Drukuj Powrót do artykułu

PIĄTEK 1. TYGODNIA ZWYKŁEGO To tak łatwo powiedzieć

16 stycznia 2009 | 05:30 | a. Ⓒ Ⓟ

Tego, co Bóg dokonuje wewnątrz człowieka, nie widać. Nie widać, jak znikają z ludzkiego sumienia odpuszczone przez Boga grzechy. Nie widać, jak na człowieka spływa łaska.

Słowa Ewangelii według świętego Marka

Gdy Jezus po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę.

Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus widząc ich wiarę rzekł do paralityka: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”.

A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w duszy: „Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?”

Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: „Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej powiedzieć do paralityka: «Odpuszczają ci się twoje grzechy», czy też powiedzieć: «Wstań, weź swoje łoże i chodź»? Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów rzekł do paralityka: „Mówię ci: «Wstań, weź swoje łoże i idź do domu»”.

On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga mówiąc: „Jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego”. (Mk 2,1-12)

To tak łatwo powiedzieć

Po czym poznać człowieka, któremu właśnie zostały odpuszczone grzechy? Dawniej nowo ochrzczeni w Wigilię Paschalną aż do następnej niedzieli chodzili w białych szatach, żeby wszyscy dokoła wiedzieli, że oto właśnie spotkali kogoś, kto doznał łaski oczyszczenia z grzechów. Do dzisiaj w obrzędach chrztu jest ceremonia nakładania białej szaty, ale raczej mało kto paraduje w niej dłużej niż kilka minut.

Ale jak rozpoznać, że ktoś właśnie usłyszał w konfesjonale „Bóg odpuścił tobie grzechy, idź w pokoju”? Na pierwszy rzut oka człowiek, który przystępuje do spowiedzi i ten , który już przyjął sakrament pokuty i pojednania, wyglądają tak samo. Chociaż czasami można rozpoznać kogoś, kto doznał Bożego przebaczenia. Czasami widać, że człowiek jest jakiś taki „lżejszy”, idzie uśmiechnięty, nastawiony na dobro. Ale nie zawsze.

Tego, co Bóg dokonuje wewnątrz człowieka, nie widać. Nie widać, jak znikają z ludzkiego sumienia odpuszczone przez Boga grzechy. Nie widać, jak na człowieka spływa łaska, gdy przyjmuje Komunię św. albo bierzmowanie. Albo jak umacnia go duchowo sakrament chorych. O wiele łatwiej zauważyć, że ktoś został uzdrowiony fizycznie. Że odzyskał wzrok albo władzę w nogach. To nie wymaga wielkiej wiary. To można zobaczyć.

Uczeni w Piśmie najprawdopodobniej uważali, że trudniej jest powiedzieć do paralityka „Wstań, weź swoje łoże i idź do domu”, niż „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Mylili się. Ale w jednym mieli niewątpliwie rację – tylko Bóg może odpuszczać grzechy. Nawet jeżeli ksiądz w konfesjonale mówi „Ja odpuszczam tobie grzechy”, nie działa własną mocą i we własnym imieniu.

Paradoksalnie Jezus, aby udowodnić, że ma władzę odpuszczania grzechów, a więc czynienia czegoś niepojęcie wielkiego, czegoś, co może czynić tylko Bóg, dokonał rzeczy w sumie drobnej – uzdrowił ciało człowieka. To, że potrzebujemy znaków, które wesprą naszą wiarę, nie jest niczym złym. Gorzej, gdy skupiamy się tylko na nich. Gorzej, gdy słowa „Jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego” odnosimy tylko do wstającego z łoża paralityka, a nie do rzeczy za każdym razem niebywałej – do działania Bożego Miłosierdzia.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.