Drukuj Powrót do artykułu

Papież przeciw rozwodom (pełny tekst)

31 stycznia 2002 | 15:10 | Tłum: Jan Jarco //ad Ⓒ Ⓟ

Publikujemy pełny tekst przemówienia Jana Pawła do Trybunału Roty Rzymskiej, w którym krytycznie odniósł się do rozwodów i przypomniał wartość małżeństwa.

Pracownicy Roty uczestniczyli 28 stycznia w audiencji u Papieża z okazji rozpoczęcia nowego roku sądowniczego.
Oto tekst przemówienia papieskiego:

*1.* Serdecznie dziękuję Prałatowi Dziekanowi, który dobrze wyrażając wasze uczucia i wasze troski, przy pomocy krótkich uwag i danych liczbowych ukazał waszą codzienną pracę i ciężkie oraz złożone problemy będące przedmiotem waszych osądów.
Uroczysta inauguracja roku sądowniczego stanowi dla mnie odpowiednią okazję do serdecznego spotkania się z tymi, którzy pracują w Trybunale Roty Rzymskiej – Prałatami Audytorami, Promotorami Sprawiedliwości, Obrońcami Węzła, Urzędnikami i Adwokatami – aby okazać im moją gorącą wdzięczność, szacunek i zachętę. Bycie szafarzem sprawiedliwości w chrześcijańskiej wspólnocie jest służbą bezcenną, ponieważ ona stanowi niezbędny warunek prawdziwej miłości.
Wasza sądownicze działania, jak podkreślił Prałat Dziekan, dotyczą nade wszystko spraw nieważności małżeństwa. W tej materii wraz z innymi sądami kościelnymi, które pełnią bardzo szczególną funkcję, którą podkreśliłem w „Pastor Bonus” (por. art. 126), dajecie szczególny instytucjonalny wyraz delikatnej troski Kościoła o orzekanie zgodnie z prawdą i sprawiedliwością w delikatnej kwestii dotyczącej zaistnienia, lub nie, samego małżeństwa. To zadanie sądów w Kościele jako nieoceniony wkład wpisuje się w kontekst całego duszpasterstwa małżeństwa i rodziny. Właśnie optyka duszpasterska wymaga ciągłego wysiłku pogłębiania prawdy o małżeństwie i rodzinie, co także stanowi niezbędny warunek służenia sprawiedliwości w tej dziedzinie.
*2.* Rozumienie istotnych cech małżeństwa – jedności i nierozerwalności (KPK, kan. 1056; KPKKW, kan 776 §3) – wymaga refleksji nad samym małżeństwem. Dlatego dzisiaj, nawiązując do tego, co na temat nierozerwalności miałem możliwość powiedzieć w moim przemówieniu w ubiegłym roku (AAS, 92 [2000], s. 350-355), pragnę ukazać nierozerwalność jako dobro dla małżonków, dla dzieci, dla Kościoła i dla całej ludzkości.
Dla odkrycia dobra i piękna tego związku ważne jest pozytywne przedstawienie jego nierozerwalności. Przede wszystkim *należy przezwyciężyć rozumienie nierozerwalności jako ograniczenia wolności partnerów*, a zatem jako ciężaru, który czasem może okazać się nie do zniesienia. W tym ujęciu nierozerwalność traktowana jest jako prawo zewnętrzne w stosunku do małżeństwa, jako „narzucenie” normy wbrew „zasadnym” oczekiwaniom ostatecznej realizacji siebie jako osoby. Do tego dochodzi dość upowszechniony pogląd, jakoby nierozerwalne małżeństwo miało odnosić się do wierzących, dlatego nie mogą oni dążyć do „narzucania” go społeczności obywatelskiej jako całości.
*3.* Obowiązująca i wyczerpująca odpowiedź na ten problem wymaga wyjścia od Słowa Bożego. Myślę konkretnie o fragmencie z Ewangelii Mateusza, w którym przytoczona jest rozmowa Jezusa z niektórymi faryzeuszami, a następnie z uczniami na temat rozwodu (Mt 19, 3-12). Jezus radykalnie odrzuca ówczesne poglądy o przyczynach, które mogłyby upoważniać do rozwodu, twierdząc „przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było” (Mt 19, 8).
Według nauczania Jezusa, to Bóg złączył w węźle małżeńskim mężczyznę i kobietę. Oczywiście, taki związek powstaje za dobrowolnym przyzwoleniem obojga partnerów, ale to ludzkie przyzwolenie opiera się na planie, który jest Boski. Innymi słowy, niezbędnym kluczem do rozumienia istotnych cech małżeństwa jest naturalny wymiar związku, a konkretniej, natura człowieka ukształtowana przez Boga samego. W małżeństwie chrześcijańskim ich ostateczne umocnienie przez sakrament (por. kan. 1056) opiera się na fundamencie prawa naturalnego, bez którego byłoby niezrozumiałe same dzieło zbawcze oraz dokonane raz na zawsze przez Chrystusa wyniesienie rzeczywistości małżeństwa.
*4.* Do tego naturalnego, Bożego planu jeszcze przed przyjściem Zbawiciela dostosowali się niezliczeni mężczyźni i kobiety wszystkich czasów i we wszystkich miejscach a wielu innych, chociaż Go nie zna, dostosowuje się do niego po Jego przyjściu. Ich wolność otwiera się na dar Boga zarówno w momencie zaślubin jak i w ciągu całego życia małżeńskiego. Zawsze jednak istnieje możliwość zbuntowania się przeciwko temu planowi miłości: pojawia się wówczas owa „zatwardziałość serca” (por. Mt 19,8), z powodu której Mojżesz dopuścił oddalenie współmałżonka, które Chrystus ostatecznie odrzucił. Na te sytuacje należy odpowiadać z pokorną odwagą wiary, wiary, która wspomaga i umacnia sam rozum, aby mógł prowadzić dialog z wszystkimi w dążeniu do prawdziwego dobra osoby ludzkiej i społeczeństwa. Traktowanie nierozerwalności nie jako prawnej normy naturalnej, ale jako zwykłego ideału zaprzecza nieodwołalnej woli Chrystusa, który absolutnie odrzucił rozwód, ponieważ „od początku tak nie było” (Mt 19, 8).
Małżeństwo „jest” nierozerwalne: ta cecha wyraża jego wymiar obiektywny, a nie jest to zwykły fakt subiektywny. Zatem dobro nierozerwalności jest dobrem samego małżeństwa; *niezrozumienie nierozerwalnego charakteru małżeństwa oznacza niezrozumienie jego istoty*. Wynika z tego, że „ciężar” nierozerwalności i ograniczenie, które ona zakłada dla wolności ludzkiej, są tylko, jeśli tak można powiedzieć, odwrotną stroną medalu wobec możliwości tkwiących w małżeństwie jako takim. W tym świetle nie można mówić o „narzucaniu” nierozerwalności przez prawo ludzkie, ponieważ prawo to winno odzwierciedlać i strzec prawa naturalnego i Bożego, które jest zawsze wyzwoleńczą prawdą (por. J 8, 32).
*5.* Ta prawda o nierozerwalności małżeństwa, jak całe orędzie chrześcijańskie, odnosi się do mężczyzn i kobiet wszystkich czasów i każdego miejsca. W tym celu niezbędne jest dawanie świadectwa tej prawdzie przez Kościół, a zwłaszcza przez poszczególne rodziny jako „Kościoły domowe”, w których mąż i żona są wzajemnie złączeni na zawsze więzią wymagającą ciągle odnawianej, ufnej i gotowej do ofiar miłości. Nie możemy ulegać mentalności rozwodnictwa: nie pozwala na to ufność w naturalne i nadprzyrodzone dary Boga dla człowieka. Działalność duszpasterska winna umacniać i popierać nierozerwalności. Należy przekazywać, wyjaśniać i bronić aspektów doktrynalnych, ale jeszcze ważniejsze są konsekwentne działania. Kiedy para małżeńska przeżywa trudności, wyrozumiali Pasterze i inni wierni muszą jasno i stanowczo przypominać, że drogą do pozytywnego rozwiązywania kryzysów jest miłość małżeńska. Przy dobrej woli i użyciu wszystkich ludzkich sił, lecz nade wszystko *ufając w pomoc łaski Bożej, mąż i żona mogą z momentów zabłąkania wyjść odnowieni i umocnieni* właśnie dlatego, że Bóg zjednoczył ich nierozerwalną więzią.
*6.* Kiedy przy kryzysach małżeńskich rozważa się rolę prawa, zbyt często myśli się wyłącznie o procesach, które orzekają o nieważności małżeństwa, czyli o rozwiązaniu węzła. Taka mentalność nieraz rozciąga się także na prawo kanoniczne, które traktuje się jako drogę do rozwiązania problemów sumienia związanych z małżeństwem wiernych. To ma swoje racje, ale takie ewentualne rozwiązania należy przyjmować w taki sposób, ażeby nierozerwalność węzła, jeżeli został on w sposób ważny zawarty, nadal pozostawała zachowana. Kościół sprzyja uważnieniu małżeństwa i wznowieniu wspólnego życia małżeńskiego (por. KPK kan. 1676; KPKW kan. 1362). Prawdą jest, że orzeczenie o nieważności małżeństwa, zgodne z prawdą rozpoznaną we właściwym procesie, przynosi sumieniom pokój, ale takie orzeczenie – a to samo odnosi się do rozwiązania małżeństwa zawartego i nieskonsumowanego oraz do przywileju wiary – winno być podjęte i urzeczywistnione w kontekście kościelnym w interesie nierozerwalnego małżeństwa i opartej na nim rodziny. Na pierwszym miejscu sami małżonkowie winni zrozumieć, że jedynie w lojalnym poszukiwaniu prawdy tkwi ich jedyne dobro, i nie powinni a priori wykluczać możliwego uzdrowienia związku, który chociaż nie jest jeszcze związkiem małżeńskim, zawiera elementy dobra dla nich samych i dla dzieci. Te elementy należy bacznie rozważyć i ocenić w sumieniu, zanim podejmie się inną decyzję.
*7.* Sądownicze działania Kościoła, które w swej specyfice są również działaniami prawdziwie duszpasterskimi, kieruje się zasadą nierozerwalności małżeństwa i zmierza do zapewnienia jego skuteczności w ludzie Bożym. Istotnie, bez procesów i orzeczeń sądów kościelnych, kwestia ważności nierozerwalności małżeństwa wiernych byłaby zdana na samo ich sumienie, przy wyraźnym niebezpieczeństwie subiektywizmu, zwłaszcza kiedy w społeczności obywatelskiej mamy głęboki kryzys związany z instytucją małżeństwa.
Każde słuszne orzeczenie o ważności lub nieważności małżeństwa jest wkładem w kulturę nierozerwalności, zarówno w Kościele jak i w świecie. Chodzi tu o wkład bardzo doniosły i niezbędny. Dotyczy on bowiem płaszczyzny praktycznej, dając pewność nie tylko poszczególnym osobom zainteresowanym, lecz także wszystkim małżeństwom i rodzinom. Zatem niesłuszne orzeczenie nieważności, przeciwne prawdzie normatywnych zasad lub faktów, nabiera szczególnie ciężkiej wagi, ponieważ jego oficjalne wiązanie z Kościołem sprzyja szerzeniu postaw, które nierozerwalność małżeństwa głoszą słowami, lecz zaciemniają w życiu. Czasami w tych latach przeciwstawiano się tradycyjnemu „favor matrimonii” w imię pewnego „favor libertatis” lub „favor personae”. Jest oczywiste, że zasadniczym problemem w tej dialektyce jest problem nierozerwalności, lecz antyteza jest jeszcze bardziej radykalna, ponieważ dotyczy samej prawdy o małżeństwie, którą bardziej lub mnie otwarcie się relatywizuje. Prawdzie węzła małżeńskiego nie można przeciwstawiać przywoływać wolności partnerów, którzy zawierając małżeństwo w sposób wolny zobowiązywali starali się szanować obiektywne wymogi rzeczywistości małżeńskiej, która nie może być zniekształcana przez ludzką wolność. Działania sądownicze winny się zatem kierować „favor indissolubilitatis”, co, oczywiście, nie oznacza uprzedzenia wobec słusznego orzeczenia o nieważności, lecz zasadną i czynną troskę o to, aby w procesach nie było narażone na niebezpieczeństwo dobro, przy ciągle odnawianym optymizmie, który wypływa z naturalnego charakteru małżeństwa i z pomocy dla małżonków od Pana.
*8.* Kościół i każdy chrześcijanin winni być światłem świata: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w Niebie” (Mt 5, 16) Te słowa Jezusa znajdują dzisiaj szczególne zastosowanie w odniesieniu do nierozerwalnego małżeństwa. Mogłoby się wydawać, że *w niektórych środowiskach społecznych rozwód jest tak bardzo zakorzeniony*, że nie warto nadal go zwalczać, szerząc klimat umysłowy, obyczaj społeczny i prawodawstwo cywilne na rzecz nierozerwalności. A jednak warto! W rzeczywistości to dobro tkwi u podstaw całego społeczeństwa jako niezbędny warunek istnienia rodziny. Dlatego jego brak ma niszczycielskie skutki, które szerzą się w ciele społecznym jak plaga – według terminu użytego przez Sobór Watykański II na określenie rozwodu (por. „Gaudium es spes” nr 47) – i negatywnie wpływają na nowe pokolenia, przed którymi zaciemnia się piękno prawdziwego małżeństwa.
*9.* Istotne świadectwo o wartości nierozerwalności daje życie małżonków w wierności swemu węzłowi wśród radości i życiowych doświadczeń. Dobro nierozerwalności nie może być uważane za przedmiot zwyczajnego, prywatnego wyboru: dotyczy ono filarów całego społeczeństwa i dlatego, podczas gdy należy popierać liczne inicjatywy, które chrześcijanie podejmują wraz z innymi ludźmi dobrej woli (na przykład obchody rocznicy ślubów), w głębokich kwestiach dotyczących małżeństwa i rodziny należy unikać niebezpieczeństwa permisywizmu (por. „List do rodzin” nr 17).
Wśród takich inicjatyw nie może brakować kroków podejmowanych w celu publicznego uznania dla nierozerwalnego małżeństwa w postaci norm cywilno-prawnych (por. tamże, nr 17). Przy zdecydowanym sprzeciwie wobec wszystkich kroków prawnych i administracyjnych, które wprowadzają rozwód lub które zrównują z małżeństwem wolne związki, a nawet związki homoseksualne, w przypadku norm, które jednak dopuszczają rozwód, należy krzewić pozytywną postawę przez unormowania prawne zmierzające do większego uznania społecznego dla prawdziwego małżeństwa.
Z drugiej strony pracujący w dziedzinie prawa cywilnego winni unikać osobistego zaangażowania w coś, co może oznaczać współdziałanie w zakresie rozwodu. W przypadku sędziów może to okazać się trudne, ponieważ normy prawne nie uznają sprzeciwu sumienia, żeby mogli się zwolnić od wydawania orzeczeń. Z ważkich jednak powodów mogą oni działać zgodnie z tradycyjnymi zasadami o współdziałaniu w złym. Lecz również oni winni szukać skutecznych środków sprzyjających związkom małżeńskim, zwłaszcza przez mądrze prowadzone dzieło pojednania.
*Adwokaci*, jako pracownicy wolnego zawodu, *winni zawsze odmawiać wykorzystywania swego zawodu w celu sprzecznym ze sprawiedliwością, czym jest rozwód*; mogą jedynie współdziałać w tym kierunku, kiedy intencja klienta nie odnosi się do zerwania małżeństwa, lecz do innych zasadnych efektów, które w określonym porządku można osiągnąć jedynie w drodze sądowej (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2383). W ten sposób przez swoje działania w niesieniu pomocy i pojednania osób, które przeżywają kryzysy małżeńskie, adwokaci prawdziwie służą prawom osób i nie stają się zwykłymi technikami służącymi czyimś interesom.
*10.* Wstawiennictwu Maryi, Królowej Rodzin i Zwierciadłu Sprawiedliwości, powierzam wzrost świadomości wszystkich w odniesieniu do dobra nierozerwalności małżeństwa. Jej też powierzam zaangażowanie Kościoła i jego dzieci wraz z zaangażowaniem wielu innych osób dobrej woli na rzecz tej sprawy tak bardzo decydującej dla przyszłości ludzkości.
Wraz z tymi życzeniami, wzywając opieki Bożej nad wasza działalnością, drodzy Prałaci, Audytorzy, Urzędnicy i Adwokaci Roty Rzymskiej, wszystkim wam z miłością udzielam mego Błogosławieństwa.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.