Drukuj Powrót do artykułu

Abp Józwowicz o posłudze nuncjusza apostolskiego w Rwandzie

27 maja 2017 | 09:42 | Warszawa / ks. Paweł Rytel-Andrianik / bd Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. episkopat.pl

Nowo mianowany nuncjusz apostolski w Rwandzie abp nominat Andrzej Józwowicz rozmawia z ks. Pawłem Rytel-Adrianikiem, rzecznikiem Konferencji Episkopatu Polski, o swojej posłudze. Arcybiskup nominat przyjął święcenia biskupie 27 maja w łowickiej katedrze. Głównym konsekratorem był kard. Pietro Parolin, Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej.

 

Ks. Paweł Rytel-Andrianik: Do księdza arcybiskupa przyznają się szczególnie dwie diecezje, drohiczyńska, skąd ​e​kscelencja pochodzi i łowicka, której jest kapłanem. Jak wyglądała droga z jednej diecezji do drugiej?

Nuncjusz apostolski abp nominat Andrzej Józwowicz: Urodziłem się w diecezji drohiczyńskiej, ale studiowałem w seminarium w Warszawie. Inspiracją wstąpienia do tego seminarium były pielgrzymki, na które chodziłem z Warszawy do Częstochowy i przyjaźnie wówczas zawarte. Również proboszcz parafii Boćki, z której pochodzę, skończył seminarium warszawskie i zachęcał mnie do pójścia właśnie tam. Ponieważ diecezja drohiczyńska miała wielu kapłanów, myślałem początkowo o pójściu do seminarium do Koszalina, gdzie brakowało księży. Chciałem pójść do seminarium w diecezji, która ma mało kapłanów i ich potrzebuje. Po rozmowach z księżmi ostatecznie wstąpiłem właśnie do seminarium warszawskiego, gdzie były również potrzeby. Ukończyłem je w 1990 roku i zostałem skierowany do pierwszej parafii – Nowego Miasta nad Pilicą. Parafia ta wówczas należała do archidiecezji warszawskiej. Kiedy w 1992 roku – w wyniku reformy struktur kościelnych – powstały nowe diecezje, znalazłem się na terenie diecezji łowickiej. Pracowałem tam jednak niedługo, ponieważ nowy ordynariusz – bp Alojzy Orszulik zaproponował mi studia z prawa na Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. Po trzech latach zaś studia dyplomatyczne. I tak zaczęła się moja posługa w dyplomacji watykańskiej.

Czytaj także: Papież wyraził ubolewanie za grzechy ludzi Kościoła

W tym roku mija 20 lat w służbie dyplomatycznej. Placówki były bardzo różne, od Mozambiku przez Tajlandię, Węgry, Syrię, Iran po Rosję. Co najbardziej utkwiło w pamięci księdza arcybiskupa z tej posługi?

– Najbardziej utkwiła mi w pamięci moja pierwsza placówka – placówka afrykańska w Mozambiku, gdzie spotkałem się z ogromną życzliwością ludzi. Największą satysfakcję sprawiała mi szczera radość tych, z którymi się spotykałem. Z nieukrywanym entuzjazmem tam wracam, bo czuję się naprawdę potrzebny. Na kolejnych placówkach również spotykałem się z życzliwością. To, co najbardziej łączy wszystkie te miejsca, to wspólnoty katolickie, wśród których czułem się jak u siebie w domu.

Jak ksiądz arcybiskup przyjął decyzję Ojca Świętego o posłudze w Rwandzie?

– Osoby pracujące w służbie dyplomatycznej wiedzą, iż istnieje prawdopodobieństwo, że mogą zostać nuncjuszami. Gdy dowiedziałem się o decyzji Ojca Świętego, przyjąłem ją z radością i dyspozycyjnością. Poprosiłem jednak o trzy dni namysłu, które spędziłem na modlitwie, na której pytałem Pana Boga czy On na pewno mnie tam chce. Nigdy nie miałem specjalnych preferencji, co do kraju, w którym chciałbym pracować. Ta dyspozycyjność powoduje, że łatwiej mi jest zaakceptować każdy kraj, do którego zostanę skierowany. Teraz idę do służby w Afryce z entuzjazmem.

Jaka jest symbolika herbu i motta księdza arcybiskupa?

– W herbie mam złoty krzyż św. Andrzeja na czerwonej tarczy i dwa kosze z chlebami oraz dwie ryby. W herbie jest zatem mój patron, którego imię noszę od chrztu. Ryby są w kształcie wczesnochrześcijańskiej ryby (ichtis) w kolorze złotym. Oba te symbole to wyraźne odniesienie do Eucharystii i do pierwszego rozmnożenia chleba. Kolor czerwony jest kolorem krwi oraz męczeństwa, kolor ten jest wpisany też w krzyż św. Andrzeja. Pod tarczą widnieje motto biskupie, które brzmi „Miłość nigdy nie ustaje”.

Dlaczego wybrał ksiądz arcybiskup takie motto?

– Jest to motto z Hymnu o Miłości, z Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Koryntian, który jest nazywany Pieśnią nad Pieśniami Nowego Testamentu i powstał po podróży misyjnej św. Pawła. To, co zobaczył Paweł w Koryncie, bardzo go zaniepokoiło, ponieważ widział spory, trudności Kościoła i bał się rozłamu. Celem tego listu było zaprowadzenie ładu i pojednania wśród chrześcijan w Koryncie.

Podoba mi się w tym hymnie to, że wymienia on cechy i zalety prawdziwej miłości widzianej jako uosobienie Miłości Boga. Jest to kodeks postępowania, który powinniśmy mocno włączyć do serca i według niego postępować, a naprawdę nasze życie byłoby piękniejsze.

Czytaj także: Ponad 2 tys. Polaków na misjach

Miłość sprawia, że życie człowieka nabiera szczególnej wartości. Św. Paweł podkreśla, że miłość widziana jest jako dar Boga, który ma wpływ na nasze codzienne zachowanie. Nic dziwnego, że św. Augustyn, analizując hymn o miłości powiedział „Kochaj i rób co chcesz”. Ktoś by powiedział, że jest to trochę niebezpieczne stwierdzenie. A jednak pokazuje, że jeżeli naprawdę kochasz, nikogo nigdy nie skrzywdzisz. Kochając, można osiągnąć wszystko. I nie wystarczy tylko rozkoszować się tym Boskim darem miłości. Trzeba pozwolić, aby miłość rozprzestrzeniała się dalej przez nas, jako świadków miłości. I docierała do ludzi, do całego świata.

Co chciałby powiedzieć ksiądz arcybiskup rodakom przed swym wyjazdem do Rwandy?

– Chociaż nie będę reprezentował Polski jako dyplomata, to będę ją reprezentował jako Polak. Mogę tylko powiedzieć, że postaram się być dobrym ambasadorem Stolicy Apostolskiej i jak najlepiej świadczyć o Polsce, o kraju, z którego jestem bardzo dumny, i który kocham. Przed wyjazdem zwracam się do Polaków z prośbą o modlitwę, właśnie w tej intencji, abym był dobrym ambasadorem Stolicy Apostolskiej i dobrym Polakiem. Abym zawsze był tym posłanym czyli nuncjuszem, który niesie pokój, pojednanie, Dobrą Nowinę wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy żyją na peryferiach ludzkiego życia, jak przypomina papież Franciszek. Abym niósł nadzieję ubogim, opuszczonym, tym, o których świat współczesny zapomniał.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał ks. Paweł Rytel-Andrianik

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku

Przeczytaj także

25 maja 2017 15:30

Zagadkowa rzeźba Jana Chrzciciela w Muzeum Lubuskim

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.