„Ostryga i łaska” – ukazała się pierwsza biografia Hanny Malewskiej
18 czerwca 2009 | 13:23 | aw / ju. Ⓒ Ⓟ
„Jestem ostrygą, której trudno coś dać” – tak pisała o sobie Hanna Malewska.
Najwybitniejsza pisarka i publicystka chrześcijańska, długoletnia redaktorka naczelna miesięcznika „Znak” doczekała się swej biografii 36 lat po śmierci.
Jej autorka Anna Głąb, doktor filozofii i pracownik KUL, dokonała pionierskiej pracy. Opisała mało znane epizody z życia swej bohaterki – dzieciństwo, jej koneksje rodzinne i klimat inteligenckiej rodziny, hołdującej tradycyjnym wartościom, w jakich wzrastała. Jej fascynacje, wykształcenie, lektury, temat pracy magisterskiej („Pamiętniki kardynała de Retz jako źródło historyczne”), stypendium w Paryżu.
Wybitnie inteligentna i pracowita potrafiła przekuwać swoją erudycję i głęboką wiarę w wizję artystyczną – w wieku 25 lat napisała 600-stronicową powieść historyczną „Żelazna korona”. Opublikowana w 1936 r. zwróciła uwagę krytyków i czytelników.
Ta nieprzeciętna kobieta, stworzona do twórczości i używając słów Jana Pawła II, do „posługi myślenia” – w sposób zupełnie naturalny i pozbawiony heroicznej pozy po wybuchu wojny włączyła się w ruch oporu. Była wręcz w jego „elicie”, była szyfrantką Komendy Głównej AK i wraz z zespołem odważnych kobiet odbierała i przekazywała najważniejsze informacje, dotyczące polskiego oporu zbrojnego. To także mało znany epizod jej życia, o którym nigdy nie mówiła, a zapytana przez współpracownika „Znaku” o okres okupacyjny tłumaczyła, że nikt przecież nie zwolnił jej z przysięgi, jaką złożyła.
Jednak najwięcej uwagi poświęca autorka biografii powojennym latom Malewskiej – tworzeniu miesięcznika „Znak”, polemice z marksizmem (jeszcze zdążyła zakwestionować panującą ideologię przed uszczelnieniem cenzury), powieściom, wśród których „Przemija postać świata” zajmuje miejsce pierwszoplanowe.
Malewska nie miała złudzeń – ludzkość ma do wyboru albo jedność świata, albo zbiorowe samobójstwo – dlatego chciała, by katolicki miesięcznik wychowywał następne pokolenia do jedności. Dla Polaków oznaczało to wyrzeczenie się mesjanizmu i megalomanii narodowej. Nie miała wątpliwości, a jej pewność wypływała z wiary, że chrześcijaństwo daje integralną odpowiedź na wszystkie problemy, przed którymi stanęła współczesna ludzkość. W epoce absurdu ukazywała humanizm najwyższej próby. Autorka cytuje jednego z krytyków literackich: „… Malewska w pewnym sensie próbowała robić w XX wieku tę pracę myślową, którą Norwid prowadził w wieku XIX. Oboje mieli świadomość, że myślenie chrześcijańskie jest potęgą, która sprosta wszystkiemu, tyle że musi być odpowiedni język, za pomocą którego się je przekaże”. Naczelna „Znaku” i autorzy publikujący w miesięczniku tego języka poszukiwali w powieściach i publicystyce. W najważniejszej powieści „Przemija postać świata” ukazując zniszczenie i koniec Imperium Rzymskiego pokazuje te z wartości, dzięki którym ludzkość potrafi się odrodzić i przeżyć każdą klęskę.
Zdążyła też „pani Hania” zakwestionować okrojoną wizję człowieczeństwa, propagowaną przez marksistowskich ideologów. Tuż po wojnie pisała: „…poza wyjaśnieniem chrześcijańskim świat u korzeni swej istoty jest bezsensowny, chrześcijański światopogląd tłumaczy wszystko, niczego nie usuwając i nie zmieniając, włącza harmonijnie w swój dorobek to wszystko, co wartościowego ludzkość osiągnęła w swej wędrówce. Chrześcijaństwo jednoczy w sobie najwyższą wolność i najofiarniejszą służbę jednostek dla społeczeństwa”.
Autorka biografii Malewskiej zwraca uwagę, że publicystka i myślicielka nie ograniczała się jedynie do dostarczania „amunicji” w postaci intelektualnych argumentów w tym wielkim sporze światopoglądowym. Jej opowiadanie „Sir Tomasz More odmawia”, które zdążyło się ukazać w 1951 przez zamknięciem przez władze „Znaku”, było drogowskazem etycznym dla polskiej inteligencji w czasach próby.
Pracę w miesięczniku „Znak” pojmowała Malewska nie jako pracę nad „produktem”. Miała ona służyć do odkrywania prawdy. Była przy tym redaktorką i recenzentką szczególnie wymagającą – młodemu ks. Tischnerowi, który miał tłumy studentów na wykładach, odrzuciła pierwszy tekst z komentarzem: „Powinien pisać jaśniej niż Heidegger”.
Malując postać Hanny Malewskiej autorka „Ostrygi i łaski” cytuje korespondencję z jej przyjaciółmi i współpracownikami, oraz liczne wspomnienia o bezkompromisowej naczelnej krakowskiego miesięcznika. Wyłania się z nich osoba wybitnie zdolna, skupiona, pracowita i zdyscyplinowana wewnętrznie. Osoba poświęcona, zanurzona w wierze. Z tego powodu – głębokiej wiary – pisarka wycofała się w pewnym momencie, złamała pióro. Kluczowy dla zrozumienia jej osobowości jest rozdział, w którym autorka porównuje Malewską i jej ulubioną pisarkę – Simone Weil. Obie weszły w bezimienność i bezosobowość, które są pierwszym imieniem świętości. Zaczęły umierać na wiele lat przed śmiercią. Malewska jako osoba ochrzczona (w odróżnieniu do Weil) skoncentrowała się na Eucharystii. „Potęga Mszy – niech koło niej wszystko obraca się” – pisała pod koniec życia.
Zmarła w wieku 72 lat w 1983 roku. „Ostryga”, która z takim trudem się otwierała, zaskakuje swoją hojnością twórczą i intelektualną. Jej dorobek czeka na ponowne odkrycie. Jest paradoksem, że książek Malewskiej nie ma dziś w księgarniach. Autorka jej biografii wyraża nadzieję, że wystarczy niewiele, aby ocalić jej wybitną twórczość od zapomnienia.
Anna Głąb, Ostryga i łaska. Rzecz o Hannie Malewskiej. Wydawnictwo Znak, Kraków 2009.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.