Drukuj Powrót do artykułu

„Osservatore Romano”: Casus Eluany bliższy eutanazji niż uporczywej terapii

08 lutego 2009 | 17:08 | ml [KAI Rzym] // ro Ⓒ Ⓟ

Eluana prowadzona jest na śmierć, która bardziej przypomina eutanazję niż odrzucenie nieproporcjonalnej terapii – uważa „L’Osservatore Romano”.

W komentarzu na temat najnowszych wydarzeń związanych z losem 38-letniej Włoszki, która od 1992 roku znajduje się w stanie śpiączki, dziennik watykański stwierdza w numerze z 8 lutego, że przewiezienie jej do Udine, „aby tam umarła”, zmieniło wiele obiegowych opinii i sądów na ten temat.
„Rzeczywistość bierze górę nad ideologicznie rozpaczliwymi wersjami, które przeważały do niedawna w mediach. Z jednej strony mówiono, że tak naprawdę to Eluana zmarła siedemnaście lat temu, dywagując jak zwykle na temat godnego życia – albo śmierci? – oraz prawie każdego do dysponowania własnym życiem. Z drugiej strony, wśród licznych wypowiedzi poważnych i rozumnych, śmiałych i przekonujących wystąpień w obronie życia tej nieszczęsnej kobiety, pojawiały się tony nieco egzaltowane i popisujące się, niekiedy z przesadnym akcentem, podczas gdy tak ważne są spokój i równowaga”, pisze autorka komentarza Lucetta Scaraffia.

Jej zdaniem „z chwilą, gdy Eluana została przewieziona nocą z Lecco do Udine, aby umrzeć, wszystko się zmieniło: dowiadujemy się, że umieranie zajmie jej od dwóch do trzech tygodni, że niezbędne będzie podawanie środków przeciwbólowych – ponieważ nie mamy pewności, czy nie odczuwa bólu – i że do opieki nad nią potrzebna będzie ekipa lekarzy i wolontariuszy. A zatem także ci, którzy nie chcieli poważnie poinformować się, którzy myśleli, że chodzi tu o zwykły przypadek uporczywej terapii, zaczynają mieć wątpliwości: oczom wszystkich ukazuje się wreszcie fakt, że ta kobieta żyje i nie jest podtrzymywana przy życiu przez maszyny, że nie jest umierająca. To już nie są słowa jednego lekarza przeciwko drugiemu, teraz mówi rzeczywistość. Tak jak przyznanie… że nie wiemy, czy będzie cierpieć czy nie, daje do zrozumienia, że w gruncie rzeczy niczego nie można wykluczyć, jeśli chodzi o stopień świadomości Eluany”. Innymi słowy, stwierdza autorka komentarza, można zrozumieć, „jak cienką i słabą nicią szyta jest utopia o wolności dysponowania własnym życiem”.

Przypadek Eluany, podkreśla Scaraffia, „rzucił światło na wszystkie dwuznaczności, jakie kryją się za pozornie podyktowanymi litością ideologiami godnej śmierci i prawa do dysponowania własnym życiem”. „I bardziej niż tysiąc wywodów, pozwala zrozumieć, do czego może dojść społeczeństwo, które decyduje o tym, kto nie jest już «godny żyć», zabiegając o jego śmierć, społeczeństwo, dla którego śmierć staje się granicą konwencjonalną, a nie naturalną, a więc określaną przez prawo i opinie lekarzy. A wszystko to zawsze spowite mitem osobistej wolności, która zdaje się osiągać swój szczyt, uzyskując prawo do decydowania o własnym końcu” – czytamy w komentarzu watykańskiego dziennika.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.