Nikt nie mówił, że będzie łatwo
08 października 2011 | 21:24 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Z lotniska (bez bagaży) odebrał nas ksiądz Kazimierz (jak dobrze było widzieć znajomą twarz na tym obcym kontynencie). Podczas drogi na placówkę dowiedziałyśmy się od księdza Kazia, że dzień przed naszym przylotem były w Zambii wybory na prezydenta i obecnie jest w mieście cisza przed burzą. Wszyscy czekają na wyniki, które się trochę opóźniają, przez co ludzie zaczynają myśleć, że wyniki będą sfałszowane.
Wychodząc z lotniska dostałyśmy wiadomość od Siostry Ryszardy, że na mieście nie jest najlepiej i że mogą być jakieś zamieszki, więc żebyśmy gdzieś przeczekały.
Podjechałyśmy do innych sióstr, które mają swoją placówkę blisko lotniska. Zostałyśmy ugoszczone pierwszym afrykańskim obiadem, który składał się z shimy (kasza kukurydziana, która jest tu podstawą jedzenia), jajka na twardo, szpinaku i wnętrzności jakiś zwierząt. Na deser była papaja. Muszę przyznać, że nie było to takie złe i całkiem dobrze nam szło jedzenia rękami.
Po jakimś czasie siostra Zofia postanowiła, że wracamy do nas na placówkę. Na drogach dawało się odczuć, że coś wisi w powietrzu. Na ulicach nie było w ogóle ludzi, za to policja na każdym kroku. Minął nas samochód ciężarowy obładowany żołnierzami.
W City of Hope poszłyśmy się pozapoznawać z dziewczynkami. Są cudowne!!! Pokazały nam trochę swoich gier, choć oczywiście nie miałyśmy szans z nimi wygrać. Ale
śmiechu było przy tym dużo. Wieczorem musiałyśmy się niestety pożegnać z Anią i Alą, które następnego dnia z samego rana wyjeżdżały na swoją placówkę do Mansy. Będzie mi ich tu brakować.
Następnego dnia z rana dowiedziałyśmy się, że są już wyniki wyborów i na szczęście wygrał ten, który miał wygrać, więc wojny i żadnych zamieszek nie będzie.
Aha! Zapomniałam jeszcze napisać o naszych „współlokatorach”. Muszę wam ich koniecznie przedstawić. Jedne z nich zamieszkują głównie łazienkę. Oznacza to, że przeważnie ktoś nam dotrzymuje towarzystwa przy kąpieli. A są to jaszczurki – bardzo urocze, duże, szybko się poruszające i mające prawie przezroczystą skórę, tak że widać ich wnętrzności. Drudzy współlokatorzy to pająki – całkiem spore, również szybko się przemieszczające i zaskakujące nas na każdym kroku. Są najczęstszymi bywalcami w naszych pokojach, więc mamy z kim zasypiać.
Codzienności ciąg dalszy
Mamy już za sobą pierwsze zakupy! W sobotę siostra Agnes zawiozła nas do miasta. Kupiłyśmy jedynie najpotrzebniejsze rzeczy (chleb, mleko, sok, świeczki, proszek do prania) i zapłaciłyśmy jedyne 100 tysięcy!!! He he, musimy się przyzwyczaić do tych cen, bo teraz jak patrzymy na takie wysokie ceny, to byśmy najchętniej nic nie kupowały.
Rozmawiałyśmy też już z siostrą, która jest dyrektorką szkoły, na temat naszych obowiązków na placówce. Okazało się, że będziemy pracować w tzw. Office, gdzie będziemy zajmować się kserem, drukarką, komputerami, magazynami, rzeczami administracyjnymi itp. W trakcie przerw będę siedziała w punkcie medycznym, gdzie będę w razie potrzeby opatrywać dzieciom rany, podawać tabletki itp. Po szkole będziemy uczyć dzieci matematyki, a po różańcu, który jest codziennie o godzinie siedemnastej, będziemy miały study time – każda z nas ma przypisane dziewczynki z jednej klasy, z którymi będzie odrabiać lekcje. Ja dostałam 2 podstawówkę. Oprócz tych zajęć mamy jeszcze słówko na dobranoc raz w tygodniu i naukę tańca w drugi piątek miesiąca.
25 września 2011 Joanna Grubińska, Zambia, Mansa
Joanna Grubińska – (01.08.1987) pochodzi z Warszawy. Ukończyła studia na Akademii Pedagogiki Specjalnej na kierunku pedagogika specjalna oraz położnictwo na Akademii Medycznej w Warszawie. Jej hobby to pływanie, śpiewanie, czytanie książek, tworzenie biżuterii i turystyka górska. We wrześniu 2011 wyjeżdża na roczną misję do Zambii. Razem z Katarzyną Steszuk będzie pracowała w domu i szkole w domu dla dziewcząt ulicy na placówce sióstr salezjanek City of Hope w Lusace, stolicy Zambii.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.