Papież wyjaśnia dlaczego nie mówi o „Putinie” i „Rosji”
22 kwietnia 2022 | 14:02 | azr (KAI/La Natión) | Watykan Ⓒ Ⓟ
Chciałbym uczynić cokolwiek, by na Ukrainie nie zginęła już ani jedna osoba. Ani jedna więcej. I jestem gotów zrobić wszystko – mówi papież Franciszek w wywiadzie, udzielonym argentyńskiemu dziennikowi „La Natión”. Potwierdza, że Watykan odwołał planowane spotkanie Ojca Świętego z Patriarchą Rosji i Wyszechrusi Cyrylem.
Publikujemy tłumaczenie wywiadu, jakiego Ojciec Święty udzielił argentyńskiemu watykaniście Joaquínowi Moralesowi Solá, opublikowanemu w piątek na łamach argentyńskiego dziennika „La Natión”.
La Natión: Dlaczego Wasza Świątobliwość nie wymienia nigdy Putina, ani Rosji?
Papież Franciszek: Papież nigdy nie wymienia głowy państwa, ani tym bardziej kraju, który przewyższa swego zwierzchnika.
LN: Czy można zatem zakładać, że podejmowane są [pewne – przyp. KAI] działania mediacyjne?
– Zawsze [podejmowane – przyp. KAI] są pewne działania. Watykan nigdy nie odpoczywa. Nie mogę zdradzić szczegółów, ponieważ nie byłyby to już działania dyplomatyczne. Ale te próby nigdy się nie skończą.
LN: Jakie znaczenie miała wizyta Waszej Świątobliwości w Ambasadzie Rosji przy Stolicy Apostolskiej?
– Poszedłem sam. Nie chciałem, aby ktokolwiek mi towarzyszył. To była moja osobista odpowiedzialność. Była to decyzja, którą podjąłem podczas nocnego czuwania, rozmyślając o Ukrainie. Dla każdego, kto chce to zobaczyć, jest jasne, że sygnalizowałem rządowi, że może zakończyć wojnę w krótkim czasie. Szczerze mówiąc, chciałbym uczynić cokolwiek, by na Ukrainie nie zginęła już ani jedna osoba. Ani jedna więcej. I jestem gotów zrobić wszystko.
LN: Rosja twierdzi, że sąsiadująca z nią Ukraina zamierza przystąpić do NATO i że zagraża to bezpieczeństwu Rosji. Czy Wasza Świątobliwość sądzi, że wojna prewencyjna jest uprawiona?
– Każda wojna jest anachroniczna w tym świecie i na tym etapie cywilizacji. Dlatego też publicznie ucałowałem ukraińską flagę. Był to gest solidarności z jej poległymi, z ich rodzinami i z tymi, którzy cierpią na emigracji.
LN: Dlaczego Ojciec Święty nie pojechał do Kijowa, gdzie z pewnością oczekują go zwykli ludzie?
– Nie mogę zrobić niczego, co zagroziłoby wyższym celom, jakimi są: zakończenie wojny, rozejm lub przynajmniej korytarze humanitarne. Jaki sens miałaby podróż Papieża do Kijowa, jeśli następnego dnia wojna będzie trwała
nadal?
LN: Jakie są relacje Waszej Świątobliwości z patriarchą Cyrylem?
– Bardzo dobre. Ubolewam, że Watykan musiał odwołać drugie spotkanie z patriarchą Cyrylem, które mieliśmy zaplanowane na czerwiec w Jerozolimie. Nasza dyplomacja zrozumiała jednak, że spotkanie obu stron w tym czasie mogłoby doprowadzić do wielu nieporozumień.
Zawsze promowałem dialog międzyreligijny. Kiedy byłem arcybiskupem Buenos Aires, doprowadziłem do owocnego dialogu między chrześcijanami, żydami i muzułmanami. Była to jedna z inicjatyw, z których jestem najbardziej dumny. Jest to ta sama polityka, którą promuję w Watykanie. Jak już wielokrotnie słyszeliście porozumienie jest dla mnie ważniejsze niż konflikt.
LN: Ojciec Święty napisał do pewnego publicysty, że my, dziennikarze, lubujemy się w „koprofilii” i zabrzmiało to jak oskarżenie pod adresem wszystkich dziennikarzy. Ogólny zarzut jest zawsze zarzutem niesprawiedliwym. Czy Ojciec Święty się z tym zgodzi?
– Oczywiście, ale nie wysunąłem takiego zarzutu. Chciałem zwrócić uwagę na pokusy, na jakie może być narażony dziennikarz. W ten sam sposób wskazuję na pokusy, na jakie mogą być narażeni kapłani, biskupi, a nawet papieże! (śmiech).
Zawsze mówię o dziennikarstwie jako o „szlachetnym zawodzie” i to właśnie napisałem owemu dziennikarzowi (Gustavo Sylvestre). Gdybym uważał, że wszyscy dziennikarze uprawiają koprofilię, nie siedziałaby Pan dziś ze mną.
LN: Ponieważ znamy się od 30 lat, zaskoczyła mnie taka definicja dziennikarstwa.
– Powtarzam: nigdy nie postawiłem takiego zarzutu całemu dziennikarstwu. Ja tylko wskazałem na pokusy. Po raz pierwszy o pokusie „koprofilii” w dziennikarstwie mówiłem 20 lat temu podczas pewnej kolacji w Adepie. Wydaje mi się jednak, że spośród czterech pokus, które wskazuję w dziennikarstwie (dezinformacja, oszczerstwo, zniesławienie i koprofilia), najpoważniejszą nie jest koprofilia, lecz dezinformacja. Dziennikarstwo jest szlachetnym zawodem, gdy wypełnia swoją misję informowania. Dezinformacja jest przeciwieństwem informacji.
LN: Czy Ojciec Święty wyraził zgodę na publikację tego listu?
– W żaden sposób. Ów dziennikarz zapytał mnie, czy może go upublicznić, a ja odpowiedziałem, że lepiej tego nie robić, „by nie dolewać oliwy do ognia”. Nie chcę, aby były [w tej kwestii – przyp. KAI] jakiekolwiek wątpliwości. Zwracałem jedynie uwagę na pokusy, na jakie mogą być narażeni niektórzy dziennikarze. Nigdy nie było to oskarżenie wobec całego dziennikarstwa.
LN: Kiedy Wasza Świątobliwość odwiedzi Argentynę?
– Nie wiem. Musi złożyć się na to szereg okoliczności. Ale chcę jeszcze raz zobaczyć ten kraj, bowiem nigdy o nim nie zapomniałem.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.