Drukuj Powrót do artykułu

Ostrożność wynika z wątpliwości co do śmierci dawcy

29 lipca 2011 | 10:34 | lk / ju. Ⓒ Ⓟ

Ostrożność ludzi wierzących co do przeszczepiania narządów może wynikać z faktu, że mają oni wątpliwości czy dawca po tzw. śmierci mózgowej rzeczywiście nie żyje.

Uważa o. dr n. med. Jacek Norkowski OP, etyk i lekarz medycyny.

Według najnowszych badań CBOS 96 proc. dorosłych Polaków uważa za słuszne przeszczepianie narządów pobranych od zmarłych, a na oddanie po śmierci własnych narządów do transplantacji godzi się 85 proc. Odsetek sprzeciwu jest najwyższy (14 proc.) wśród głęboko wierzących. Badanie przeprowadzono w dniach 2-8 czerwca na 1164-osobowej próbie dorosłych Polaków.

Zgodę na pobranie narządów do przeszczepu innym wyraża 75 proc. osób uważających się za „głęboko wierzące”, nie aprobuje tego 14 proc. Z kolei wśród „całkowicie niewierzących” pozytywnie do tej idei nastawionych jest 96 proc., a negatywnie 4 proc.

Zdaniem o. Jacka Norkowskiego OP, etyka i lekarza medycyny, ostrożność ludzi wierzących może wynikać z faktu, że mają oni wątpliwości czy dawca po tzw. śmierci mózgowej rzeczywiście nie żyje.

Dominikanin podkreślił, że zdania w tej kwestii są podzielone nawet w środowisku medycznym. Powołał się przy tym na nazwisko Norma Barbera, australijskiego specjalisty w dziedzinie badań nad transplantacją, według którego większość lekarzy transplantologów, którzy wykonują przeszczepy, samemu zgłasza deklarację sprzeciwu. – Czyli nie chcą być dawcami. Dlaczego, jeżeli tak bardzo zalecają to innym ludziom? – pyta dominikanin.

Według CBOS, ogromna większość badanych (89 proc.) oddałaby za życia nerkę potrzebującej osobie z najbliższej rodziny, 52 proc. zrobiłaby to dla dalekiego krewnego, a 49 proc. dla przyjaciela. Dla obcego człowieka taki akt poświęcenia wykonałoby 28 proc. respondentów.

W opinii o. Norkowskiego, jeżeli dawca ma zdrowe obydwie nerki i cieszy się dobrym stanem zdrowia, to „dawstwo jednej nerki nie jest, statystycznie rzecz biorąc, wielkim ryzykiem” i „można to potraktować jako rzeczywisty akt miłosierdzia”.

Jak podkreślił, sam zgadza się ze stanowiskiem grupy lekarzy, że diagnoza tzw. śmierci mózgowej nie oznacza rzeczywistej śmierci osoby ludzkiej i w takich przypadkach „”obieranie narządów wiąże się z zabiciem dawcy”. – Kościół katolicki nie powinien tego akceptować, natomiast duży stopień akceptacji już nastąpił – uważa dominikanin.

„Rodziny osób, które ucierpiały w wypadku, dość często nie chcą się zgodzić na zaprzestanie pomocy i wszczęcie procedur pobierania narządów. Ja się tym ludziom absolutnie nie dziwię” – mówi o. Norkowski i podaje przykład Agnieszki Terleckiej. – Sprzeciw uratował jej życie. Miała już orzeczoną śmierć pnia mózgu. Ojciec w ostatniej chwili wymusił zmianę. Dziewczynę przewieziono do Bydgoszczy, tam ją wybudzono i poddano pomyślnej rehabilitacji. W ciągu około roku wróciła do gimnazjum, a teraz studiuje – powiedział duchowny.

Dominikanin zaznaczył jednak, że nie chodzi mu o generalny sprzeciw wobec przeszczepiania narządów, ale o szerszą dyskusję m.in. na temat etycznych wątpliwości wokół śmierci mózgowej. Jego zdaniem, w rozmowie o korzyściach z transplantacji, opinii publicznej należy się doprecyzowanie definicji śmierci, po której pobierane są narządy do przeszczepu, gdyż nie wszyscy lekarze reprezentują w tej kwestii jednakowe stanowisko.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.