Piekary Śl.: Pielgrzymka mężczyzn i młodzieńców
29 maja 2011 | 16:53 | ksas Ⓒ Ⓟ
„Jedyna droga prawdziwego rozwoju człowieka prowadzi szlakiem ewangelicznej miłości i prawdy” – powiedział metropolita katowicki abp Damian Zimoń do stu tysięcy mężczyzn, którzy przybyli w niedzielę do Piekar Śląskich na doroczną pielgrzymkę. Abp Zimoń podkreślił, że jedynie rodzina silna Bogiem jest w stanie wychować człowieka uczciwego i pracowitego, kompetentnego w swoim zawodzie i pobożnego, odpowiedzialnego i myślącego kategoriami dobra wspólnego.
W imieniu pielgrzymów obraz Maryi Piekarskiej, przyniesiony na Kalwaryjskie Wzgórze, powitał Witold Hanke, pracownik Caritas Archidiecezji Katowickiej i członek Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie.
Zwracając się do pątników z tradycyjnym słowem przed Mszą świętą metropolita katowicki wspomniał niedawną beatyfikację Jana Pawła. „Znowu – podobnie jak sześć lat temu, w czasie pogrzebu Ojca Świętego – byliśmy zjednoczeni jako rodzina Dzieci Bożych. Dzisiaj, w ramach naszej dorocznej, tradycyjnej pielgrzymki, chcemy dziękować Bogu bogatemu w Miłosierdzie za tę beatyfikację” – mówił hierarcha.
Zaakcentował, że Karol Wojtyła i Jan Paweł II przez czterdzieści lat był na różne sposoby obecny w Piekarach Śl. podczas męskich pielgrzymek, a w roku 1983 przed Piekarskim Obrazem na katowickim lotnisku Muchowiec głosił ewangelię pracy. „Ojciec Święty przypomniał nam wtedy, że człowiek pracujący nie jest jedynie narzędziem produkcji, ale że jest przede wszystkim podmiotem pracy” – powiedział abp Zimoń. Przypomniał też o mijającej w tych dniach trzydziestej rocznicy śmierci Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego.
Nawiązując do słów wypowiedzianych w czasie beatyfikacji przez Benedykta XVI metropolita katowicki stwierdził, że Jan Paweł II na nowo wprowadził chrześcijaństwo na drogę ku przyszłości, ku Bożej przyszłości. „Tę nadzieję na życie w społeczeństwie sprawiedliwym i dobrym, która w pewien sposób została zawłaszczona przez marksizm oraz ideologię postępu, błogosławiony Jan Paweł II zwrócił chrześcijaństwu. W ten sposób przywrócił nadziei jej autentyczne oblicze” – powiedział.
Odwołując się do papieskiej encykliki „Spe salvi” zauważył, że Marks popełnił w swym rozumowaniu błąd antropologiczny, zapominając o ludzkiej wolności i próbując budować królestwo Boże bez Boga. „A przecież człowiek nie jest jedynie produktem warunków ekonomicznych i nie jest możliwe jego uzdrowienie wyłącznie od zewnątrz, przez stworzenie dobrych warunków zewnętrznych”.
Metropolita katowicki powiedział dalej, że choć marksizm przeminął, dziś ten sam błąd popełnia radykalny kapitalizm. „Owszem, dzisiaj hasło wolności zostało wysoko podniesione, ale całość ludzkiego życia i jego działalność są nadal odnoszone tylko do doczesności. W ten sposób biblijna idea Królestwa Bożego nadal jest pojmowana jako królestwo wyłącznie ludzkie. Dzisiaj też chce się budować ziemskie Królestwo Boga bez Boga. A to przecież sprzeczność sama w sobie. Jedyną prawdziwą nadzieją może być tylko Bóg. On, Który ogarnia wszechświat. On, Który może nam podarować to, czego sami nie możemy osiągnąć” – mówił abp Zimoń.
„Jedynie rodzina silna Bogiem jest w stanie wychować człowieka uczciwego i pracowitego, kompetentnego w swoim zawodzie i pobożnego, odpowiedzialnego i myślącego kategoriami dobra wspólnego” – podkreślał abp Zimoń. Dlatego praca nad dobrze uformowanym sumieniem musi mieć początek w rodzinie. Rodzina wie, że bez komunii, wspólnoty, jedności z Bogiem nie ma komunii z człowiekiem.
„To z rodziny wynosi się przeświadczenie, że spraw społecznych nie można rozwiązać bez Chrystusa, bez Ewangelii” – mówił metropolita katowicki. „Przejawiający się na wiele sposobów kryzys, który dotknął dzisiejszy świat, zobowiązuje nas do zastanowienia się nad wyborem nowej drogi. A jedyna droga prawdziwego rozwoju człowieka prowadzi szlakiem ewangelicznej miłości i prawdy” – przekonywał abp Zimoń zachęcając do lektury i rozważania encykliki Benedykta XVI „Caritas in veritate”. „Tam jest światło, tam są wskazówki, jak w zglobalizowanym świecie po ludzku i po bożemu kształtować życie społeczne, gospodarcze i polityczne” – podkreślił.
Mszy świętej przewodniczył Prymas Polski abp Józef Kowalczyk. W uroczystościach uczestniczyło kilkunastu biskupów z różnych części kraju a także europosłowie i parlamentarzyści różnych ugrupowań.
Homilię wygłosił biskup opolski Andrzej Czaja. „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi!” – podkreślił.
„Dzisiejsza liturgia Bożego słowa uświadamia nam, w czym nasza wartość i co nas, chrześcijan, wyróżnia w świecie, że nie jesteśmy sierotami, bo Pan jest z nami i że jesteśmy namaszczeni Duchem Prawdy i nosimy Go w sobie. Natomiast świat Pana nie ogląda, a Jego Ducha nie może przyjąć” – mówił kaznodzieja.
Bp Czaja podkreślił, że oczyma wiary widzi się więcej, głębiej, szerzej, inaczej. Stwierdził, że potrzeba nam dziś głębszej refleksji ku nawróceniu, ku przemianie. „W naszej codzienności okazuje się bowiem, że nie żyjemy, albo zbyt słabo żyjemy obecnością Pana. Co więcej, brakuje w nas Ducha Prawdy; niestety zbyt wiele w naszym życiu zakłamania” – ubolewał biskup opolski.
Odpowiadając na pytanie, dlaczego tak się dzieje, kaznodzieja powiedział: „Jeśli nie umiemy żyć obecnością Pana, jeśli brakuje w nas Ducha Prawdy, to trzeba zrewidować poziom naszej miłości do Jezusa” i przywołał słowa Jezusa: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. […] Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje”. Wołał również głośno: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi!”.
„Niestety, tak wiele dziś lekceważenia Bożych przykazań, w formie ich fałszowania i przekraczania” – zwrócił uwagę bp Czaja. Dodał, że miłość można zweryfikować. Nie jest bowiem uczuciem, lecz chodzi w niej o postawę oddania życia. Przypomniał, że kochać, znaczy oddawać życie drugiemu, dbać nie tyle o własne, ile o szczęście drugiego.
„Niestety, coraz więcej spośród nas trwa w grzechu ciężkim, świadomie i dobrowolnie godząc w Boże przykazania. Z niepokojem i bólem słucham kapłanów, jak mówią o zanikaniu pośród nas poczucia grzechu i jak obniża się wrażliwość naszych sumień” – mówił.
Bp Czaja stwierdził, że jest dziś wiele lekceważenia i deptania woli Pana m. in. w formie różnorakiej nieczystości. „Mam na myśli plugawe i zafałszowane słowa w wielu naszych domach, coraz częstszy brak czystości przedmałżeńskiej i czystości w pożyciu małżeńskim, zdrady małżeńskie i tzw. związki partnerskie bez ślubu kościelnego. Są to grzeszne postawy i zachowania, których Kościół nie może aprobować, gdyż nie podobają się Bogu” – wyjaśnił.
Biskup wskazywał, że jeśli nie ma żadnych przeszkód, nie można zwlekać z zawarciem sakramentalnego związku, a do tego czasu, nie wolno żyć razem pod jednym dachem. „W takiej sytuacji jest się powodem zgorszenia, chrześcijanie dają zły przykład i w tym nasza grzeszność. Trwając uporczywie w takim stanie, bez woli zmiany życia, nie wolno nam przystępować do stołu Pańskiego, aby nie znieważać Chrystusa”.
Dużo uwagi poświęcił tegoroczny piekarski kaznodzieja świętowaniu niedzieli. „Zdarza się, że zamiast pójść na Mszę św., popołudniowe nabożeństwo, zasiąść wspólnie do rodzinnego stołu, razem pobyć z sobą i porozmawiać, uciekamy do marketów, robimy pranie i inne porządki w domu, i bardziej cenimy sportowe zawody aniżeli Boże błogosławieństwo. W ten sposób znieważamy Dzień Pański, a Pan na nas czeka, chce nas ukoić i uleczyć, obdarować łaską; chce też godziwego odpoczynku dla nas”. Przywołał też wielokrotnie powtarzane w Piekarach Śl. w czasach PRL-u wołanie „Niedziela jest Boża i nasza”. Słuchacze przyjęli to oklaskami.
Bp Czaja zaapelował, aby przykazań Bożych nie traktować, jak kłód rzucanych pod nogi, lecz jak wskazania prowadzące ku dobru człowieka.
W końcowej części homilii kaznodzieja wezwał do miłowania Kościoła. Przytoczył mówiąc gwarą słowa swojego dziadka, który uczył go, że Kościół nigdy mieszkańców śląskiej ziemi nie zawiódł i że trzeba się go trzymać. „Dziś słyszy się nieraz: Pan Bóg – tak, a Kościół – nie! Cóż to znaczy? Przede wszystkim, że nie rozumiemy istoty Kościoła i naszego miejsca w nim” – powiedział. Dodał, że wielu dziś sądzi, iż Kościół to jakaś międzynarodowa organizacja, czy instytucja świadcząca usługi religijne. „Tymczasem Kościół jest rzeczywistością bosko-ludzką, bardziej Boską, niż ludzką, bo jest nam od Boga dany i Przezeń stale budowany” – przypomniał i dodał: „Jest więc w naszym interesie jego zdrowie i rozwój”.
Bp Czaja stwierdził, że potrzebujemy Kościoła dziś nie mniej niż potrzebowali go nasi ojcowie, dla zdrowia naszego ducha i naszych rodzin. „A jeśli tak, to trzeba stawać w jego obronie i angażować się w jego rozwój. Dla naszych przodków był ostoją. Dla nas niech będzie – jak mówi bł. Jan Paweł II – domem i szkołą komunii, tzn. trwania w jedności z Bogiem i między nami!” – powiedział na zakończenie.
Przed końcowym błogosławieństwem głos zabrał Prymas Polski abp Józef Kowalczyk. Nawiązując do beatyfikacji Papieża – Polaka dziękował serdecznie piekarskim pielgrzymom, że tak licznie zgromadzili się, aby za nią dziękować. „Jan Paweł II tu razem z wami wzrastał do swej posługi” – powiedział.
Biskup opolski ocenił również, że Polska potrzebuje dzisiaj ludzi sumienia. „Nie wystarczy zmienić system polityczny i gospodarczy, jeśli nie będzie zasad etycznych” – zaznaczył. Dodał, że trzeba w nasze życie społeczne wprowadzać sprawiedliwość i miłość.
Po południu odbyła się, jak co roku, specjalna godzina młodzieżowa. Pielgrzymkę zakończyło nabożeństwo majowe.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.