego problemu”.
Jaki jest stan nikaraguańskiego wymiaru sprawiedliwości?
– Panuje stan powszechnego bezprawia. Zarzucane są przestępstwa, które nigdy nie zostały popełnione lub które nie powinny być za takie uważane. Przykładem jest to, co stało się z niepiśmiennym rolnikiem, oskarżonym o rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, podczas gdy nie potrafi on nawet czytać i pisać, nie jest zarejestrowany w żadnej sieci społecznościowej i nie posiada nawet telefonu komórkowego. W nikaraguańskich więzieniach stosuje się ponad 40 metod tortur, a więźniowie, niezależnie od tego, czy są księżmi, czy nie, są poddawani okrutnemu, nieludzkiemu i poniżającemu traktowaniu: doświadczają przemocy, nie dostają jedzenia i nie mają dostępu do słońca.
Jaką rolę odgrywają media społecznościowe?
– W kraju istnieje całkowita kontrola nad sieciami społecznościowymi. Istnieje prawo, „Ley de Ciberdelitos”, na mocy którego dyktatura może uwięzić cię na zasadzie uznaniowej: jeśli na przykład ktoś opublikuje niebiesko-białą flagę i napisze „Viva Nicaragua”, może to zostać uznane za przestępstwo. Ludzie boją się teraz brać nawet udział w grupach na WhatsAppie: strach wzrósł wraz z nową reformą prawa, która weszła w życie we wrześniu.
Jak utrzymuje się taki kraj jak Nikaragua?
– Dzięki przekazom pieniężnym, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Kostaryki i Hiszpanii, ale także dzięki handlowi narkotykami i pożyczkom udzielanym państwu przez instytucje finansowe, które są wykorzystywane do represji, a nie na projekty społeczne. Społeczność międzynarodowa odegrała ważną rolę, pomagając uwolnić dużą liczbę więźniów politycznych, ale z drugiej strony uważam, że popełniła błąd, ponieważ nadal udziela pożyczek dyktaturze. Aby spłacić te pożyczki, państwo sięga do kieszeni Nikaraguańczyków: to tak, jakby sami płacili za tortury. Uważam, że społeczność międzynarodowa musi podjąć bardziej też bardziej drastyczne środki wobec armii i policji: jest to aparat, który poprzez morderstwa, ucisk i prześladowania wspiera dyktaturę będącą u władzy.
Obecnie żyjesz na wygnaniu za granicą. Czy ma nadzieję na powrót do ojczyzny?
– Tak, dlatego każdego dnia podnoszę głos i ujawniam szkody, jakie reżim Ortegi-Murillo wyrządza mojemu krajowi. Wierzę, że żadna dyktatura nie może trwać wiecznie: prędzej czy później demokracja będzie musiała zostać przywrócona. Marzę o wolnym życiu w mojej ojczyźnie i pragnę bezpieczeństwa prawnego oraz ochrony dla wszystkich moich rodaków. Nasi ludzie są wspaniali i kochają wolność. Mała grupa, która wyrządza te szkody, nie reprezentuje nas: wierzę, że nikaraguańska dusza jest wciąż żywa i istnieje w niej pragnienie czynienia dobra. Ta sytuacja, w kraju, w którym wyjście na ulice i modlitwa różańcowa są przestępstwami, zjednoczyła nas jako wspólnotę: ludzie nadal chodzą do parafii, choć z obawą, ponieważ stale są inwigilowani. Ponadto powstaje coraz więcej grup modlitewnych. Ludzie spotykają się na zmianę w różnych domach, aby nie ryzykować aresztowania lub zagrożenia życia ze strony służb. Ludzie nie poddają się, również dlatego, że jedyną bronią, jaka im pozostała, jest zwrócenie się do Boga.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.