Odmówił przysięgi na wierność Hitlerowi – męczennik II wojny światowej błogosławionym
19 marca 2017 | 11:10 | Bolzano / RV, kg (KAI) / bd Ⓒ Ⓟ
Bł. Josef Mayr-Nusser – ojciec rodziny, który odmówił przysięgi na wierność Hitlerowi i zmarł wieziony do obozu koncentracyjnego, został wyniesiony do chwały ołtarzy w Bolzano na północy Włoch w sobotę 18 marca. Kard. Angelo Amato, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych przewodniczył w tamtejszej katedrze beatyfikacji męczennika.
Józef (Josef) Mayr-Nusser, zwany „Peppi“, urodził się 27 grudnia 1910 w „maso” Nusser, czyli małej wiosce pod Bolzano w ubogiej rodzinie rolniczej jako trzecie z siedmiorga dzieci. Jego ojciec zmarł w 1915 jako żołnierz w czasie I wojny światowej. Chłopiec od najmłodszych lat był wrażliwy na krzywdę i biedę ludzką i nieraz dzielił się chlebem z tymi, którzy nic nie mieli. Wyniósł to z domu rodzinnego, który był zawsze otwarty przed potrzebującymi.
Po ukończeniu szkoły handlowej pracował w miejscowej administracji, a później został kasjerem w banku. Tę odpowiedzialną funkcję powierzono mu dlatego, że mimo młodego wieku wyróżniał się wielką uczciwością i wszyscy mieli doń ogromne zaufanie. W 1931 rozpoczął służbę wojskową w Piemoncie i po kilku miesiącach powrócił w strony ojczyste. W owym czasie czytał pisma włosko-niemieckiego filozofa i teologa Romano Guardiniego i poznawał myśl św. Tomasza z Akwinu. Wielkie wrażenie wywarły nań listy św. Tomasza Morusa i jego odwaga w obliczu prześladowań przez króla Henryka VIII. Wszystkie te lektury pogłębiły w nim zainteresowanie duchowością, wspomagane jeszcze gorliwą modlitwą, codziennym udziałem we Mszy św. i w innych formach życia religijnego.
W tym czasie poznał też postać i dzieło bł. Fryderyka Ozanama – francuskiego świeckiego katolika, założyciela Konferencji św. Wincentego a Paulo, który tak go zafascynował, że sam w 1933 wstąpił do tej organizacji w Bolzano-Centrum, później przeniósł się do jej oddziału w dzielnicy Piani i w 1937 został jej przewodniczącym. Działając na tym polu mógł lepiej pomagać biednym.
Równolegle działał też w Akcji Katolickiej, w której w 1934 został prezesem oddziału w niemieckojęzycznej części archidiecezji trydenckiej. Diecezjalnym asystentem kościelnym stowarzyszenia został wówczas młody kapłan ks. Josef Ferrari, który odegrał później ważną rolę w duchowej formacji „Peppiego” (obok innych księży). Spotkania Akcji Katolickiej odbywały się potajemnie w kościółku św. Jana w Villi – w centrum Bolzano, gdyż faszyści włoscy i hitlerowcy, mający tu silne wpływy, odnosili się wrogo do wszelkich ruchów i organizacji, których nie kontrolowali, zwłaszcza kościelnych.
W drugiej połowie lat trzydziestych, po dojściu do władzy Hitlera w Niemczech, a zarazem pod wpływem dążeń Mussoliniego do italianizacji Południowego Tyrolu, zaczęły narastać napięcia między włosko- i niemieckojęzycznymi mieszkańcami tych stron. Młody Josef, choć sam należał do tej drugiej grupy, starał się zachować atmosferę zgody i dialogu. Od 23 sierpnia do 14 grudnia 1939 pełnił służbę wojskową na Sardynii.
Tymczasem sytuacja w tym regionie jeszcze bardziej zaostrzyła się i w wyniku porozumienia obu dyktatorów – z Włoch i Niemiec – narzucono miejscowej ludności konieczność wyboru: ten, kto chciał pozostać w Południowym Tyrolu-Górnej Adydze, musiał się zgodzić na italianizację, a kto nie chciał wyrzekać się języka i kultury niemieckiej, musiał przyjąć obywatelstwo niemieckie i wyjechać do Rzeszy. Mimo pogróżek 80 proc. mieszkańców postanowiło jednak pozostać, był wśród nich także Jozef Mayr-Nusser.
Na początku lat czterdziestych „Peppi” w czasie jednej z pielgrzymek poznał Hildegard Straub o podobnych do niego poglądach. Mimo że dziewczyna czterokrotnie odrzucała jego propozycję małżeństwa (gdyż chciała wstąpić do klasztoru), ostatecznie oboje pobrali się 26 maja 1942. 1 sierpnia 1943 urodził się ich syn Albert. W owym czasie spędzili kilka miesięcy w Rzymie, gdzie spotkali wielu uchodźców żydowskich, próbujących wyjechać do Ameryki, co również ich skłoniło do podobnych myśli. Ostatecznie jednak zostali we Włoszech.
I tu 5 września 1944, już po upadku Mussoliniego (8 września 1943), gdy Niemcy zajęli północne Włochy, Józef został wcielony do oddziałów SS i skierowany do Konitz (dziś Chojnice na Pomorzu). 4 października tegoż roku odmówił – ze względów religijnych – złożenia przysięgi na wierność Hitlerowi i gdy, mimo brutalnych nacisków i bicia, nie zmienił swej decyzji, stanął 14 listopada przed sądem wojskowym w Gdańsku, który skazał go na wysyłkę do obozu koncentracyjnego w Dachau. Józef nie dotarł tam jednak, gdyż wskutek okrutnego traktowania nabawił się choroby płuc i zmarł w pociągu na stacji w Erlangen 24 lutego 1945. Miał 34 lata. Wśród rzeczy, jakie miał przy sobie, były egzemplarz Ewangelii, mszalik i różaniec. W niespełna trzy miesiące później zakończyła się II wojna światowa.
„Tylko on podniósł rękę i powiedział, że nie złoży przysięgi. Zdziwiony oficer pytał go: «To ty nie jesteś stuprocentowym nazistą?». Na to Josef odpowiedział: «Nie, nie jestem i nie kieruję się wytycznymi tej partii». Jeden z jego kolegów mówił mu: „Przecież i ja jestem praktykującym chrześcijaninem, ale nie uważam, żeby Pan Bóg wymagał od nas nie składania tej przysięgi. I co to da? Zabiją cię, twoja żona nie będzie już miała męża ani dziecko ojca, a wojny i tak nie zatrzymasz”. Na to Josef odrzekł: «Jeżeli nikt nie będzie miał odwagi wstać i powiedzieć, że to nie jest słuszne, nigdy nie będzie można niczego zmienić». Kiedy zmarł, znaleziono przy nim różaniec, mszalik i Nowy Testament” – mówił postulator jego sprawy beatyfikacyjnej, ks. Josef Innerhofer.
W 1991 diecezja Bamberg, na której terenie leży Erlangen, rozpoczęła proces beatyfikacyjny, przeniesiony następnie do diecezji Bolzano-Bressanone. Etap diecezjalny zakończył się w 2007, po czym sprawa trafiła do Watykanu. 8 lipca 2016 Franciszek zatwierdził dekret uznający Józefa Mayra-Nussera za męczennika i zezwolił na ogłoszenie go błogosławionym.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.