Patchwork-Familien: wszyscy są moimi ojcami
31 stycznia 2012 | 12:55 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ
Od początku listopada mam półtora godziny lekcji niemieckiego w tygodniu. Akademia jest blisko domu, grupa jest mała i sympatyczna, koszty niskie. Na początku atmosfera była trochę dziwna, bo to ksiądz, a w dodatku Hiszpan, siedzi wśród studentów. Na pierwszej lekcji zrobiłem taki gest jakby prosząc o przebaczenie za moją koloratkę, a nauczycielka – ambitna i młoda kobieta po germanistyce, która właśnie skończy drugi kierunek – powiedziała śmiało: – Proszę księdza, tutaj wszyscy jesteśmy katolikami, a w moim przypadku praktykuję, więc mnie nie przeszkadza obecność księdza, a reszta uczestników – nie wiem. A wtedy jeden za drugim, wszyscy deklarowali się katolikami praktykującymi i dali swoją aprobatę na moją obecność wśród nich.
Z takim dobrym towarzystwem i przejęciem wydawało się normalne, by od czasu do czasu poruszać tematy religijne i uczyć się trudnych niemieckich słów podczas naszych lekcji, jak na przykład: die Abtötung (umartwienie), albo die Beichte (spowiedź) i zdanie: Ich habe heute in der Fara mich auf den Beichtstuhl gesetzt (Dziś spowiadałem w Farze). Dziewiątego grudnia wpadło takie słowo: unbefleckte Empfängnis Marias (Niepokalane poczęcie NMP), a trochę później słyszeliśmy po niemiecku: Stille Nacht. Tematy życia codziennego były przeplatane: mówiliśmy o rzeczach ludzkich, a czasami również i boskich. Ostatnio tłumaczyliśmy na polski niemiecki tekst pochodzący z podręcznika, tłumaczenie brzmi tak:
’Kiedy miałam jedenaście lat moja mama chciała wejść za mąż po raz trzeci. Mój przyszły ojczym poszedł ze mną na długi spacer i prosił mnie o rękę mojej mamy. Czułam się dorosła i ważna. W końcu jestem najstarsza z naszej Patchwork-Familie, czyli mieszanej rodziny, która wygląda tak: mam jedną matkę, która trzy razy weszła za mąż i jednego ojca, który także znowu się ożenił, plus dwóch ojczymów i jedną macochę. Pierwszy ojczym także znowu się ożenił, a drugi, ten obecny, przedtem również miał żonę. A więc trzeba dodać trzy osoby więcej – jak można powiedzieć: ojczymami czy pół ciociami?
Jestem jedynym dzieckiem z pierwszego małżeństwa mojej matki. Z jej drugim mężem miała dwoje dzieci i z trzecim przyszły kolejne dwoje. Do tego trzeba dodać inne rodzeństwo z strony ojczymów, ponieważ mój obecny ojczym był rozwiedziony i jest ojcem. Natomiast to wszystko jest dopiero połową kosmosu. Mój ojciec biologiczny ma mianowicie dwoje dzieci z jego drugą żoną, a mój pierwszy ojczym ma jeszcze jedną córkę. Również jeśli ktoś teraz powoli stracił wątek niech rozumie wiele rzeczy: mam jedną ogromną i bardzo skomplikowaną rodzinę. Jasne?’
Podsumowanie: chaos nie z tego świata. Ciekawe, że w tej samej lekcji czytaliśmy artykuł o sortowaniu śmieci. Niemcy mają na tym punkcie bzika, a w Polsce ludzie zaczynając mieć wrażliwość na tę sprawę. Mimo wszystko czasami wydaje mi się trochę przesadzone. Wyrażałem moje zdziwienie. A nauczycielka: – czy ksiądz nie uważa, że wyrzucić śmieci do lasu to grzech? – Tak uważam to za grzech, ale o wiele więcej jest grzechu w tym, co czytaliśmy o Patchwork-Familie. – Również się zgadzam z księdzem.
Ekologia jest bardzo ważną rzeczą, a mówiąc o rodzinie, ekologia broni tego, co jest oczywiste: małżeństwo to związek mężczyzny z kobietą na zawsze i otwarty na dar życia. Dbać o środowisko, by zwierzęta i rośliny mogły się zdrowo rozwiać, to bardzo dobra rzecz. Ale powinno się przede wszystkim dbać o środowisko, gdzie człowiek się pojawia i rozwija – łono matki i rodzinę.
Zapłodnienie in vitro jest nie ekologiczne, powoduje poważne problemy genetyczne dla nowo narodzonych, naraża podstawowe prawo człowieka, by urodzić się w sposób naturalny z matki i ojca zjednoczonych w małżeństwie.
Prawdziwa obrona ekologiczna to zdrowa rodzina. Rodzina jest zagrożona przede wszystkim przez egoizm, przez brak poświęcenia, czyli prawdziwej miłości. Oprócz tego ze strony społeczeństwa mamy nieludzkie prawo pozwalając na rozwód i aborcję. Uważam również, że tym, co najbardziej zdestabilizuje małżeństwo jest antykoncepcja: ona powoduje brak opanowania, kierowanie się tylko pragnieniem płciowym, niewierność i rozwody. Antykoncepcja i zapłodnienie in vitro to orzeł i reszka tej samej monety.
Niedawno ktoś powiedział, że wiele rodzin rozpada się ponieważ naśladuje wzory ze społeczeństwa, gdzie mieszka. Konkretnie zwrócił mój rozmówca uwagę na seriale telewizyjne gdzie rozwód i kolejny związek jest zjawisko nie tylko normalne, ale pożądane. A co możemy robić? Pokazać, również w serialach telewizyjnych, że rodzina wierna i wielodzietna jest źródłem radości i pokoju, dobrego samopoczucia i szczęścia, to prawdziwa szkoła do wychowania dobrych ludzi i chrześcijan, a również przyczyna zdrowego społeczeństwa i dobrobytu materialnego. Rodzina stabilna, zjednoczona, wielodzietna, to prawdziwy skarb. Nasze zadanie: dbać o ten skarb! Grüss Gott i do przodu!
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Ks. dr Ignacy Soler, urodzony w Alcañiz, w Hiszpanii (1955). Na Uniwersytecie Complutense w Madrycie ukończył studia matematyczne (1977). Stopień naukowy doktora nauk teologicznych uzyskał w 1983 na Uniwersytecie Navarry w Pamplonie. W 1981 został wyświęcony na kapłana prałatury personalnej Opus Dei. Od 1994 mieszka w Polsce.