Papież w Trieście – „Bramie do Europy” na szlaku bałkańskim
07 lipca 2024 | 06:00 | mela | Triest Ⓒ Ⓟ
Każdego dnia do Triestu przybywa średnio 40 migrantów, dla których to włoskie miasto staje się bezpieczną metą po tygodniach ucieczki od prześladowań, wojen i przemocy w ich ojczystych krajach. – Zapewnienie im godnego przyjęcia jest naszym obowiązkiem. Nie możemy dać się zdominować klimatowi kulturowemu naznaczonemu lękiem i odrzuceniem – powiedział dyrektor tamtejszej diecezjalnej Caritas. Wraz z grupą uchodźców 7 lipca spotka się on z Franciszkiem w czasie jego krótkiej wizyty w tym mieście, od wieków leżącym na skrzyżowaniu kultur i narodów.
Rosnący napływ migrantów
„Porzucone życia” – to tytuł drugiego już raportu na temat sytuacji i potrzeb migrantów przybywających z Bałkanów do Triestu. Został on przygotowany przez Sieć Solidarności, w skład której wchodzą kościelne, państwowe i pozarządowe organizacje i stowarzyszenia wspierające uchodźców na szlaku bałkańskim. Z zebranych danych wynika, że w 2023 roku do tego włoskiego miasta dotarło 16 052 osób. Oznacza to 20-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Raport przypomina, że październiku 2023 roku zawieszono układ z Schengen na granicy słoweńskiej, ze względu na ryzyko możliwych infiltracji terrorystycznych.
Zdecydowana większość przybywających migrantów to mężczyźni, ale są też kobiety, nieletni bez opieki i całe rodziny. Pochodzą głównie z Afganistanu, Pakistanu, Turcji, Syrii i Bangladeszu. – Liczba łóżek i miejsc recepcyjnych udostępnionych przybywającym migrantom jest znacznie mniejsza niż realne potrzeby i stanowi to wiąż poważne wyzwanie dla tego niewielkiego miasta – powiedział ojciec Giovanni La Manna. Od października ub.r. jest on dyrektorem Caritas Triestu. Wcześniej przez jedenaście lat kierował w Rzymie jezuickim Centrum Astalli, które niesie pomoc tysiącom migrantów i uchodźców. – Problemy i wyzwania wszędzie są podobne. Zmienia się kraj pochodzenia przybywających ludzi, czy „brama do Europy”, jednak niezależnie czy jest to Lampedusa czy Triest wszyscy muszą być godnie przyjęci – podkreślił w rozmowie z Radiem Watykańskim.
Bezpieczny dach nad głową
Ojciec La Manna zauważył, że najpilniejszym wyzwaniem pozostaje zapewnienie wszystkim bezpiecznego i godnego dachu nad głową. Dlatego też zamknięto ogromny Silos w Trieście, gdzie w urągających ludzkiej godności warunkach mieszkali migranci. 160 mieszkających tam na stałe osób zostało przewiezionych do innych włoskich regionów, gdzie zapewniono im bezpieczne schronienie m.in. w Lombardii i na Sardynii. W Trieście od roku działa nowa noclegownia, gdzie osoby, które mają za sobą trudy bałkańskiego szlaku mogą otrzymać również pomoc medyczną oraz prawną, informującą m.in. o możliwości starania się o azyl.
Podstawowym wyzwaniem pozostaje regularna rotacja migrantów. – Niewielkie miasto nie jest w stanie przyjmować ich na stałe, podobnie jak Lampedusa – wskazał ojciec La Manna. Dodał, że najważniejsze jest to, by nikogo nie zostawić na ulicy i bez pomocy. – Trzeba pamiętać, że nie każdy, kto przybywa do Triestu, zamierza tu zostać. To, czego potrzebują po pokonaniu trudnej trasy i często po doświadczeniu przemocy, to godne miejsce, w którym zostaną przyjęci; ktoś, kto zadba o ich zdrowie i wyjaśni, jakie są ich prawa, aby mogli ubiegać się o azyl polityczny czy też udzieli im innych informacji potrzebnych do rozpoczęcia normalnego życia – podkreślił szef diecezjalnej Caritas. Wyliczył, że po dotarciu na miejsce ludzie potrzebują butów, bo ich są zużyte po pokonaniu pieszo tysięcy kilometrów. Konieczne jest też leczenie obtarć, oparzeń i innych ran, często będących śladami po torturach jakich doświadczyli przekraczając kolejne granice. Jezuita wyznał, że mieszkańcy Triestu są otwarci i solidarni. – Gdy biskup poprosił o otwarcie noclegowni natychmiast zgłosiło się ponad stu wolontariuszy oferujących swe wsparcie – zauważył.
Spotkanie z papieżem ziarnem nadziei
Ojciec La Manna przywołał list, jaki biskupi Friuli-Wenecja Julijska napisali po przywróceniu kontroli na granicach. Przypomnieli w nim, że Triest od wieków leży na skrzyżowaniu kultur i narodów i od zawsze był miejscem spotkania i dialogu różnych ludzi. – To swoje powołanie miasto stara się ocalić mimo wielu obiektywnych trudności. Także my, Włosi, byliśmy migrantami i w świetle tego doświadczenia powinniśmy okazać większą wrażliwość – wskazał jezuita. Zauważył, że we Italii, która boryka się z zimą demograficzną i brakiem rąk do pracy dobrze inkulturowani migranci mogą stać się cennym zasobem. Na początku jednak, jak dodał, trzeba ich przyjąć i pomóc stanąć na nogi. Służą temu m.in. prowadzone w Trieście kursy języka włoskiego i szkolenia zawodowe.
Ojciec La Manna poinformował, że w czasie swej krótkiej i bardzo intensywnej wizyty w Trieście papież Franciszek spotka się również z migrantami. – Z pewnością będzie to moment, który może dać konkretną nadzieję tym ludziom z różnymi historiami, o różnym pochodzeniu. Będą wśród nich osoby, które dopiero co przybyły, a także ludzie, którzy mają już za sobą proces integracji. Będą osoby samotne, kobiety z dziećmi, będą też całe rodziny – podkreślił jezuita. Zaznaczył, że z Triestu popłynie przesłanie o potrzebie gościnności, solidarności i dalszej otwartości Europy na potrzebujących.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.