Pakistan: nie jest łatwo być chrześcijanką w brutalizującym się kraju
29 marca 2009 | 11:59 | o. pj (KAI Tokio) / ju. Ⓒ Ⓟ
„Chrześcijanki w Pakistanie są spychane na margines z dwóch powodów: jako kobiety i dlatego że należą do mniejszości religijnej” – uważa katolicka zakonnica s. Zakai Jamal.
Zwróciła uwagę, że dzieje się to w kraju, w którym postępującej „talibanizacji” towarzyszy brutalizacja życia, języka i zwyczajów. 50-letnia obecnie członkini Zgromadzenia Miłosierdzia Jezusa i Marii, przez 28 lat uczyła w szkołach katolickich w różnych częściach tego azjatyckiego kraju. Obecnie mieszka w Lahore – stolicy stanu Pendżab w północno-wschodniej części Pakistanu. Przez kilka lat koordynowała katolickie organizacje młodzieżowe w tamtejszej archidiecezji.
Swe przemyślenia, dotyczące głównie chrześcijanek i sióstr zakonnych w Pakistanie, przedstawiła na łamach czasopisma „Asia Focus”.
Przede wszystkim podkreśliła postępującą brutalizację życia w kraju, w którym coraz częściej dochodzi do zabójstw. „W czasie ceremonii rozdania świadectw na zakończenie roku szkolnego zwróciłam uwagę na pewną uczennicę, na której twarzy, dotychczas uśmiechniętej, widać było strach i niepewność. «Ktoś zabił jej starszą siostrę. Nie wiemy, kto» – podpowiedziała jej koleżanka. Znieruchomiałam” – napisała zakonnica. Inna dziewczyna dodała: „Kilka dni temu do naszego domu przyszli złodzieje i zastrzelili moją babcię”. I zaraz potem inna: „Ktoś oblał kwasem siarkowym moją szwagierkę, która jest teraz w szpitalu”.
„Gdy wróciłam do klasztoru, przypomniałam sobie moją starszą siostrę, która mieszkała w Faisalabadzie [2,6-milionowe miasto w stanie Pendżab – KAI]. Wyszła tam za mąż za pewnego protestanta. Jego kuzyn popełnił „błąd”, zakochując się w córce tamtejszego bogatego gospodarza, muzułmanina. Ojciec dziewczyny ślubował, że za karę zabije całą tę rodzinę, chyba że przejdą oni na islam. Nie mieli innego wyjścia. Tylko moja siostra jako jedyna się sprzeciwiła. Otwarcie głosiła Zmartwychwstałego Zbawiciela. Zginęła otruta, ale do końca życia pozostała wierna Chrystusowi” – czytamy w artykule w „Asia Focus”.
Siostra wspomina też Juhanabad – gęsto zaludnione przez chrześcijan przedmieście Lahore. Wiele mieszkających tam kobiet pracuje w fabrykach należących do muzułmanów. Za swą ciężką pracę dostają głodowe wynagrodzenie, które nie wystarcza na utrzymanie rodziny i dzieci. Niektóre z nich „znikają” w tajemniczych okolicznościach, inne są gwałcone, oblewane kwasem siarkowym, zabijane. Z braku odpowiedniego wyżywienia i witamin część z nich choruje na gruźlicę, tyfus, świerzb i zapalnie wątroby.
Tłumacząc określenie „talibanizacja”, zakonnica podkreśliła, że „dla talibów kobieta jest jakby «przedmiotem», który należy zamknąć w czterech ścianach. W tym rozumowaniu nie ma miejsca na szkołę dla dziewcząt”. Toteż grupy terrorystów muzułmańskich zaatakowały niedawno 125 szkół, do których uczęszczają dziewczęta, zwłaszcza w miastach Swat i Dir w graniczącej z Afganistanem Prowincji Północno-Zachodniej. Szkoły podpalano i wrzucano do nich bomby. Do innych wysyłane są listy z pogróżkami, w których ekstremiści domagają się wyrzucenia stamtąd wszystkich nauczycielek i uczennic – pisze s. Jamal.
Przytaczając te bolesne wydarzenia autorka dochodzi do paradoksalnego wniosku, że „życie chrześcijanki w dzisiejszym Pakistanie ma w sobie coś z życia proroka”. „Dotyczy to jeszcze bardziej osób konsekrowanych, które – mimo że islam nie widzi żadnej wartości w składaniu ślubu czystości – są w tym społeczeństwie o wiele bardziej szanowane. W naszych szkołach, internatach czy szpitalach spotykamy rodaczki, z którymi dzielimy się naszą wiarą w wielkość Boga obecnego w miłosierdziu i wierności. Przez naukę, katechizację i wiele innych środków uczymy je pewności siebie i znalezienia właściwego im miejsca w społeczeństwie pakistańskim” – stwierdziła s. Zakai Jamal.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.