Pierwsze koty…
06 grudnia 2012 | 11:03 | Misja Kamerun Ⓒ Ⓟ
Dziś najmłodsze dziewczynki Michu, Ingrid i Patrycja przyniosły swoje pierwsze testy sprawdzające ich poziom wiedzy przyswojonej dotychczas. Test dotyczy matematyki, francuskiego oraz angielskiego. Sprawdzana jest umiejętność rozwiązywania zadań, myślenia analitycznego, logicznego, rozumienia i pisania tekstu, słownictwo j. angielskiego, budowa zdania, wymagania całkiem spore jak na ten wiek.
Tak więc nasze gwiazdy miały te swoje pierwsze koty… Patrycja rzeczywiście wypadła jak gwiazda, na 20 punktów zdobyła 14. Natomiast pozostałe dwie kompletna klapa, jedna 0/20, druga 4/20. Wstyd, płacz i tyle wszystkiego gdy trzeba było przedstawić testy do podpisu Marianne, która jest opiekunką dzieci.
Patrycja najmniejsza, najdrobniejsza, chucherko kompletne, stała z taka miną jakby też była czegoś winna, zupełnie nie wyglądała na bohaterkę mimo, że jej gratulowano i podziwiano. Taka mała ale sprytna myszka, jej postura może zmylić ale po krótkim poznaniu widać, że umie walczyć skutecznie o swoje i gotowa jest „przywalić” przeciwnikowi choć z pozoru nie ma szans, nie odstrasza jej ani wielkość ani wiek adwersarza.
Podziw dla Patrycji jest podwójny. Pierwszy za to, że taka niepozorna i „zmylająca” przeciwnika, drugi, za to, że w takich warunkach, taki rezultat.
Patrycja jak reszta dzieci około piątej rano jest już na swoich malutkich nóżkach. Najpierw musi zejść z „pierwszego piętra” łóżka, ubrać sie choć jeszcze ciemno i zimno (a tak zimno jest rano, nawet 11 st.) Znaleźć ubranie szkolne, trochę się ochlapać wodą, przygotować swój mocno nadwyrężony tornisterek (najpierw przeznaczyłam go do kasacji tak fatalnie wyglądał, potem jednak pozszywałam i jakoś żyje). O szóstej Msza, przebieranie do szkoły, ostatnie porządki i wymarsz do szkoły, na 7:30. Na szczęście nie daleko, ale to dla mnie, jednak dla takiego 7-letniego człowieczka droga wydaje się dłuższa. W szkole cały dzień do prawie szesnastej. W domu trochę zabawy, drobne pranie, mycie się i czas na odrabianie lekcji. O 17:30 codzienny różaniec, cała część, czyli jak to się u nas mówi 50 „zdrowasiek”. Tego Patrycja najczęściej nie wytrzymuje, monotonny, jednostajny rytm modlitwy skutecznie staje się kołysanką, która pozostawia ją uśpioną na ławeczce. Budzi się dopiero zapachem jedzenia. Myślicie może, że w rozkładzie dnia Patrycji coś pominęłam, wypadło śniadanie i obiad? Ależ nie! Ten wieczorny posiłek to pierwszy i jedyny w ciągu całego dnia, może coś uda się zjeść rano albo po lekcjach, ale nie jest to planowane. Obrońcy wszystkich biednych i uciśnionych pewnie kipieli by z oburzenia. No cóż, tu tak jest drodzy Państwo, nie wszystkie dzieci w tym kraju mają nawet ten jeden posiłek. Nasze, zapewniam na umierające z głodu nie wyglądają.
Nauka jeszcze trwa do ok. 22. Jak to wygląda? Jeden na kolanie, drugi na ławce zeszyt sam na posadzce, trzeci przy jedynym stole i tak na zmianę. Nie ma tyle stołów ani krzeseł. Pokoje 3X3m dla trojga albo nawet czworga dzieci nie nadają się do nauki, nawet nie ma w nich stołów.
To kolejna bolączka Foyer Saint Dominique, miejsce i warunki do nauki. A szkoła to naprawdę priorytet dla o. Darka, dzieci posyłane są do różnych szkół czasem nawet odległych, aby zapewnić im najlepszy start i życie. Nie wszystkie szkoły są bezpłatne a nawet w tych bezpłatnych ciągle trzeba za coś płacić (to akurat bardzo dobrze znamy z naszego kraju) – także w sprawie podręczników, które są jeszcze droższe niż w Polsce.
Tak oto, opisałam dzisiejszy szkolny dzień z akcentem na Patrycję.
Mam nadzieję, że jeśli to czytasz, to masz komputer, ładne biurko czy stolik, przyzwoite krzesło lub fotel, nocną lampkę, miękki dywan i całą resztę niezbędnych przedmiotów.
I bardzo dobrze, i tak ma być, to prawo każdego z nas, na to ciężko pracujemy.
Mamy jednak jeszcze jedno prawo, nie obowiązek ale prawo, wolnego człowieka do tego aby się swoimi dobrami podzielić. Nikt nie może nam tego nakazać, to prawo naszej wolnej woli i prawo godności każdego z nas. Możesz skorzystać z tego prawa i pomóc Patrycji oraz jej koleżankom i kolegom, jej rodzinie, bo tu wszyscy są jak rodzina. Akurat Patrycja jest półsierotą bez mamy, ojciec ma nową rodzinę i jej nie chce.
Możesz też stać się jej rodziną przez pomoc albo adopcję serca (zobacz jak na naszej stronę www.misja-kamerun.pl).
A niech tam, Twoje pierwsze koty niech też pójdą za płoty, skorzystaj ze swojego prawa do pomocy.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Misja-Kamerun istnieje od 1994 r. W ramach działalności charytatywnej o. Dariusz Godawa OP założył Foyer St. Dominique, spełniające rolę Domu Dziecka. Od 2009 r. placówka znajduje się w Yaounde, stolicy kraju, poprzednio w Bertoua. W misji mieszka ponad 30 dzieci, oprócz tego 200 dzieciom z ubogich rodzin opłacana jest nauka w szkole. Więcej informacji na: www.misja-kamerun.pl i www.dziecislonca.org.