Otwarto nowy Dom dla byłych skazanych
20 kwietnia 2023 | 15:29 | ao | Lublin Ⓒ Ⓟ
Daje byłym osadzonym szansę na nowe życie. W Lublinie powstał następny, jedenasty już Dom Nadziei. Domy działają z inicjatywy ks. Mieczysława Puzewicza, są prowadzone przez Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu w Lublinie, a nowo otwarty obiekt pobłogosławił lubelski bp Adam Bab.
Otwarcie nowego Domu dla byłych skazanych, to kontynuacja wieloletnich działań realizowanych przez środowisko lubelskiego wolontariatu. Przebywają w nim ludzie, którym po wyjściu z więzienia grozi bezdomność. – Są to jedyne takie Domy po wschodniej stronie Wisły. W nich bezpłatne schronienie na kilka miesięcy może znaleźć każdy, kto opuszcza zakład karny, a nie ma powrotu do rodziny bądź też po prostu nie ma gdzie zamieszkać – wyjaśnia ks. Mieczysław Puzewicz, inicjator Domów Nadziei w Lublinie i przedstawiciel Rady do Spraw Społecznej Readaptacji i Pomocy Skazanym przy Ministrze Sprawiedliwości. Duchowny realizuje pomysł razem ze Stowarzyszeniem Centrum Wolontariatu w Lublinie. Pierwszy Dom uruchomił w 2018 roku, teraz otworzył jedenasty. – Na pewno jest to alternatywa dla schroniska dla osób bezdomnych, gdzie zasadniczo nie ma warunków do tego, żeby rozpocząć nowy start. My proponujemy te miejsca osobom, które są w trudnej sytuacji. To ci, którzy opuszczają zakłady karne, ale są Domy, w których przebywają osoby wychodzące z kryzysu bezdomności, w innych gościmy także uchodźców i to różnych nacji – dodaje duchowny.
Jedenasty lubelski Dom Nadziei oficjalnie rozpoczął działanie w środę, 19 kwietnia. Podczas otwarcia poświęcił go ks. bp Adam Bab biskup pomocniczy archidiecezji lubelskiej. – Ten Dom jest wyrazem wrażliwości. Daje jego mieszkańcom poczucie bezpieczeństwa zarówno duchowego, jak i egzystencjalnego – podkreśla lubelski biskup. Zaznacza też, że każdy człowiek potrzebuje materialnej stabilizacji. – Poza troską o duszę, potrzebna jest troska o ciało, w takim dobrym tego słowa znaczeniu. Człowiek, żeby mógł żyć godziwie, to powinien mieć zabezpieczone doczesne potrzeby. Tu otrzymuje wsparcie, które daje nadzieję, dlatego chwała Bogu za tych ludzi, którzy się tym dziełem zajmują – dodaje bp Adam Bab.
W nowym lubelskim Domu Nadziei mieszka obecnie czterech mężczyzn. Każdy z nich odsiedział wyrok w więzieniu, a po wyjściu na wolność został bez dachu nad głową. Teraz wszyscy podejmują już konkretne życiowe plany. – Tu o te plany jest prościej, bo są kompletnie inne perspektywy. Dom, to miejsce na to, by przemyśleć swoje życie, poszukać pracy i określić kurs na przyszłość. Czasami zwykła rozmowa wystarczy, bo człowiekowi wtedy otwiera się droga. Mamy tu mitingi, rozmowy z psychologami, a to jest dla mnie istotne. Po wyjściu z więzienia wiem, że wolność jest najważniejsza, ale pomoc innych ludzi staje się wręcz bezcenna – mówi nam jeden z mieszkańców Domu.
Osoby, które otrzymują lokum w Domu Nadziei dostają kompleksowe wsparcie. Mogą w nim mieszkać przez kilka miesięcy do czasu aż staną na nogi. Obowiązują ich jednak pewne reguły. – Ważna jest trzeźwość, udział w programach readaptacyjnych i stopniowe usamodzielnianie się. Przewidujemy, że potrzeba na to około trzech miesięcy, ale nie jest to sztywne. Bierzemy pod uwagę indywidualne preferencje danej osoby – mówi Zofia Chemperek, osoba pierwszego kontaktu w Domu Nadziei. Wolontariuszka podkreśla też, że praca z mieszkańcami rozłożona jest na etapy. Na początek mają zapewnione ubrania i żywność, potem wolontariusze motywują ich do pracy nad sobą.
W działaniach mieszkańcom pomagają profesjonaliści. Dwa razy w tygodniu odbywają się grupowe spotkania prowadzone przez psychologów i terapeutów, jest też możliwość indywidualnych rozmów. Okazuje się to kluczowe. – Dach nad głową jest niezwykle ważny, no ale same ściany jeszcze nie resocjalizują. W tym powrocie do nowego życia pomaga cały zespół ludzi. Najważniejsze, żeby odmienić ludzkie myślenie, by taki człowiek uwierzył, że może żyć inaczej. Domy Nadziei, to właśnie taka trampolina, z której ci, którzy potrzebują wsparcia, będą mogli zrobić dobry skok w swoją już lepszą przyszłość – dopowiada ks. Mieczysław Puzewicz.
Domy Nadziei, to cały określony model pomocy, uwzględniający również wolność mieszkańców. – Schroniska są rozwiązaniem dobrym, ale tylko wtedy, gdy chcemy kogoś zabezpieczyć przed zamarznięciem w zimie. Jeśli jednak człowiek ma zacząć normalnie żyć, to potrzebuje domu. Stąd my idziemy metodą bardzo małych wspólnot, w których mieszka po kilka osób, a takim przełomowym momentem jest chwila, kiedy ktoś otrzymuje od nas klucze. On sam ma już wtedy jakieś władztwo nad swoim życiem. Średnio, co roku, do Domu Nadziei dla byłych skazanych trafia około 30 osadzonych. Jak pokazuje doświadczenie większość dotychczasowych mieszkańców nie wraca za kraty i nadal żyją na wolności. – podkreśla ks. Puzewicz.
Lubelskie Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu prowadzi aktualnie jedenaście Domów Nadziei. Projekt jest otwarty, a w przyszłości mają powstawać następne tego typu obiekty, co pozwoli na wsparcie większej liczby potrzebujących.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.