Ostatnie pożegnanie Zbigniewa Wodeckiego
30 maja 2017 | 14:48 | Kraków / led / bd Ⓒ Ⓟ
W bazylice Mariackiej w Krakowie odbyły się 30 maja uroczystości pogrzebowe Zbigniewa Wodeckiego. W uroczystości, która miała charakter rodzinny, uczestniczyła najbliższa rodzina, przyjaciele, aktorzy, piosenkarze, przedstawiciele świata kultury i nauki, władz państwowych i samorządowych. Wybitnego muzyka żegnały tłumy mieszkańców Krakowa. Artysta został pochowany w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Rakowickim.
Przed południem z wieży Mariackiej rozbrzmiały dźwięki utworu Louisa Armstronga „What a Wonderful World”. Wielbiciele twórczości Wodeckiego żegnali go na Rynku Głównym bijąc brawo.
Mszy św. w kościele Mariackim przewodniczył bp Tadeusz Pieronek, a koncelebrowali ją ks. infułat Dariusz Raś, proboszcz bazyliki, ks. infułat Jerzy Bryła, duszpasterz krakowskich artystów i ks. prof. Jan Machniak. Zgodnie z wolą rodziny, podczas uroczystości zamiast kwiatów i wiązanek, wspierano datkami Małopolskie Hospicjum dla Dzieci.
Czytaj także: Zbigniew Wodecki był jednym z wiodących artystów tworzących „Nieszpory Ludźmierskie”
Homilię wygłosił ks. prof. Robert Tyrała, konsultor podkomisji ds. Muzyki Kościelnej Konferencji Episkopatu Polski i prezydent Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores, który wielokrotnie cytował teksty piosenek śpiewanych przez Wodeckiego.
„Gdy dni wyblakną mi i powiem tak /żegnaj mój świecie /Podjedzie tu kierowca z mgły w niebieskim swym kabriolecie /Ja sam dojadę tam gdzie czeka mnie ostatnia puenta …” – przytoczył słowa utworu „Szczęście jest we mnie” ks. prof. Tyrała.
– I oto jesteśmy w bazylice Mariackiej, gdzie słyszymy ten śpiew: żegnaj mój świecie … tu – świecie widzialny – po tej stronie życia bowiem nie zobaczymy już naszego zmarłego: męża, ojca, dziadka, przyjaciela, znajomego, człowieka, którego kochali inni ludzie … nie zobaczymy, bo poszedł po najważniejszą nagrodę … najważniejszego Fryderyka czy światowe Grammy … po nagrodę do innego świata … do Boga! – mówił ks. prof. Tyrała.
– Nikt z nas nie żyje dla siebie … nikt nie umiera dla siebie … Te słowa z dzisiejszej pierwszej lekcji dobrze oddają życiowe powołanie, życiową misję każdego z nas. Bowiem, nie żyjemy sami dla siebie, nie jesteśmy samotnymi wyspami … jesteśmy i żyjemy we wspólnocie: rodziny, przyjaciół, bliskich i dalekich … rodzinie chrześcijańskiej i rodzinie ludzkiej – mówił duchowny.
– Sprawdziły się w tym słowa papieża Jana Pawła II, który w liście do artystów pisał: „Kto dostrzega w sobie tę Bożą iskrę, którą jest powołanie artystyczne – powołanie muzyka – odkrywa zarazem pewną powinność: nie można zmarnować tego talentu, ale trzeba go rozwijać, ażeby nim służyć bliźniemu i całej ludzkości”- powiedział ks. prof. Tyrała. – Dla Zbigniewa życie zmieniło się, ale nigdy się nie skończy… prosimy więc dziś dla niego o radość śpiewania i grania przed Miłosiernym Bogiem, który oczyszcza z wszelkiego grzechu – zaznaczył duchowny.
W czasie Mszy świętej odczytany został pożegnalny list prezydenta RP Andrzeja Dudy, którego reprezentował Wojciech Kolarski, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. – Z wielkim żalem przyjąłem wiadomość o śmierci Zbigniewa Wodeckiego, wybitnego artysty i instrumentalisty. Na jego piosenkach wychowały się pokolenia. Inspirował młodych artystów – napisał prezydent. – W każdym gatunku potrafił odnaleźć swoje miejsce i dać coś od siebie. Żegnamy wirtuoza, ale także szlachetnego człowieka. Jego odejście jest wielką stratą dla polskiej kultury” – odczytano w liście od prezydenta RP.
Następnie ks. Dariusz Raś, proboszcz bazyliki Mariackiej odczytał podziękowania od rodziny Zbigniewa Wodeckiego. – Pierwsze słowo „dziękuję” adresujemy do Boga za 67 lat życia wybitnie utalentowanego artysty. Życie naszego Zbigniewa nie było usłane różami, ale jest za co Opatrzności dziękować. Rodzina była jego radością: spacery ul. Grodzką, wspólna czekolada, telefony z tras koncertowych – to na zawsze pozostanie w naszych sercach – napisała rodzina Wodeckiego, dodając, że „Kraków był jego dumą. Kroczył przez miasto z podniesioną głową i z drugiej strony dziękuje za możliwość życia tutaj”.
Drugie słowo „dziękuje” rodzina skierowała do osób, które „go kochały i czerpały z niego inspiracje, rozrywkę. Chcemy podziękować za wiele dobra, które odczuwamy po stracie. Dziękujemy biskupowi Pieronkowi za Mszę. Nasz mąż, tata i dziadziuś bardzo sobie księdza biskupa cenił. Dziękujemy też za piękne słowa kazania – napisała rodzina artysty.
Rodzina podziękowała także prezydentowi miasta Jackowi Majchrowskiemu i prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie.
„Trzecie słowo „dziękuję” chcemy przekazać przyjaciołom rozsianym po całym świecie. Akademia Muzyczna czy Piwnica pod Baranami byłyby bez was chłodnymi miejscami – napisała rodzina.
Artysta został pochowany w rodzinnym grobowcu na Cmentarzu Rakowickim.
Zbigniew Wodecki zmarł w poniedziałek 22 maja br. w jednym z warszawskich szpitali. Miał 67 lat. Artysta 5 maja przeszedł w stolicy operację bajpasów. Niespodziewanie 8 maja nad ranem doznał rozległego udaru mózgu. Był jedną z najważniejszych postaci polskiego świata muzycznego ostatnich kilkudziesięciu lat.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.