Drukuj Powrót do artykułu

O meandrach wokół Komisji Majątkowej

01 października 2010 | 09:30 | Marcin Przeciszewski/ms Ⓒ Ⓟ

Dalsze przeciąganie pracy Komisji Majątkowej nie ma większego uzasadnienia prawnego, natomiast ma wielki sens medialny – wyjaśnia KAI ksiądz profesor Dariusz Walencik, znany prawnik i autor publikacji naukowych na temat tejże Komisji. Wywiad zawiera przede wszystkim doskonałą wykładnię prawa, niezbędną dla zrozumienia tematu.

Ekspert odpowiada na podejmowane w debacie publicznej zarzuty o „niekonstytucyjność” Komisji czy o zaniżanie wartości gruntów oddawanych Kościołowi. W szczegółowy sposób wyjaśnia jej funkcjonowanie. Obala też mity na temat ilości majątku zwróconego Kościołowi.

A oto tekst rozmowy z ks. prof. Dariuszem Walencikiem:

KAI: Księże Profesorze, padają zarzuty, że działalność Komisji Majątkowej jest niekonstytucyjna, gdyż nie istnieje tryb odwoławczy. Zostało to zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego…

Ks. Prof. Dariusz Walencik: Do momentu stwierdzenia owej sprzeczności wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego należy domniemywać, że jest zgodna z Konstytucją. Jedynym właściwym do orzekania o zgodności aktów prawnych z Konstytucją RP jest Trybunał Konstytucyjny. W związku z tym konstatacje mediów, organów administracji publicznej, czy prawników do chwili wydania wyroku przez TK należy uznać za ich prywatne opinie.

Aby zrozumieć ten problem, trzeba spojrzeć wstecz, na genezę powstania Komisji Majątkowej. Została ona powołana w skutek negocjacji pomiędzy rządem PRL a Episkopatem Polski. Podstawę prawną jej działania stanowią przepisy ustawy z 17 maja 1989 r. o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego. W ówczesnym systemie prawnym nie istniał wymóg dwuinstancyjności. Nawet sądownictwo administracyjne nie miało takiego charakteru. Konieczność dwuinstancyjności postępowań sądowych wprowadził w Polsce dopiero art. 176 Konstytucji z 1997 r. Z kolei art. 78 stanowi, iż: każda ze stron ma prawo do zaskarżania orzeczeń i decyzji wydanych w pierwszej instancji. Wyjątek od tej zasady oraz tryb zaskarżania określa ustawa.

Tym samym nawet obecny system prawny przewiduje możliwość postępowań jednoinstancyjnych. Wskazać można na przepisy kodeksu postępowania cywilnego dotyczące sądu polubownego. Od wyroków zapadających w takim postępowaniu, o ile strony w umowie nie ustaliły inaczej, nie przysługuje odwołanie. W postępowaniu regulacyjnym zapis na sąd polubowny ma formę ustawową, a jego stronami są dwa podmioty publicznoprawne: państwo polskie i Kościół katolicki w Polsce.

Wprawdzie przepisy Kodeksu postępowania cywilnego przewidują możliwość wniesienia przez stronę skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego, jednakże dotyczy to tylko szczególnych sytuacji przewidzianych m.in. w art. 1206 tegoż kodeksu. W postępowaniu regulacyjnym też istnieje taka możliwość. Mianowicie w sytuacji, gdy zespół orzekający lub komisja w pełnym składzie nie uzgodnią orzeczenia. Uczestnicy postępowania mogą w terminie sześciu miesięcy wystąpić o podjęcie zawieszonego postępowania sądowego lub administracyjnego, a jeżeli nie było ono wszczęte – wystąpić do sądu.

Oznacza to, iż aby zapadło orzeczenie musi między członkami Komisji Majątkowej, reprezentującymi stronę państwową i stronę kościelną, istnieć zgodność. Zatem do podjęcia jakiegokolwiek rozstrzygnięcia potrzebne są zawsze głosy członków Komisji Majątkowej ze strony państwowej.

KAI: Skoro jednak rzecz została zaskarżona do TK, to – teoretycznie rzecz biorąc – jakie są możliwe rozstrzygnięcia?

– Z teoretycznego punktu widzenia Trybunał może umorzyć postępowanie, zawiesić postępowanie, orzec o niekonstytucyjności zaskarżonych przepisów z mocą wsteczną, tzn. od chwili ich wejścia w życie, orzec o niekonstytucyjności zaskarżonych przepisów z mocą na przyszłość, tzn. od chwili wydania wyroku przez Trybunał, może wreszcie stwierdzić, że są one zgodne z Konstytucją. Poczekajmy więc na rozstrzygnięcie Trybunału, a nie wydawajmy orzeczenia zamiast niego. Poza tym z informacji prasowych wynika, iż wniosek został odesłany do Klubu Parlamentarnego SLD celem uzupełnienia braków formalnych. Jako wniosek składany przez grupę posłów musi być on podpisany przez 50 posłów, a obecnie brakuje 3 podpisów.

KAI: A kiedy – zdaniem Księdza – Trybunał Konstytucyjny zajmie stanowisko w tej sprawie?

– Nie wiadomo, czy w ogóle zajmie. Do wszczęcia procedury niezbędne jest oprócz uzupełnienia brakujących podpisów posłów także zajęcie stanowiska w tej sprawie przez Sejm oraz Prokuratora Generalnego. Nie wiemy czy i kiedy te instytucje je sformułują. W tym czasie może np. zakończyć się kadencja sejmu i zgodnie z zasadą dyskontynuacji Trybunał Konstytucyjny może umorzyć postępowanie. Oczywiście w nowej kadencji wymagana grupa posłów może ponowić wniosek do TK, co spowoduje rozpoczęcie całej procedury na nowo. Może także dojść do nowelizacji zaskarżonych przepisów, a tym samym postępowanie przed TK stanie się bezprzedmiotowe.

KAI: A jeśliby zaistniała konieczność odszkodowań, kto ewentualnie musiałby je płacić?

– Najpierw musielibyśmy mieć albo wyrok Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności przepisów, na podstawie których działa Komisja Majątkowa albo prawomocny wyrok w sprawie karnej, stwierdzający iż jakaś kościelna osoba prawna odzyskała dawną swą nieruchomość lub uzyskała mienie zamienne w wyniku przestępstwa popełnionego przez członków Komisji Majątkowej. Następnie sąd cywilny musiałby zasądzić to odszkodowanie ustalając wysokość i zobowiązanego do jego zapłaty.

KAI: Analogiczne komisje mają też inne Kościoły. Ile jest komisji regulacyjnych?

– Komisji regulacyjnych jest pięć i wszystkie działają na tych samych zasadach. Są one złożone z przedstawicieli wyznaczonych w równej liczbie przez dany związek wyznaniowy i MSWiA. Do regulacji spraw majątkowych Kościoła Katolickiego ustanowiono Komisję Majątkową. W odniesieniu do: Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego i gmin wyznaniowych żydowskich powołano odpowiednie komisje regulacyjne. Do rozpatrywania wniosków złożonych przez osoby prawne pozostałych związków wyznaniowych ustanowiono zaś Międzykościelną Komisję Regulacyjną. Co ciekawe zarzuty stawiane są tylko pod adresem Komisji Majątkowej.

KAI: Czy można je traktować jako sąd arbitrażowy? Jaki jest charakter prawny ich orzeczeń?

– Komisje regulacyjne nie są organami władzy sądowniczej, pomimo iż zgodnie z przepisami ustaw wyznaniowych ugody zawarte przed nimi oraz orzeczenia przez nie wydane mają moc sądowych tytułów egzekucyjnych oraz że zgodnie z normami dotyczącymi szczegółowego trybu postępowania regulacyjnego współprzewodniczący komisji regulacyjnych uprawnieni są do nadawania orzeczeniom klauzuli wykonalności, a wskazane orzeczenia i ugody stanowią podstawę do dokonania wpisów w księgach wieczystych i ewidencji gruntów.

Również odniesienie wysokości wynagrodzenia stałych członków komisji regulacyjnych do wynagrodzenia prezesa, wiceprezesa oraz sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego nie świadczy o sędziowskich cechach ich statusu prawnego. Odniesienie to wyraźnie jednakże odróżnia status stałych członków komisji regulacyjnych od statusu urzędników czy innych funkcjonariuszy publicznych.

Z przepisów rangi ustawowej, jak i z przepisów wykonawczych nie wynika także instytucjonalne powiązanie komisji regulacyjnych z organami administracji publicznej. Po pierwsze, komisje regulacyjne, pomimo iż Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji powołuje połowę jej członków, w tym jednego z dwóch współprzewodniczących, znajdują się poza strukturą organizacyjną Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Ministerstwo zapewnia jedynie obsługę kancelaryjno-biurową komisji.

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji nie posiada kompetencji nadzorczych ani kontrolnych, na podstawie których mógłby bezpośrednio wpływać na treść orzeczeń komisji regulacyjnych. Minister, tak samo jak władze zwierzchnie związków wyznaniowych mogą jedynie pośrednio wpływać na ich działalność poprzez wyznaczanie do jej składu odpowiednio przygotowanych merytorycznie przedstawicieli, którzy gwarantować będą, że komisje będą działać zgodnie z przepisami prawa.

Po drugie, komisje regulacyjne nie stanowią ani elementu aparatu pomocniczego żadnego z organów administracji publicznej ani nawet tzw. niezależnych organów administracji. Po trzecie, nie są ani organami państwowymi ani organami administracji publicznej, co potwierdził Naczelny Sąd Administracyjny w postanowieniu z dnia 26 września 1991 r., stwierdzając, iż Komisja Majątkowa nie jest organem ani administracji państwowej ani samorządowej w rozumieniu art. 1 § 1 pkt 1 K.p.a. ani innym organem powołanym z mocy prawa do załatwienia spraw ze sfery administracji państwowej, samorządowej na zasadzie art. 1 § 2 K.p.a., a jej orzeczenia nie mają cech decyzji administracyjnej i nie jest na nie dopuszczalna skarga do sądu administracyjnego.

Przyjęte rozwiązania prawne dotyczące regulacji spraw majątkowych związków wyznaniowych wprowadziły zatem sui generis tryb polubowno-jurysdykcyjny (specyficzną hybrydę postępowań administracyjnego i cywilnego mającą wyraźne cechy arbitrażu). Tryb ten charakteryzuje się następującymi cechami:
– poddanie rozstrzygnięcia przez zainteresowane wyznaniowe osoby prawne ich wniosków rewindykacyjnych powołanym w ustawie arbitrom, którzy są wskazani na zasadzie parytetu przez władze zwierzchnie związków wyznaniowych oraz przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji;
– postępowanie przed komisjami regulacyjnymi zastępuje postępowanie sądowe i administracyjne;
– komisja regulacyjna bądź jej zespół nie musi uzgodnić i wydać orzeczenia (co jest niedopuszczalne w postępowaniu administracyjnym);
– postępowanie regulacyjne nie ma charakter kontradyktoryjnego (spornego) i obowiązuje w nim zasada pierwszeństwa ugodowego rozstrzygania wniosków rewindykacyjnych;
– postępowanie regulacyjne ma charakter postępowania odszkodowawczego i dotyczy tylko enumeratywnie wyliczonych kategorii nieruchomości, które zostały przejęte przez komunistyczne państwo niezgodnie z prawem;
– zapadłe w tym postępowaniu orzeczenie lub zawarta ugoda mają moc prawną na równi z wyrokiem sądu lub ugodą zawartą przed takim sądem;
– od orzeczeń komisji regulacyjnych bądź ich zespołów nie przysługuje odwołanie.

Uwzględniając wskazane cechy Trybunał Konstytucyjny w uchwale z dnia 24 czerwca 1992 r. dotyczącej wykładni art. 61 ustawy o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w Rzeczypospolitej Polskiej uznał, że postępowanie regulacyjne ma charakter „quasi mediacyjno-polubownego” postępowania między państwem a osobami prawnymi Kościoła Katolickiego. Również NSA we wspomnianym postanowieniu zajął podobne stanowisko, stwierdzając, że Komisja Majątkowa jest instytucją mającą za zadanie polubowne załatwienie roszczeń kościelnych osób prawnych. Przedmiotem postępowania regulacyjnego nie jest bowiem rozstrzygnięcie sporu pomiędzy wnioskodawcą a innymi uczestnikami postępowania regulacyjnego. Przedmiotem tego postępowania jest rozstrzygnięcie o zasadności roszczenia wnioskodawcy (wyznaniowej osoby prawnej) i o sposobie jego zaspokojenia.

Zatem w sytuacji, gdy dochodzi do zawarcia pomiędzy uczestnikami postępowania regulacyjnego „ugody” przed komisją lub jej zespołem orzekającym wydaje się, iż można takie działanie uznać za przejaw arbitrażu, ponieważ uczestnicy postępowania regulacyjnego mają dowolność w kształtowaniu treści „ugody”, z zastrzeżeniem, że nie może być ona niezgodna z prawem lub zasadami współżycia społecznego albo zmierzać do obejścia prawa. Natomiast w sytuacji, gdy to komisja regulacyjna lub jej zespół wydaje orzeczenie mamy do czynienia z władczym zastosowaniem norm prawa materialnego i procesowego (w tym enumeratywnie wyliczonych przepisów K.p.a.). Wówczas zespół orzekający lub komisja jest obowiązana skorzystać ze swych uprawnień o charakterze jurysdykcyjnym, w szczególności wydać orzeczenie uwzględniające wniosek lub nie uzgodnić orzeczenia.

KAI: Szeroko obecny w mediach jest zarzut o zaniżaniu wartości gruntów, które były przyznawane przez Komisję Majątkową jako rekompensaty za utracone mienie.

– Komisja nie oceniała wartości gruntów, tylko opierała się na operatach szacunkowych (wycenach) sporządzonych przez biegłych rzeczoznawców majątkowych. Biegli ci nie byli angażowani, wyznaczani przez Komisję, gdyż nie ma ona takich uprawnień, lecz przez poszczególnych uczestników postępowania, zwłaszcza przez podmioty kościelne. MSWiA jako instytucja zapewniająca obsługę kancelaryjno-biurową Komisji nie dysponuje środkami na sporządzanie operatów, dlatego sporządzają je sami uczestnicy, zwłaszcza wnioskodawcy.

KAI: Jeśli wycena nieruchomości była dokonywana na zlecenie instytucji kościelnych, które się o nią starały, to faktycznie mogła istnieć tendencja do zaniżania ich wartości. To naturalne…

– Tylko że wyceny nie dokonywały instytucje kościelne, lecz uprawnieni rzeczoznawcy majątkowi.

KAI: To dlaczego tak jest głośno nt. zaniżonych wycen gruntów w Białołęce czy w Świerklańcu?

– O ile mi wiadomo z przekazów medialnych, to gliwicka prokuratura przedstawiła zarzuty rzeczoznawcy, bo – zdaniem śledczych – zaniżył wartość trzech działek. Chodzi o nieruchomości położone w Zabrzu. Zarzuty tejże prokuratury odnoście do zakupu gruntów w Świerklańcu nie dotyczą bynajmniej fałszowania ich wartości, lecz braku uprawnień do zakupu ziemi rolnej przez nabywcę, który nie spełniał wymaganych przez prawo kryteriów, czyli dotyczą poświadczenia nieprawdy w dokumentach i posługiwania się nimi przez nabywcę w czasie transakcji z kościelną osobą prawną.

Z kolei Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach dotyczących orzeczenia Komisji Majątkowej przekazującego nieruchomości w Białołęce, ale nie dotyczą one wyceny tychże nieruchomości. Niemniej prokuratura zleciła biegłym rzeczoznawcom ponowną ich wycenę, ale jej wyników jeszcze nie znamy. Tak więc do tej pory prokuratura zakwestionowała jeden operat szacunkowy. Musimy poczekać na wyrok sądu, który oceni czy są to tylko zarzuty medialne czy rzeczywiście dochodziło do nieprawidłowych wycen nieruchomości.

KAI: A jak należy rozumieć sprawę zatrzymania Marka P. przez CBA i postawienie mu zarzutów korupcyjnych. Dlaczego w ogóle był on angażowany przez instytucje kościelne, skoro nie był wiarygodny jako dawny pracownik Służby Bezpieczeństwa, która Kościół prześladowała?

– Tego nie wiem. Znów muszę się zastrzec, iż z przekazów medialnych wynika, że jeden z zarzutów, które postawiła prokuratura Markowi P. dotyczy rzekomego korumpowania przez niego jednego z członków Komisji Majątkowej. To czy doszło do korupcji musi wyjaśnić prokuratura i sąd. Niemniej należy zauważyć, że Marek P. nigdy nie był pełnomocnikiem Kościoła. Nie był też członkiem Komisji Majątkowej. Był natomiast pełnomocnikiem kilkunastu instytucji kościelnych, m.in. zakonu elżbietanek, Bazyliki Mariackiej w Krakowie, zgromadzenia norbertanek czy Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych im. Brata Alberta. W roli pełnomocnika reprezentował podmioty kościelne w kilkunastu postępowaniach przed Komisją. Jeśli nawet założymy, że mógł przy tym popełnić jakiś czyn zabroniony, to dotyczyć to może maksymalnie kilkunastu rozstrzygnięć z ponad trzech tysięcy. Na razie zresztą zastrzeżenia dotyczą dwóch spraw, między którymi nie ma w tej chwili związków o charakterze procesowym. Trzeba czekać na ustalenia prokuratury i wyrok sądu.

KAI: A może jednak jakieś błędy popełnił w tej sprawie Kościół?

– Na tym przykładzie widać, jakim problemem jest daleko idąca autonomia poszczególnych podmiotów kościelnych. Z tego powodu proces rewindykacji dóbr nie został odgórnie skoordynowany i nie było w Kościele instytucji, która by te sprawy nadzorowała. Każdy zakon, diecezja, parafia w sensie prawnym i ekonomicznym jest niezależna i dobiera sobie do współpracy kogo chce. Gdyby Konferencja Episkopatu Polski zorganizowała kilkunastu dobrych, rzetelnych prawników, a podmioty kościelne, które składały wnioski, by z ich pomocy korzystały, prace Komisji byłaby dawno zakończone i nie byłoby takich problemów jak z Markiem P.

KAI: Ile konkretnie Komisja Majątkowa zwróciła Kościołowi? Prasa pisze, że nieruchomości o wartości 24 miliardów złotych?

– Ile Komisja zwróciła Kościołowi wie tylko poseł SLD Sławomir Kopyciński. Gdy pisałem książkę na temat Komisji Majątkowej otrzymałem oficjalne pismo, iż Komisja takich danych nie gromadzi, posiada jedynie dane szacunkowe. Bardzo chętnie się zapoznam zatem z dokumentem, który posiada Pan poseł, zwłaszcza od strony metodologii jego sporządzenia i metodologii zastosowanych obliczeń. Tym bardziej, że tylko fragmenty tego dokumentu – jako przedruk artykułu z tygodnika „Fakty i Mity” – są zamieszczone na stronie internetowej Pana posła.

Wyobrażam sobie, że przeanalizowano wszystkie orzeczenia Komisji Majątkowej i skrupulatnie zsumowano wszystkie dane tam zawarte, łącznie z tymi które dotyczyły nie hektarów, ale metrów kwadratowych. Poza tym wartość nieruchomości jest zależna od wielu czynników i zmieniających się tendencji na rynku. Aby móc to wyliczyć, to każdą nieruchomość trzeba by wycenić osobno. A co z orzeczeniami, w których nie było operatów szacunkowych, np. ugodami, na mocy których zwracano kościelnej osobie prawnej jej dawną nieruchomość, a strony tej ugody nie kwestionowały jej wartości, stąd nie żądały sporządzenia operatu szacunkowego?

Z danych podawanych przez MSWiA, także w odpowiedziach na interpelacje poselskie wynika, że w toku dotychczas zakończonych postępowań regulacyjnych zespoły orzekające Komisji Majątkowej przekazały kościelnym osobom prawnym nieruchomości o łącznym obszarze ok. 60 000 ha oraz przyznały rekompensatę i odszkodowania na kwotę ok. 107,5 mln zł. Przekazano kościelnym osobom prawnym ponadto 490 nieruchomości budynkowych i lokalowych.

KAI: W „Gazecie Wyborczej” czytamy, że sama ANR oddała Kościołowi 76 tys. hektarów czyli, ze gdzieś „zgubiono” 16 tys. ha. Proszę to wyjaśnić….

– I tym razem chciałby zapoznać się z treścią dokumentu, a nie relacją prasową. Według mnie ANR podała całkowitą powierzchnię nieruchomości przekazanych kościelnym osobom prawnym, tzn. zarówno w postępowaniu przed Komisją Majątkową, jak i na podstawie decyzji wojewodów.

Otóż, w ustawie o stosunku Państwa do Kościoła katolickiego w art. 70a przewidziano także możliwość nieodpłatnego przekazania na własność kościelnym osobom prawnym, które po dniu 8 maja 1945 r. podjęły działalność na Ziemiach Zachodnich i Północnych gruntów znajdujących się w Zasobie Własności Rolnej Skarbu Państwa. Jeżeli grunty te znajdują się w zarządzie lub użytkowaniu osób prawnych, przekazanie na własność może nastąpić wyłącznie za zgodą tych osób. Wielkość przekazanej nieruchomości rolnej, wraz z gruntami rolnymi będącymi już własnością wnioskodawcy, nie może przekraczać w odniesieniu do: gospodarstw rolnych parafii – 15 ha, gospodarstw rolnych diecezji – 50 ha, gospodarstw rolnych seminariów duchownych, diecezjalnych i zakonnych – 50 ha, gospodarstw rolnych domów zgromadzeń zakonnych – 5 ha, chyba że domy te prowadzą działalność charytatywno – opiekuńczą lub oświatowo-wychowawczą; w tych przypadkach mogą być przekazane nieruchomości rolne o powierzchni do 50 ha. Przekazanie na własność nieruchomości następuje w drodze decyzji wojewody właściwego ze względu na miejsce położenia nieruchomości, wydanej za zgodą Prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych.

KAI: Jaki procent utraconych nieruchomości Kościół odzyskał?

– Aby na to odpowiedzieć, trzeba by mieć wiedzę ile dokładnie Kościołowi zostało zabrane. A tego też nikt precyzyjnie nie wyliczył. Wiadomo natomiast, że w 1939 r. w posiadaniu Kościoła katolickiego pozostawało 382 833 ha ziemi rolnej. Dziś – po 20 latach procesu rewindykacji – przyjmując nawet, iż Kościół odzyskał 76 000 ha to jest niecałe 20%.

KAI: Jaki jest aktualny stan prac Komisji Majątkowej?

– Do ostatecznego rozpatrzenia zostało 215 wniosków. Są to sprawy szczególnie skomplikowane. To co było łatwe i oczywiste rozstrzygnięto. Przy czym w postępowaniach przed Komisją można zaobserwować pewną „obstrukcję”.

KAI: Na czym polega owa „obstrukcja”?

– Ugoda lub orzeczenie zobowiązuje podmiot reprezentujący Skarb Państwa lub jednostkę samorządu terytorialnego do oddania zagrabionej nieruchomości lub wydania mienia zamiennego. Gdy możliwe jest oddanie nieruchomości wprost, tzn. oddajemy tę samą nieruchomość, którą kościelna osoba prawna utraciła sprawa jest stosunkowo prosta.

Natomiast, gdy ta nieruchomość nie jest możliwa do odzyskania, wówczas winno być przyznane mienie zamienne lub odszkodowanie pieniężne. Nieruchomości zamienne przyznane mogą być z zasobu Skarbu Państwa lub zasobu jednostek samorządu terytorialnego, w których władaniu lub na których terenie znajdują się nieruchomości będące przedmiotem postępowania regulacyjnego. Natomiast odszkodowanie pieniężne wypłaca Skarb Państwa reprezentowany przez Ministra Finansów.

Obowiązek wskazania nieruchomości zamiennych nie ciąży na wnioskodawcy, ale na podmiocie działającym w imieniu Skarbu Państwa, np. staroście, Agencji Nieruchomości Rolnych lub działającym w imieniu jednostek samorządu terytorialnego, np. wójcie, prezydencie miasta. Podmioty te powinny znaleźć mienie zastępcze, przygotować niezbędne dokumenty, w tym wycenę nieruchomości i wreszcie przekazać te propozycje wnioskodawcy.

W rzeczywistości jednak np. albo całymi latami ignorują one wielokrotnie wydawane postanowienia Komisji Majątkowej w tej sprawie albo odpowiadają, że nie dysponują nieruchomościami zamiennymi. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji: np. wójt jakiejś gminy stwierdza, iż gmina ta nie dysponuje żadnymi nieruchomościami, które mogłyby stanowić mienie zamienne. Podobnie wypowiada się starosta. Komisja zwraca się więc, zgodnie z prawem, do ANR. Agencja mówi: nie mamy ziemi, niech Minister Finansów płaci odszkodowanie. Na to pełnomocnik Ministra Finansów odpowiada, że nie ma pieniędzy, gdyż jest kryzys i to najpierw ANR jest zobligowana do wskazania nieruchomości zamiennych, a dopiero na samym końcu Minister Finansów do wypłaty odszkodowania. Kółko się zamyka.

Tymczasem Komisja Majątkowa nie posiada żadnych instrumentów prawnych, aby podmioty te zmusić do działań zgodnych z prawem, o czym one doskonale wiedzą i z premedytacją to wykorzystują. Przeciąganie postępowań przed Komisją Majątkową przez takie działania jest krzywdzące dla Kościoła, ale także szkodliwe dla państwa. Obstrukcja prac Komisji ze strony niektórych uczestników jest ewidentnym działaniem na szkodę Skarbu Państwa. Skutkuje bowiem wzrostem wartości roszczeń wnioskodawców kościelnych, w niektórych przypadkach nawet dwukrotnym.

KAI: Jakie wyjście widzi Ksiądz Profesor z tej sytuacji?

– Od kilku lat prowadzę badania naukowe dotyczące działalności Komisji Majątkowej i jestem zwolennikiem jej likwidacji. Pomysł utworzenia Komisji Majątkowej był dobry i potrzebny, ale jej prace miały trwać kilka miesięcy. Miało to być rozwiązanie przejściowe, jednorazowe, o czym świadczy chociażby umiejscowienie przepisów stanowiących podstawę prawną jej działalności.

KAI: A co z tymi ponad dwustu sprawami, które do tej pory nie zostały rozstrzygnięte?

– Jest kilka możliwych rozwiązań. Moim zdaniem Komisja Majątkowa powinna we wszystkich tych wnioskach nie uzgodnić orzeczeń, chyba że uczestnicy postępowania chcą zawrzeć ugodę i mają już przygotowaną wymaganą dokumentację. Szanujmy pracę ludzi i pieniądze.

Nie uzgodnienie orzeczenia spowoduje, że wszyscy uczestnicy postępowania, a więc nie tyko strona kościelna będą mogli, o ile będą nadal zainteresowani, przekazać w ciągu 6 miesięcy sprawę do rozstrzygnięcia przez sąd cywilny. To byłoby o wiele korzystniejsze i dla Kościoła i dla państwa. Technicznie jest to wykonalne w kilka, kilkanaście tygodni. Jednakże decyzja o zakończeniu prac komisji musi zapaść na odpowiednim szczeblu państwowo-kościelnym i być zaakceptowana przez obie strony. Mogłaby zapaść np. na Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Po wczorajszych wypowiedziach zarówno biskupów, jak i polityków sądzę, że jest taka wola. W ślad za tym musi iść oczywiście odpowiednie przygotowanie na szczeblu Konferencji Episkopatu Polski pomocy prawnej dla podmiotów kościelnych, by nie powtórzyć dotychczasowych błędów. Poza tym każda ze stron lub tylko jedna z nich może odwołać swoich przedstawicieli w Komisji i tym samym zakończyć siłą faktów jej prace. Takie rozwiązanie ma jednak tę wadę, że w obecnym stanie prawnym brak podstaw prawnych by nierozstrzygnięte wnioski skierować na drogę sądową.

Wreszcie można znowelizować, zachowując wymogi zawarte w art. 25 ust. 5 Konstytucji, dotychczasowe przepisy i po ich nowelizacji dokończyć nierozstrzygnięte sprawy według nowych zasad. Sam zresztą w grudniu ubiegłego roku na zlecenie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski taki projekt przygotowałem. Przy czym należy zaznaczyć, iż nowelizacja przepisów ustawy o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego pociągnie za sobą, zgodnie z zasadą równouprawnienia związków wyznaniowych, zawartą w art. 25 ust. 1 Konstytucji, konieczność nowelizacji przepisów innych ustaw wyznaniowych, stanowiących podstawę prawną działalności pozostałych komisji regulacyjnych. Jedno moim zdaniem jest pewne dalsze przeciąganie pracy Komisji nie ma większego uzasadnienia prawnego, natomiast ma wielki sens medialny.

Rozmawiał Marcin Przeciszewski

******

W skład Komisji Majątkowej wchodzi 12 osób na zasadzie parytetu – połowa z nich stanowi strona rządowa powoływana przez Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji i połowa przez stronę kościelną.

Zgłoszone sprawy zakończyły się:

Zatwierdzeniem 1486 ugód przywracających lub przekazujących własność kościelnym osobom prawnym,

Wydaniem 990 orzeczeń przywracających lub przekazujących własność kościelnym osobom prawnym,

666 postępowań zakończono odrzuceniem lub oddaleniem wniosku, bądź też umorzeniem postępowania przed Komisją Majątkową,

W 132 postępowaniach Zespoły Orzekające nie uzgodniły orzeczenia w sprawie informując strony, iż w terminie 6 miesięcy mogą wystąpić o rozstrzygnięcie sprawy w drodze postępowania administracyjnego bądź sądowego.

W toku dotychczas zakończonych postępowań regulacyjnych Zespoły Orzekające Komisji Majątkowej przekazały kościelnym osobom prawnym nieruchomości o łącznym obszarze około 60 tys. hektarów oraz rekompensatę i odszkodowania w wysokości ponad 100 mln zł.

Roszczenia, które nie zostały do tej pory zaspokojone szacuje się na dalsze 4 tys. hektarów. Przeważnie przekazywane były nieruchomości rolne, leśne (ok. 1,5 tys.), zabudowane (przedszkola, szkoły, domy pomocy społecznej) itd.

******

Dariusz Walencik, prawnik, pracownik naukowy
Profesor nadzwyczajny UO, dr hab. nauk prawnych w zakresie prawa specjalizacja prawo wyznaniowe, dr teologii, mgr lic. prawa kanonicznego, kierownik Zakładu Prawa Wyznaniowego Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Opolskiego, członek Zarządu Polskiego Towarzystwa Prawa Wyznaniowego. Autor książek: Parafia i gmina Imielin w latach 1945-2002 (Imielin 2007); Rewindykacja nieruchomości Kościoła katolickiego w postępowaniu przed Komisją Majątkową (Lublin 2008), a także kilkudziesięciu artykułów, sprawozdań, artykułów encyklopedycznych i recenzji zamieszczonych w publikacjach zbiorowych oraz periodykach naukowych. Redaktor i współredaktor prac zbiorowych: Prawo wyznaniowe w Polsce (1989-2009). Analizy – dyskusje – postulaty, (Katowice – Bielsko-Biała 2009), Positive Law in Contemporary Legal Systems (Brest 2009 – wraz z B. Lepieszko). Redaktor naczelny „Przeglądu Prawa Wyznaniowego”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.