Pięciu prezydentów oddało hołd uczestnikom Powstania Poznańskiego Czerwca
28 czerwca 2006 | 17:53 | zas //mr Ⓒ Ⓟ
Pięciu prezydentów państw Europy Środkowej uczciło w środę 50. rocznicę Powstania Poznańskiego Czerwca 1956 – pierwszego w powojennej Polsce masowego protestu przeciwko stalinowskiej władzy.
W przesłaniu do uczestników uroczystości papież Benedykt XVI stwierdził, że tragiczne wydarzenia sprzed pół wieku zaowocowały po latach „upadkiem systemu stalinowskiego i pełną niepodległością narodu”.
„Przelana na ulicach Poznania krew nie tylko robotników, ale także kobiet, studentów i dzieci nie poszła na marne. Była zasiewem wolności, który miał zaowocować po latach upadkiem systemu stalinowskiego i pełną niepodległością narodu” – napisał Ojciec Święty, którego słowa na początku Mszy św. odczytał metropolita poznański, arcybiskup Stanisław Gądecki.
Benedykt XVI zapewnił, iż uprasza Boga, „aby ciągle żywa pamięć o bohaterach Powstania Poznańskiego inspirowała wszystkich Polaków do budowania na nieprzemijających wartościach chrześcijańskich, na prawdzie i autentycznej sprawiedliwości coraz bardziej pomyślnego bytu ich Ojczyzny”.
W kazaniu arcybiskup Gądecki skrytykował tak zwaną „nową wizję praw człowieka”. „Ta rzekomo nowa droga niszczy nie tylko prawa człowieka, ale niszczy także demokrację. Gdy w imię «nowych praw człowieka» proponuje się prawo do homoseksualizmu, do aborcji, czyli zabijania dzieci i eutanazji, czyli zabijania starców, czyni się krok w stronę cywilizacji sakralnej przemocy albo też cywilnej sakralizacji przemocy” – powiedział metropolita.
Hierarcha ubolewał, że w obecnych czasach „decyzja staje się sprawiedliwa nie dlatego, że szanuje uprzednio poznane prawa człowieka, którym się podporządkujemy, ale dlatego, że jest potwierdzona przez większość w głosowaniu”.
„Wystarczy obserwować dzisiejsze debaty parlamentarne na tematy takie, jak: aborcja, eutanazja, masowa sterylizacja, homoseksualizm, żeby zdać sobie sprawę ze szkodliwego oddziaływania tego nurtu” – mówił abp Gądecki.
Zdaniem wiceprzewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, „ten sam mechanizm stosuje się w wielkich organizacjach międzynarodowych do blokowania legislacyjnego krajów, które ciągle jeszcze odwołują się do obiektywnego charakteru praw człowieka”.
Metropolita poznański z niepokojem zauważył również, iż „coraz mocniej do głosu dochodzi doktrynalna tolerancja, to znaczy taka, która nakazuje szanować przekonania i decyzje innych”.
„Tolerancja doktrynalna, z uwagi na przenikający ją agnostycyzm, może szybko przerodzić się w nietolerancję cywilną. Nie ma zakazów, gdyż niczego się nie przekracza. Nie ma nakazów, skoro nie ma obowiązków. Skoro wszystkie idee są jednakowo ważne, to znaczy, że człowiek jest jednostką nadającą sobie prawdę, etykę, interes i przyjemność” – stwierdził hierarcha.
Nawiązując do tragicznych wydarzeń sprzed 50 lat, abp Gądecki podkreślił, że „Powstanie Poznańskie 1956 pokazało, że istnieją ideały, o które warto walczyć”, a „zryw poznański zapisał się w naszej historii jako jeszcze jeden przykład umiłowania wolności przez Polaków, nawet w całkiem beznadziejnej sytuacji”.
Mszę w intencji ofiar u stóp Poznańskich Krzyży odprawił metropolita gdański, arcybiskup Tadeusz Gocłowski. „Prośmy o błogosławieństwo Boże dla nas, byśmy nie zmarnowali tego wszystkiego, co oni nam wysłużyli. Polska to wielkie zadanie jakie stoi przed nami. Oni przelewali krew, my musimy wykazać mądrość i odpowiedzialność” – apelował do zebranych abp Gocłowski.
Za poległych modlili się premier Kazimierz Marcinkiewicz oraz marszałkowie: Sejmu – Marek Jurek i Senatu – Bogdan Borusewicz oraz przewodniczący „Solidarności” – Janusz Śniadek. Obecna była także małżonka prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Maria Kaczyńska.
Wokół Poznańskich Krzyży zgromadziło się kilka tysięcy wiernych. Byli wśród nich uczestnicy krwawych wydarzeń sprzed 50 lat. Aleksandra Banasiak – bohaterska pielęgniarka, która 28 czerwca 1956 roku z narażeniem własnego życia opatrywała na ulicach rannych – przeczytała fragment biblijnej Księgi Izajasza, mówiący o tym, iż „naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką”.
O „Czarnym Czwartku” przypominały rozwieszone na Placu Adama Mickiewicza ogromne plakaty, pokazujące zdjęcia z wydarzeń, jakie 50 lat temu rozegrały się na ulicach Poznania. W pobliżu Krzyży rozciągnięto też gąsienice czołgów, które komunistyczna władza skierowała do uśmierzenia buntu.
Przed rozpoczęciem Mszy Lech Wałęsa wspomniał 13-letniego Romka Strzałkowskiego, który był najmłodszą ofiarą Poznańskiego Czerwca. „Mam nadzieję, że ofiara Romka Strzałkowskiego i innych, wielkie ofiary drogi do wolności, będą lepiej i mądrzej wykorzystane dla dobra ojczyzny, dla dobra jednoczącej się Europy” – powiedział pierwszy przywódca „Solidarności”.
Po nabożeństwie pod stojącym na Placu Adama Mickiewicza pomnikiem Poznańskiego Czerwca odbyły się oficjalne uroczystości państwowe z udziałem prezydentów Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Niemiec.
Prezydent Lech Kaczyński powiedział, że bez bohaterskiego zrywu poznaniaków w 1956 roku nie powstałaby ćwierć wieku później „Solidarność”, a komunizm przetrwałby dłużej.”To, co wybuchło w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i w całej Polsce w roku 1980, nie byłoby możliwe bez zdarzeń 1956 roku. A bez tego bezprecedensowego w historii ruchu, jakim był niezależny samorządny związek zawodowy „Solidarność”, komunizm przetrwałby dłużej” – mówił Kaczyński.
Prezydent zaznaczył również, że „bunt 1956 roku stał się elementem tradycji, której my, ludzie demokratycznej opozycji drugiej połowy lat 70., staraliśmy się uczyć”.
Przemówienia wygłosili też czterej pozostali szefowie państw, którzy stwierdzili zgodnie, że Powstanie Poznańskie 1956 roku pomogło krajom Europy Wschodniej wyzwolić się spod radzieckiej i komunistycznej dyktatury.
„Poznań i Budapeszt to dwa miasta, których ludność w 1956 roku powstała przeciwko ideologii komunistycznej i okupacji radzieckiej, by wywalczyć swoją wolność. My Węgrzy w Poznaniu widzimy prekursora naszego powstania i walki wolnościowej z października oraz szanujemy bezinteresowną pomoc poznaniaków w tamtych dniach” – powiedział prezydent Węgier, Laszlo Solyoma, nawiązując do Powstania w Budapeszcie, które wybuchło cztery miesiące po wydarzeniach w stolicy Wielkopolski.
Prezydent Niemiec, Horst Koehler zauważył, że „rok 1956 stał się znakiem ostrzegawczym dla radzieckiej hegemonii nad Europą Środkową i Wschodnią”. „Silnego dążenia do wolności w Polsce nie dało się już stłumić. Ostatecznie w Polsce w 1980 roku wziął swój początek ruch, który położył kres panowaniu reżimu komunistycznego. „Solidarność” uruchomiła proces o globalnym znaczeniu historycznym” – mówił Koehler.
„My, Niemcy, jesteśmy i pozostaniemy wdzięczni za to, co wówczas w Polsce zostało zainicjowane i osiągnięte przez „Solidarność”, bo było to decydujące przygotowanie także dla sukcesu wschodnioniemieckiego ruchu obywatelskiego i dla zjednoczenia Niemiec” – dodał niemiecki prezydent.
Po przemówieniach przybyłe delegacje złożyły wieńce pod pomnikiem Poznańskich Krzyży. Aktorka Teatru Ósmego Dnia, Ewa Wójciak odczytała przejmujący wiersz Kazimiery Iłłakowiczówny zatytułowany „Rozstrzelano moje serce w Poznaniu”. Podczas apelu poległych wyczytano z imienia i nazwiska zabitych uczestników Powstania Poznańskiego oraz wspomniano o jego bezimiennych ofiarach.
28 czerwca 1956 roku zbuntowani robotnicy Poznania wyszli na ulice, by zaprotestować przeciwko ciężkim warunkom pracy, niskim zarobkom i panującemu bezprawiu oraz żądać przywrócenia nauki religii w szkołach i uwolnienia kardynała Stefana Wyszyńskiego. W wyniku krwawo stłumionego protestu zginęło co oficjalnie ponad 70 osób, a około tysiąca odniosło rany.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.