Papieska Msza w Bolonii
01 października 2017 | 20:37 | Bolonia / st, pb (KAI) / bd Ⓒ Ⓟ
Życie chrześcijańskie jest „pokorną pielgrzymką sumienia”, w której „istnieją dwie drogi: bycie skruszonymi grzesznikami albo grzesznikami obłudnymi” – mówił o tym papież Franciszek podczas Mszy św., jaką odprawił na stadionie im. Renato Dall’Ary na zakończenie swego pobytu w Bolonii.
W homilii papież skomentował przypowieść o dwóch synach, którzy na prośbę ojca, by udać się do jego winnicy, odpowiadają: pierwszy „nie”, ale potem idzie; drugi „tak”, ale potem nie idzie. – Pamięć o ojcu przebudziła pierwszego syna z lenistwa, podczas gdy drugi, chociaż znał dobro, zaprzeczył słowu swoim czynem. W gruncie rzeczy stał się nieprzenikalny dla głosu Boga i sumienia, i w ten sposób bez problemu wszedł w podwójne życie – stwierdził Franciszek.
Wskazał, że poprzez tę przypowieść Jezus stawia przed nami dwie drogi, na które nie zawsze jesteśmy gotowi powiedzieć „tak” naszymi słowami i czynami, ponieważ jesteśmy grzesznikami. – Możemy jednak postanowić, aby być grzesznikami w drodze, którzy słuchają Pana, a gdy upadają, żałują i powstają, jak pierwszy syn; albo grzesznikami siedzącymi, gotowymi się usprawiedliwiać zawsze i tylko słowami, zgodnie z tym, co wypada – analizował papież.
Zauważył, że „Jezus skierował tę przypowieść do niektórych przywódców religijnych swojej epoki, którzy przypominali syna o podwójnym życiu”. Znali i wyjaśniali bowiem wszystko „w sposób formalnie niepodważalny, jak prawdziwi intelektualiści religijni”. Nie mieli jednak „pokory słuchania, odwagi zadawania sobie pytania, siły okazania skruchy”. – W niczym nie pobłądzili, ale w sposobie życia i myślenia przed Bogiem byli, w słowach i wobec innych, nieugiętymi stróżami ludzkich tradycji, niezdolnymi do zrozumienia, że życie według Boga jest życiem w drodze i wymaga pokory, aby się otworzyć, okazać żal i zacząć od nowa – zaznaczył Franciszek.
Podkreślił, że „nie ma życia chrześcijańskiego wymyślonego przy stole, skonstruowanego naukowo, gdzie wystarczy wypełnić kilka nakazów, żeby uspokoić swoje sumienie”. – Życie chrześcijańskie jest pokorną pielgrzymką sumienia, które nigdy nie jest sztywne i zawsze utrzymuje relację z Bogiem, potrafi okazać skruchę i powierzyć się Mu w swoich biedach, nigdy nie uważając, że wystarcza samo sobie. W ten sposób przezwycięża się poprawione i zaktualizowane wersje tego starodawnego zła, na które Jezus zwraca uwagę w przypowieści: obłuda, podwójne życie, klerykalizm, któremu towarzyszy legalizm, oderwanie od ludzi – przekonywał papież.
Kluczowym słowem jest dla niego skrucha, gdyż „wola Ojca, który codziennie delikatnie przemawia do naszego sumienia, wypełnia się jedynie w formie pokuty i nieustannego nawrócenia”. – Ostatecznie, w pielgrzymowaniu każdego istnieją dwie drogi: bycie skruszonymi grzesznikami albo grzesznikami obłudnymi. Ale to, co się liczy, to nie rozumowania usprawiedliwiające i usiłujące zachować pozory, ale serce, które idzie naprzód z Panem, walczy każdego dnia, żałuje i do Niego powraca. Pan bowiem pragnie ludzi czystego serca a, nie czystych „na zewnątrz” – wskazał Franciszek.
Na zakończenie trzy punkty odniesienia dla Kościoła. Pierwszym jest Słowo, „które jest kompasem, aby pielgrzymować w pokorze, aby nie zagubić Bożej drogi i nie popaść w światowość”. Drugim jest Chleb, chleb eucharystyczny, ponieważ to właśnie „w Eucharystii spotyka się Kościół: nie na plotkach i wydarzeniach sensacyjnych”, ale „w Ciele Chrystusa, w którym udział mają ludzie grzeszni i potrzebujący, którzy czują się jednak kochani, a zatem pragnący kochać”.
– Stąd wyruszamy i tutaj się spotykamy za każdym razem, to jest niezbywalny początek naszego bycia Kościołem – stwierdził papież. Trzecim punktem odniesienia są ubodzy. – Po dziś dzień nadal wielu osobom brakuje tego, co niezbędne. Ale jest również wielu, którym brakuje miłości, osób samotnych i takich, którym brakuje Boga. W każdej z nich znajdziemy Jezusa, ponieważ Jezus w świecie poszedł drogą ubóstwa, unicestwienia – tłumaczył Franciszek. Dodał, że „z Eucharystii do ubogich idziemy na spotkanie Jezusa”.
Pod koniec liturgii głos zabrał metropolita Bolonii abp Matteo Zuppi. Za bł. Pawłem VI podkreślił, że słowo Boże jest niczym dźwięk dzwonów, który dociera do wszystkich – tych, którzy je przyjmują i tych, którzy go nie przyjmują. – Bo dla Kościoła nikt nie jest obcy, nikt nie jest wykluczony, nikt nie jest daleki. Każdy jest powołany, zaproszony, jest podmiotem komunii, która jest zawsze powszechna – podkreślił hierarcha. Stwierdził też, że słowo Boże zawsze jest lampą na naszej drodze, rozgrzewa nasze serca, otwiera oczy i rodzi w nas miłość gotową odpowiedzieć na pragnienia, jakie nosi w sobie każdy człowiek, żebrzący o miłość i radość. Abp Zuppi poprosił również zebranych o oklaski dla zmarłego niedawno swego poprzednika kard. Carlo Caffary. – Dziękujemy, papieżu Franciszku. Kochamy Cię – zakończył metropolita Bolonii, wywołując tymi słowami długie oklaski zgromadzonych.
Przed końcowym błogosławieństwem, z racji obchodzonej Niedzieli Słowa Bożego, Franciszek wręczył przedstawicielom wiernych egzemplarze Ewangelii. Poprosił, by ją czytać i dzięki temu wzrastać w czynieniu dzieł miłości.
Msza św. na stadionie była ostatnim punktem programu wizyty apostolskiej Franciszka w Bolonii.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.