Drukuj Powrót do artykułu

Pasja papieża Benedykta

09 kwietnia 2010 | 06:00 | Tłum. o. Stasniław Tasiemski OP / maz Ⓒ Ⓟ

Ataki na Benedykta XVI dotyczą kwestii w których pełni on w sposób szczególnie owocny, dynamiczny i dalekowzroczny swą rolę przywódcy Kościoła – twierdzi włoski watykanista, Sandro Magister.

Zamieszczamy polskie tłumaczenie jego artykułu: „Pasja papieża Benedykta. Sześć oskarżeń, jedno pytanie”, opublikowanego na stronie chiesa.espresso.repubblica.it.

Atak wymierzony w papieża Josepha Ratzingera, pod pretekstem skandali spowodowanych przez kapłanów jego Kościoła jest zjawiskiem stałym obecnego pontyfikatu. Dzieje się tak, ponieważ uderzając w Benedykta XVI za każdym razem na innym terenie, atakuje się właśnie osobę, która pracowała i pracuje w tej dziedzinie z największą dalekowzrocznością, najbardziej owocnie i dynamicznie.

Brak wrażliwości na islam?

Pierwsza z wielu burza wybuchła po wykładzie w Ratyzbonie 12 września 2006 r. Benedykta XVI oskarżono wówczas o wrogość wobec islamu i podżeganie do konfliktu cywilizacji. Właśnie jego, który z wyjątkową jasnością i odwagą ujawniał, gdzie tkwią najgłębsze korzenie przemocy – w idei Boga pozbawionej racjonalności, a ponadto wskazał, jak przezwyciężyć tę trudność. Słuszność tych słów potwierdzają niestety agresja a nawet zabójstwa do jakich doszło po wykładzie w Ratyzbonie. Jednak to, że Ojciec Święty miał absolutnie rację dowodzi rozwój dialogu między Kościołem katolickim a islamem, do jakiego następnie doszło, nie brew ale właśnie dzięki wykładowi w Ratyzbonie. Jego najbardziej obiecującymi i oczywistymi znakami był list 138 intelektualistów muzułmańskich do papieża oraz jego wizyta w Błękitnym Meczecie w Stambule.

Za pontyfikatu Benedykta XVI dialog między chrześcijaństwem a islamem, a także z innymi religiami rozwija się dziś z wyraźniejszą świadomością tego, co stanowi różnicę na mocy wiary, oraz tego, co może łączyć – prawo naturalne wypisane przez Boga w sercu każdego człowieka.

Przeciwnik racjonalności?

Druga fala oskarżeń przeciwko Benedyktowi przedstawia go jako wroga nowoczesnej racjonalności, a zwłaszcza jej najwyższego wyrazu – nauki. Punkt kulminacyjny tej wrogiej kampanii miał miejsce w styczniu 2008 r., kiedy profesorowie zmusili papieża do odwołania wizyty w głównym uniwersytecie jego diecezji, na Uniwersytecie Rzymskim „La Sapienza”.

Niemniej – tak jak wcześniej w Ratyzbonie, a następnie w Paryżu w Collège des Bernardins 12 września 2008 – przemówienie jakie papież miał zamiar skierować do tego gremium było wspaniałą obroną nierozerwalnego związku między wiarą a rozumem, prawdą a wolnością: „Nie przybywam, by narzucać wiarę, ale nalegać na odwagę w poszukiwaniu prawdy”.

Paradoks polega na tym, że Benedykt XVI jest wielkim „Człowiekiem Oświecenia” w chwili, kiedy prawda ma tak mało zwolenników i panuje wątpliwość, do tego stopnia, że pragnie się jemu odebrać prawo głosu.

Tradycjonalista?

Benedykt XVI jest też systematycznie oskarżany o to, że jest tradycjonalistą zamkniętym w przeszłości, wrogiem innowacji jakie wniósł II Sobór Watykański. Dowodem w ręku oskarżycieli miałoby być przemówienie do Kurii Rzymskiej z 22 grudnia 2005 dotyczące interpretacji soboru a następnie, w 2007 roku, zgoda na sprawowanie Mszy św. w języku łacińskim według Mszału Jana XXIII z 1962 r.

W rzeczywistości, tradycja której wierny jest Benedykt XVI to tradycja wielkiej historii Kościoła, od jego początków aż do dzisiaj. Nie ma ona nic wspólnego z formalistycznym przywiązaniem do przeszłości. W cytowanym przemówieniu do Kurii, aby ukazać przykład reprezentowanej przez II Sobór Watykański „reformy w kontynuacji”, papież przypomniał kwestię wolności wyznania. Aby ją w pełni potwierdzić – wyjaśnił – Sobór musiał wrócić do początków Kościoła, pierwszych męczenników, do tego „głębokiego dziedzictwa” tradycji chrześcijańskiej, które zostało utracone w ostatnich wiekach, a zostało odnalezione także dzięki krytyce oświeceniowego racjonalizmu.

Jeśli idzie o liturgię – jeśli istnieje jakiś autentyczny kontynuator wielkiego ruchu liturgicznego, który rozkwitł w Kościele na przełomie XIX i XX wieku, od Prospera Guérangera do Romano Guardiniego, to jest nim właśnie Joseph Ratzinger.

Przeciwnik ekumenizmu?

Czwarty obszar ataków stanowi kontynuację poprzedniego. Benedykt XVI został oskarżony o pogrzebanie ekumenizmu z powodu przedkładania pojednania z lefebrystami nad dialog z innymi wyznaniami chrześcijańskimi.

Ale fakty mówią o czymś przeciwnym. Od pontyfikatu papieża Ratzingera dokonano nadzwyczajnego postępu na drodze pojednania z Kościołami Wschodnimi. Dotyczy to zarówno Kościołów bizantyńskich związanych z Patriarchatem Ekumenicznym w Konstantynopolu, jak i – co jest nowością najbardziej zaskakującą – Patriarchatem Moskiewskim.

Jeśli do tego doszło, stało się tak właśnie ze względu na ożywioną wierność wobec wielkiej tradycji – począwszy od pierwszego tysiąclecia – co jest charakterystyczną cechą tego papieża, a także istotą Kościołów Wschodnich.

Na Zachodzie to właśnie znowu umiłowanie tradycji kieruje poszczególne osoby oraz grupy Wspólnoty Anglikańskiej, by prosić o przyjęcie do Kościoła Rzymskiego.

Natomiast w powrocie lefebrystów przeszkodę stanowi ich przywiązanie do dawnych form Kościoła i doktryny, błędnie utożsamianych z nieprzemijającą tradycją. Cofnięcie ekskomuniki wobec czterech ich biskupów w styczniu 2009 r., nie zmieniło stanu schizmy w którym pozostają oni nadal. Podobnie w 1964 roku zniesienie ekskomuniki między Rzymem a Konstantynopolem nie zniosło schizmy między Wschodem i Zachodem, ale umożliwiło dialog na drodze ku jedności.

Nieczuły wobec Żydów?

Jednym z czterech biskupów, z których ekskomunikę zdjął Benedykt XVI był Anglik, Richard Williamson, antysemita negujący Holokaust. W zliberalizowanym dawnym rycie znajduje się modlitwa za Żydów, aby „uznali Jezusa Chrystusa jako Zbawiciela wszystkich ludzi”.

Te oraz inne fakty przyczyniły się do powtarzających się protestów świata żydowskiego przeciw obecnemu papieżowi. Można w nich dostrzec wyraźne elementy radykalizmu. To piąty obszar oskarżeń.

Ostatnio powodem protestu był fragment kazania w bazylice Świętego Piotra w Wielki Piątek, które w obecności papieża wygłosił kaznodzieja domu papieskiego ojciec Raniero Cantalamessa. Inkryminowany fragment dotyczył cytatu z listu napisanego przez Żyda, ale mimo to, polemika skierowana została wyłącznie przeciw papieżowi.

A jednak nic nie jest równie absurdalne, jak oskarżanie Benedykta XVI o wrogość wobec Żydów.

Żaden inny papież przed nim nie posunął się tak daleko w określeniu pozytywnej wizji relacji między chrześcijaństwem a judaizmem, pozostawiając podstawową różnicę co do uznania lub też nie uznania Jezusa jako Syna Bożego. W pierwszym tomie swego „Jezusa z Nazaretu”, wydanym w 2007 r. – a niebawem dopełni go drugi tom – Benedykt XVI napisał na ten temat wspaniałe stronice w dialogu ze współczesnym rabinem amerykańskim.

Wielu Żydów rzeczywiście postrzega Josepha Ratzingera jako swego przyjaciela. Ale w międzynarodowych mediach jawi się coś innego. Można tam dostrzec jedynie artyleryjski ostrzał papieża, przez Żydów, papieża który najlepiej ich rozumie i kocha.

Czy Benedykt XVI źle rozwiązuje kryzys związany z nadużyciami seksualnymi duchownych?

Wreszcie szóste oskarżenie bardzo aktualne przeciw Ratzingerowi – że ukrywał skandal z kapłanami dokonali nadużyć seksualnych wobec dzieci.

Również w tym przypadku oskarżenie skierowane jest właśnie przeciw człowiekowi, który zrobił więcej niż ktokolwiek w hierarchii Kościoła do naprawienia tego skandalu. Są już pozytywne skutki tych działań, które gdzieniegdzie można już wymierzyć. W szczególności w USA, gdzie częstość występowania tego zjawiska wśród kleru katolickiego w ostatnich latach znacznie spadła.

Jednak tam, gdzie rana jest nadal otwarta, jak ma to miejsce w przypadku Irlandii, Benedykt XVI nakazuje Kościołowi tego kraju, by podjął pokutę, długą i surową drogę odrodzenia wytyczoną przez niego w bezprecedensowym liście pasterskim z 19 marca.

Faktem jest, że międzynarodowa kampania przeciw pedofilii ma dziś właściwe jeden cel – papieża. Przypadki wygrzebane z przeszłości są za każdym razem wykalkulowane tak, by obróciły się przeciwko niemu, zarówno kiedy był arcybiskupem Monachium, czy też prefektem Kongregacji Nauki Wiary, a dodatkowo w Ratyzbonie, w latach w których brat papieża, Georg, kierował chórem dziecięcym w tamtejszej katedrze.

Przytoczonych sześć obszarów oskarżeń przeciw Benedyktowi XVI rodzi pytanie. Dlaczego ten papież jest tak atakowany z zewnątrz Kościoła, ale także od wewnątrz, mimo oczywistego braku winy we wspomnianych kwestiach? Początek odpowiedzi to fakt, że papież Benedykt XVI jest systematycznie atakowany za to, co robi, za to, co mówi, oraz za to kim jest.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.