Nowy impuls dla Kościoła-Misji – inicjatywa FOCUS z USA
06 lutego 2024 | 15:12 | tom | Fryburg Bryzgowijski Ⓒ Ⓟ
O stowarzyszeniu katolickich studentów Fellowship of Catholic University Students (FOCUS), działającym w USA od 25 lat, którego głównym celem jest wybudzanie studentów z „misyjnej śpiączki” i „rozpalanie w nich charyzmatu misji” – pisze ks. Bartłomiej Warowny w artykule pt. „Nowy impuls dla Kościoła-Misji”.
Kapłan archidiecezji warszawskiej studiujący na Uniwersytecie Alberta- Ludwika we Fryburgu Bryzgowijskim w Niemczech brał udział w konferencji SEEK (ang. szukać), która zgromadziła w pierwszych dniach stycznia br. w St. Louis w USA ponad 20 000 młodych ludzi. „Przybyli, aby umocnić swoją wiarę, doświadczyć wspólnoty wynikającej z niej, a niektórzy – pragną pierwszego, świadomego i pogłębionego zetknięcia z nią” – pisze ks. Warowny. Pyta m. in., czy może jest już miejsce dla Stowarzyszenia FOCUS w Polsce?
Nowy impuls dla Kościoła-Misji
To obecnie nie lada wyzwanie zorganizować spotkanie religijne młodych ludzi, które będzie cieszyło się wielotysięcznym zainteresowaniem oraz upłynie w atmosferze radości i dumy z wiary. Udaje się to stowarzyszeniu FOCUS, którego kolejna konferencja SEEK zgromadziła w pierwszych dniach stycznia w St. Louis (USA) ponad 20000 młodych ludzi. Przybyli, aby umocnić swoją wiarę, doświadczyć wspólnoty wynikającej z niej, a niektórzy – pragnąc pierwszego, świadomego i pogłębionego zetknięcia z nią. Z nimi pojawiło się 450 kleryków, ponad 500 księży oraz wiele osób życia konsekrowanego. W nawiązaniu do wizyty św. Jana Pawła II w St. Louis w 1999 r. i wypowiedzianych przez niego wtedy słów, wszyscy zostali wezwani do „bycia światłem”, „uświadomienia sobie przynależności do Chrystusa, który wezwał każdego po imieniu”.
Sygnały płynące do Polski z Kościoła w Europie Zachodniej i zza oceanu zawierają budzący z ospałości i utrwalonej praktyki funkcjonowania obraz: rzeczywistość „christianitas” – wiary zakorzenionej w myśli społeczeństw oraz w życiu ludzi – będąca w odwrocie od Oświecenia, odeszła już definitywnie do przeszłości. Znajdujemy się w nowej erze apostolskiej. Żyjemy w pierwszej epoce postchrześcijańskiej. Nic nie wniesie zżymanie się na to, ani nieustanne ocenianie, że to złe. Żyjemy przecież w takich realiach kulturowo-społecznych nie sami, ale zachowując w sercu świadomość tego, że Jeden jest Pan historii i Jemu służymy.
Potrzeba zarazem uznać, że ewangelizacja w takich warunkach jest o wiele trudniejsza, aniżeli „pierwsze” skonfrontowanie człowieka z Ewangelią i przyprowadzenie Go do Chrystusa. Próba „odbicia” tych osób dla Niego, które żyją bez Niego i których sposób myślenia oddają słowa: „wiem, o co chodzi w chrześcijaństwie i nie jestem nim zainteresowany”, może przypominać walkę o powrót żony do męża, którego opuściła.
Zadanie wyjątkowo trudne. W takich realiach podejmowane są inicjatywy, których potrzeba u nas nie jest jeszcze tak wyraźna. Na co dzień widać w Polsce jeszcze pewne rezonowanie Kościoła i jego przesłania. Jasnym jest natomiast to, że im bardziej weźmiemy pod uwagę dolną część piramidy wiekowej oraz tych, którzy są od jakiegoś czasu z wiarą na dystans, teren ów z miesiąca na miesiąca coraz bardziej przypomina żywo ten opisywany przez inne Kościoły – niewątpliwie staje się krajobrazem misyjnym. Myśl o tych „z daleka” nie daje nam – uczniom Tego, który zwiastował pokój będącym i blisko, i daleko (por. Ef 2,17) – spokoju. Jesteśmy przecież posłani po to, by wszystkich czynić uczniami (por. Mt 28,19), by tych, którzy „Są-nie-ludem” czynić „Jego-ludem”. A to oznacza wyjście poza krąg „stałych bywalców” i „dobrych znajomych”.
Na te wyzwania, wychodząc od nakazu misyjnego Chrystusa, stara się w dość unikalny sposób odpowiedzieć organizacja FOCUS – stowarzyszenie katolickich studentów (Fellowship of Catholic University Students), działające w USA od 25 lat. Jego głównym celem jest wybudzanie studentów z „misyjnej śpiączki” i rozpalanie w nich charyzmatu misji. Dzieje się to przede wszystkim poprzez solidną katechezę. Daje im ona doświadczenie głębi wiary tak, aby koniecznie pojęli, że istotowym elementem wiary jest bycie „uczniem misyjnym”. Spotkawszy Chrystusa „nie mogę nie chcieć Go głosić”. Jeśli Kościół nie rodzi innych do wiary to jest Kościołem „antykoncepcyjnym”.
Sztandarowym programem, jaki realizuje stowarzyszenie, jest koordynacja działalności misyjnej studentów, do której zapraszani są studenci kończący licencjat. Pod koniec tego etapu studiów, zanim podejmą pracę, czy rozpoczną kolejny etap studiów, decydują się na dwuletnią działalność misyjną pośród swoich rówieśników na jednym z uniwersytetów/kampusów (obecnie operują na terenie ponad 200 uczelni w całych Stanach). Działają najczęściej we współpracy z funkcjonującym duszpasterstwem akademickim lub są zapraszani jako impuls do jego ożywienia. Misyjna działalność jest ich głównym, codziennym zajęciem. Nie mają czasu na zarobek – utrzymanie zapewniają sobie poprzez wyszukanie sponsorów, chcących wesprzeć ich oraz taką formę rozwoju Kościoła.
Przygotowanie studentów do misji, jej koordynacja, pilotaż grup misyjnych, utrzymywanie kontaktu z absolwentami programu misyjnego są świetnie opracowane. Wyjątkowym elementem przygotowania przyszłych misjonarzy jest nie tylko wyposażenie ich w potrzebne kompetencje, ale perspektywa, którą zostają przepojeni – „patrzeć poza Tymoteusza”. Na podstawie listu św. Pawła do Tymoteusza, w którym Apostoł Narodów wskazuje na konieczność oddziaływania swojego ucznia na kolejnych uczniów, studenci zostają nauczeni takiego patrzenia na ludzi, których starają się przybliżyć do wiary, aby w nich rozpalać chęć misji: „Ty więc, moje dziecko (…) to, co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych” (2 Tm 2,2).
Takim podejściem osiąga się efekt multiplikacji. Misjonarze nie mają prowadzić działalności masowej, ale bardzo świadomie budować grupy najlepiej kilkuosobowe, aby przyciąganie ludzi do Chrystusa działo się w atmosferze przyjaźni i bliskich, intencjonalnie zawiązywanych i pielęgnowanych relacji, które nie kończą się wraz z „osiągnięciem efektu” w postaci czyjegoś nawrócenia lub zbliżenia do wiary. Tak oto skutecznie unika się pokusy nagabywania, nie tworzy praktyki religijnego „stręczycielstwa”, ale z powodzeniem prowadzi do takiego doświadczenia wiary, którym ludzie chcą podzielić się z innymi, a ci – z kolejnymi.
Samo podjęcie dwuletniej misji – co dopiero jej przebieg! – niejednokrotnie prowadziło do poważnego czasu rozeznawania powołania szczególnego. To z tej wewnętrznej walki, na przestrzeni minionych 25 lat, wyszło spośród absolwentów programu misyjnego ponad 1200 powołań do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
Pewnym podsumowaniem, ale i okazją do pierwszego kontaktu ze stowarzyszeniem są organizowane na początku roku kalendarzowego spotkania ludzi młodych, na które zwłaszcza misjonarze, ale i chętni duszpasterze zabierają starszych nastolatków, studentów, młodych dorosłych. Tegoroczna edycja wydarzenia przyciągnęła 20000 uczestników, do których na wyznaczony wieczór adoracji i pojednania dołączyło kolejne 4000 z miasta i okolic. Był to kulminacyjny punkt pięciodniowego programu, skonstruowanego z niesamowicie wyważonej mieszanki liturgii, adoracji, katechezy, zdrowej teologii i pobożności, doświadczenia wspólnoty oraz radości i dumy z wiary katolickiej. Warto to podkreślić, bo wydarzenie SEEK (ang. szukać) wypełnia przestrzeń, która de facto pozostaje niezagospodarowana. Tak chętnie odwiedzane przez grupy z Polski coroczne spotkania Taizé (w tym roku w Ljublanie jedna trzecia spośród łącznie 5000 uczestników!) ze względu na swoją formułę nie są przestrzenią przekazu treści wiary katolickiej, z kolei Światowe Dni Młodzieży ze względu na częstotliwość oraz lokalizację w różnych częściach świata mają inny zasięg oraz możliwość oddziaływania.
Jeśli uwzględniamy powyższe założenia oraz to, że na tegorocznym SEEK na spotkanie przygotowujące chętnych studentów do zainicjowania na swoim uniwersytecie koła biblijnego zebrało się 1600 studentów, to jeśli każdemu z nich uda się zaprosić do swojego koła choćby 4 osoby, istnieje szansa na dotarcie z Dobrą Nowiną i doświadczeniem Kościoła do prawie 6500 osób. To oczywiście tylko liczby, ale uzmysławiają one potencjał, jaki drzemie w podejściu stowarzyszenia do realizacji nakazu misyjnego. Wszak pośród tych kilku tysięcy są kolejni, którzy odkryją, że również ich powołuje Pan, aby pomóc kolejnym spotkać Chrystusa w Kościele.
Stowarzyszenie można zdecydowanie rozpoznać po owocach. Wydają je już bowiem nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale od kilku lat również w Europie – grupy misjonarzy działają obecnie w Irlandii Północnej, Niemczech oraz Austrii. Wielką niespodzianką, a zarazem i powodem do radości był moment, kiedy obecny na tegorocznym spotkaniu kardynał Rainer Maria Woelki z Kolonii ogłosił, że w mieście Alberta Wielkiego odbędzie się w styczniu 2025 r. pierwsza europejska edycja wydarzenia.
Czy oznacza to coś dla Kościoła w Polsce? Cóż, na obecną chwilę możemy niekoniecznie widzieć z naszej perspektywy potrzebę wejścia FOCUS do Polski. Teren wymagający misji może nie jest jeszcze ogromny. Istnieje jednak jeden, kluczowy argument, który może i powinien rozpalić w nas entuzjazm do włączenia się w tę inicjatywę. To szansa skutecznego rozbudzenia w młodych, których na ten moment już mamy, świadomości misyjnego rysu ich tożsamości. Odkrycia przed nimi – najczęściej „duchowymi konsumentami”, którzy nie przeżywają siebie jako sól tej ziemi i światło świata – że w ich życiu musi dojść do głosu misyjne wezwanie Pana oraz że bez odpowiedzi na to wezwanie nie przeżyją wyjątkowej radości z wiary dzielonej, a nie tylko otrzymywanej.
Zanim rzeczywistość w Polsce stanie się obszarem „misji”, mamy okazję przygotowania się do niej formując zawczasu zastępy świeckich misjonarzy. Realia, w jakich przyjdzie im działać (przyłożyć rękę do pługa), będą postrzegać z perspektywy dawanych w niej przez Boga szans – bez oglądania się wstecz na utracone, przytulnie urządzone pozycje. Stoimy przed szansą, aby wykonać bardzo konkretny krok w kierunku budowania Kościoła misyjnego – i to nie na końcu świata, a na własnym podwórku.
Ks. Bartłomiej Warowny.
———–
Ks. Bartłomiej Warowny urodził się w 1993 r. w Rykach. Ukończył XXIV LO im. C. Norwida w Warszawie, po czym wstąpił do Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Święcenia prezbiteratu przyjął w 2018 r. Przez trzy lata pracował jako wikariusz w parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Konstancinie-Jeziornie. W 2021 r. rozpoczął studia doktoranckie z zakresu filozofii religii na Uniwersytecie Alberta-Ludwika we Fryburgu Bryzgowijskim (Niemcy).
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.