Drukuj Powrót do artykułu

Podkomisja zdrowia przyjęła rządowy projekt ustawy „o leczeniu niepłodności”

15 maja 2015 | 09:38 | lk / br Ⓒ Ⓟ

Z poprawką zobowiązującą do przedstawienia Sejmowi co pięć lat sprawozdania z wykonania ustawy o in vitro oraz skutków jej stosowania przyjęto na posiedzeniu podkomisji zdrowia rządowy projekt ustawy „o leczeniu niepłodności”. W trakcie posiedzenia Jarosław Gowin zgłosił własny projekt ustawy, natomiast posłowie PiS opuścili obrady, oceniając że rządowe propozycje nie zmierzają do wdrożenia rzeczywistego programu leczenia niepłodności.

Oprócz projektu rządowego przedmiotem obrad miał być także zgłoszony przez SLD projekt nowelizacji ustawy o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów.

Jednak na początku dyskusji przewodniczący podkomisji poseł Grzegorz Sztolcman (PO) zaproponował, by za projekt wiodący w toku prac uznać projekt rządowy, ponieważ „wydaje się projektem bardziej kompleksowo regulującym kwestie leczenia niepłodności”.

W tej sytuacji Jarosław Gowin zgłosił poprawki do projektu rządowego. „W tych poprawkach uchyla się dotychczasowe tytuły, treść oraz uzasadnienie ustawy o leczeniu niepłodności i przedstawia się propozycje alternatywne” – poinformował Gowin, składając swoje propozycje na ręce przewodniczącego.

Obecny projekt Gowina jest zbliżony do jego propozycji sprzed sześciu lat, gdy na zlecenie kierownictwa klubu PO opracował propozycje ustawy bioetycznej, której częścią miały być regulacje dotyczące zapłodnienia in vitro.

Ówczesny projekt wprowadzał m.in. zakaz niszczenia i zamrażania ludzkich embrionów oraz klonowania ludzi, dopuszczał metodę in vitro tylko dla par małżeńskich oraz korzystanie z gamet tylko osób żyjących. Dopuszczał też tworzenie najwyżej dwóch embrionów i ograniczenia wiekowe dla kobiet poddającym się metodzie sztucznego zapłodnienia do 40 lat. Ustawa nie mówiła o refundowaniu metody in vitro. Ustanawiała za to Polską Radę Bioetyczną i Urząd ds. Biomedycyny. Zakładała też przepisy regulujące eksperymenty naukowe na ludziach oraz prawo do rezygnacji z uporczywej terapii.

Zgłoszenie przez Gowina własnego projektu spowodowało zamieszanie wśród członków komisji.

„Otrzymaliśmy przed chwilą alternatywny projekt ustawy” – stwierdziła Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO).

Jak przypomniała, prace nad obydwoma dyskutowanymi projektami (rządowym i SLD) są po pierwszym czytaniu, a dzisiejsze posiedzenie jest zebraniem jedynie sejmowej podkomisji. Według regulaminu Sejmu projekt ustawy powinien być natomiast zgłoszony do pierwszego czytania tak jak wszystkie poprzednie, z których część nie została skierowana do dalszych prac.

„Ten projekt ustawy mógł być zgłoszony do pierwszego czytania i wtedy byśmy to rozważali. Na pewno byłoby rzeczą niesłuszną, gdybyśmy w tej chwili ten projekt, o którym nic nie wiemy, jako podkomisja rozważali” – dodała.

Podobne zdanie wyraził Grzegorz Sztolcman, zwrócił się jednak do Biura Legislacyjnego Sejmu o wyrażenie opinii w tej sprawie. Poprawki Gowina ostatecznie nie zostały poddane pod głosowanie – Biuro wskazało, że zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego poprawka nie może bowiem przekraczać zakresu rozpatrywanego projektu.

Czesław Hoc (PiS) zgłosił wniosek o odłożenie posiedzenia podkomisji do czasu pozyskania ekspertyz mających udowodnić, że projekt rządowy jest rzeczywiście ustawą wprowadzającą procedury dotyczące leczenia niepłodności, a nie tylko odnoszącą się do metody in vitro. Sugerował, że projekt rządu można nazwać co najwyżej „ustawą o tzw. leczeniu niepłodności”.

Według niego, tytuł rządowego projektu nie odnosi się do aktualnego stanu wiedzy medycznej, na którą powoływał się m.in. sam minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, gdy przedstawiał dokument w Sejmie.

Jak mówił Hoc, według brytyjskich opracowań (Human Fertilisation and Embryology Authority Register, 2013 r.), w wyniku procedury in vitro urodziło się w tym kraju 122 tys. dzieci, ale kosztem unicestwienia 4 mln zarodków. Rzeczywista skuteczność metody in vitro wyniosła według tych badań 3,21%.

„Nie możemy procedować nad leczeniem niepłodności, procedując jednocześnie nad czymś, co tą metodą nie jest” – argumentował poseł PiS.

Zdaniem ginekologa prof. Roberta Spaczyńskiego, eksperta rządowego, dane przedstawiane przez posła Hoca dotyczą metody in vitro sprzed ok. 30 lat, gdy była ona jeszcze w początkowej fazie stosowania. Obecnie jednak – stwierdził – skuteczność tej metody wynosi 30-40 proc.

Odnosząc się do wniosku posła Hoca, posłanka Śledzińska-Katarasińska stwierdziła, że jest jemu przeciwna.

„Nie jestem lekarzem, ale może i dobrze, dlatego że jestem posłem i mam uchwalać ustawy, a nie prowadzić medyczne seminaria. Bardzo proszę, po prostu przejdźmy do procedowania, do tego nas zobowiązała wysoka izba. Można tutaj sypać piasek w tryby, tylko że takie sypanie trwa już parę lat” – uznała.

Rafał Dorosiński, prawnik i ekspert Instytutu Ordo Iuris skrytykował rządowy projekt za słabe opisanie w nim rzeczywistych metod leczenia niepłodności. Jak wskazywał, poświęcono im zaledwie kilka artykułów, choć min. Arłukowicz mówił o „bardzo dokładnym” opisaniu w ustawie „całego procesu diagnozy w przypadku niepłodności” oraz „wszystkich metod leczenia stosowanych w tej chorobie”.

Ostatecznie wniosek posła Hoca przepadł stosunkiem głosów 6 do 3. Posłowie PiS opuścili zatem salę, uznając, że zarówno projekt rządowy, jak i autorstwa SLD nie zmierzają do wdrożenia rzeczywistego programu leczenia niepłodności, na pierwszy plan wysuwając jedynie metodę in vitro.

W toku dalszych prac podkomisja odrzuciła m.in. poprawki wicemarszałek Wandy Nowickiej (niezrzeszona). Wnosiła ona o to, by z in vitro mogły korzystać nie tylko związki małżeńskie i pary nieformalne, ale także samotne kobiety, niezależnie od ich orientacji seksualnej.

Inna propozycja Nowickiej dotyczyła wykreślenia z projektu zapisu o maksymalnej liczby sześciu zarodków tworzonych w procedurze in vitro i zapisania, że o tej liczbie każdorazowo będzie decydować lekarz. Także pod tą poprawką nie udało się zebrać trzech podpisów posłów.

Poprawki zgłosiła także m.in. Krajowa Izba Diagnostów Laboratoryjnych. Chodziło o sprecyzowanie, że badania diagnostyczne w procedurze in vitro mogą wykonywać tylko diagności uprawnieni do wykonywania tego zawodu. Taki zapis stanowiłby zabezpieczenie przed powtórzeniem się w przyszłości takich przypadków jak ten w laboratorium w Szczecinie, gdzie pomylony został materiał genetyczny i kobieta urodziła nie swoje dziecko.

Podkomisja poparła natomiast poprawki zgłoszone przez jej przewodniczącego Grzegorza Sztolcmana. Jedna z nich zakłada wprowadzenie obowiązku przedstawiania Sejmowi przez rząd sprawozdania z wykonania ustawy i skutków jej realizacji. Sprawozdanie takie ma być przygotowywane co pięć lat. Także co pięć lat Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji ma dokonywać oceny metod stosowanych w procedurze wspomaganego rozrodu.

Podkomisja przyjęła rządowy projekt wraz z wniesionymi poprawkami. Do 9 czerwca komisja zdrowia ma przedstawić Sejmowi sprawozdanie z prac nad projektem.

Rządowy projekt spotkał się ze zdecydowaną krytyką organizacji rodzinnych oraz części specjalistów z zakresu ginekologii i położnictwa. Zwracali oni uwagę przede wszystkim, że dokument nie jest wcale pożądaną od dawna propozycją uregulowania kwestii związanych z leczeniem niepłodności, a jedynie próbą legalizacji „przemysłu in vitro”, czyli już istniejących klinik sztucznego zapłodnienia, które od tej pory mają być dofinansowywane ze środków publicznych.

Takie stanowisko podzieliło Prezydium Episkopatu Polski, podkreślając: „za swój obowiązek uważamy przypomnienie, że przygotowywana przez rząd ustawa o tak zwanym leczeniu niepłodności – która niebawem trafi do Parlamentu – powinna wspomagać przede wszystkim rozwój klinik gwarantujących leczenie niepłodności, a nie koncentrować się na opcji sztucznie wspomaganej prokreacji”.

Biskupi przypomnieli też w oświadczeniu, że współczesne badania naukowe – wbrew temu, co twierdzą specjaliści związani z funkcjonowaniem klinik in vitro – wskazują na nieuniknione negatywne skutki medyczne dla dzieci, których konsekwencje indywidualne oraz populacyjne są poważne i nie do końca przewidywalne.

 

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.