Podziały wewnątrzprawosławne szkodzą dialogowi i współpracy z katolikami
28 lutego 2014 | 09:48 | kg (KAI/Vaticaninsider) / br Ⓒ Ⓟ
Podziały w łonie światowej wspólnoty prawosławnej grożą całkowitym unicestwieniem dialogu z Kościołem katolickim i sprowadzeniem współpracy z nim wyłącznie do sojuszu w sprawach etycznych i seksualnych. Taki pogląd wyraził metropolita Pergamonu Jan (Ziziulas) z Patriarchatu Konstantynopola, współprzewodniczący Komisji Międzynarodowej ds. Dialogu Teologicznego między Kościołem Prawosławnym i Katolickim, w rozmowie z portalem „Vaticaninsider”.
Autor wywiadu – włoski watykanista Gianni Valente przedstawił swego rozmówcę jako jednego z najwybitniejszych współczesnych teologów chrześcijańskich, którego „eklezjologię eucharystyczną” bardzo cenią zarówno obecny papież Franciszek, jak i jego poprzednik Benedykt XVI. Dla hierarchy prawosławnego jedność chrześcijan jest czymś znacznie większym niż sojusz instytucji kościelnych w celu stworzenia „wspólnego frontu” chrześcijańskiego w sprawach etycznych i moralności seksualnej – podkreślił publicysta.
Pytany o oczekiwania związane z zapowiedzianym na maj spotkaniem papieża i patriarchy Bartłomieja w Ziemi Świętej, metropolita Jan wyraził przekonanie, że będzie to bardzo ważne wydarzenie. Przypomni ono historyczne spotkanie sprzed 50 lat Pawła VI i Atenagorasa – pierwsze spotkanie biskupa Rzymu i patriarchy Konstantynopola od czasu podziału chrześcijaństwa w połowie XI wieku. „Uścisk między nimi obu obudził nadzieję na szybkie nadejście jedności między katolikami a prawosławnymi, co jednak jeszcze nie nastąpiło” – powiedział rozmówca portalu.
Podkreślił przy tym, że „ważne jest pokazanie światu, że nadal kroczymy cierpliwie i wytrwale do jedności, nie zatrzymaliśmy się”. Dlatego zbliżające się spotkanie papieża z patriarchą w Jerozolimie nie będzie tylko wspomnieniem tamtego sprzed pół wieku i zwróconym ku przeszłości, ale „stanowi też bramę otwartą w przyszłość” – dodał metropolita Jan.
Mówiąc o Franciszku w prawie rok od jego wyboru zaznaczył, że „wszystkich nas zaskoczył on pozytywnie swoim stylem, temperamentem, swoją pokorą a także dlatego, że sprawuje swój urząd papieża tak, że może to sprzyjać zbliżeniu z Kościołami prawosławnymi”. Jan przypomniał, że prawosławni zawsze uważali papieża zasadniczo za biskupa Rzymu a Franciszek często przywołuje właśnie ten tytuł jako coś, co go wyróżnia w pełnieniu tej posługi. Według metropolity w przeszłości prawosławni postrzegali papieża jako kogoś wysoko, na piedestale, a sam urząd papieski jako swego rodzaju imperializm kościelny. Uważali, że papież chciał ich podporządkować swej władzy.
„Obecnie natomiast jest wiele sygnałów idących w drugą stronę” – powiedział hierarcha prawosławny, podając jako przykład to, że papież kilkakrotnie zaznaczył, że gdy chodzi o synodalność i synodalną istotę Kościoła, należy uczyć się od prawosławnych.
Rozmówca Valentego określił jako ważne decyzje powołanie przez Franciszka komisji 8 kardynałów i nowy dynamizm nadany Synodowi Biskupów. Za nadużycie uznał stwierdzenia niektórych komentatorów, jakoby synodalność była wprowadzaniem do życia Kościoła doczesnych metod politycznych. Tymczasem w dokumencie Komisji ds. Dialogu z Rawenny z 2007 obie strony przyznały, że prymat jest niezbędny i mocno zakorzeniony w kanonicznej tradycji Kościoła i powinien być sprawowany w kontekście synodalnym – zaznaczył metropolita Pergamonu.
Przypomniał, że zapisano tam, iż w Kościele jest zawsze synod, a na nim zawsze jest „protos”, czyli pierwszy – prymas. Wszystko to nie ma nic wspólnego ze świeckim myśleniem nt. demokracji czy monarchii, ale chodzi wyłącznie o teologię i wypływa z naszej wiary w Trójcę Świętą. W Tradycji od samego początku są kanony mówiące, iż w Kościele nigdy nie było „primusa” bez synodu ani synodu bez „primusa” – podkreślił Jan. Dodał, że harmonia między „primusem” a synodem jest darem Ducha Świętego.
Na uwagę, że Patriarchat Moskiewski nie przyjął wniosków z Rawenny, hierarcha odparł, że nie zgadza się z jego stanowiskiem. Przypomniał, że Moskwa uznaje prymat w Kościele, ale wyłącznie na szczeblu lokalnym i regionalnym, nie powszechnym. „Wiemy, jaki jest prawdziwy powód [takiego stwierdzenia]: oni chcą zaprzeczyć, że również w prawosławiu, po schizmie [z 1054 – KAI] istniał prymat Patriarchatu Ekumenicznego na poziomie powszechnym” – podkreślił współprzewodniczący Komisji ds. Dialogu.
Wyjaśnił, że aby osiągnąć swój cel, Moskwa zaprzecza nawet możliwości uznania prymatu papieża na szczeblu powszechnym w takiej postaci, w jakiej mogą ją zaakceptować prawosławni. „W dokumencie z Rawenny wypracowaliśmy konsensus właśnie w tej sprawie: uznaliśmy, że w Kościele zawsze był sprawowany prymat na wszystkich trzech poziomach: lokalnym, regionalnym i powszechnym” – powiedział metropolita.
Wyraził następnie obawę, że te wewnętrzne podziały w prawosławiu mogą zaciążyć na dialogu ekumenicznym przede wszystkim dlatego, że stanowisko Moskwy ma rangę wypowiedzi Synodu, tzn. nie są to poglądy pojedynczych biskupów a nawet patriarchy. „Z tego rodzaju oświadczeniami trudno jest dyskutować a dialog staje się właściwie starciem” – zauważył Jan. Zwrócił uwagę, że gdyby każdy Kościół prawosławny rozmawiał oddzielnie z katolickim, wyrażając przy tym własne stanowisko nt. prymatu, znaczyłoby to, że nie ma już miejsca na dyskusję a dialog by się skończył. „Krok, wykonany przez Patriarchat Moskiewski może mieć bardzo niekorzystne skutki” – dodał. Według metropolity mogłoby to doprowadzić do zaprzepaszczenia tego, co już osiągnięto. „Życzę sobie, aby do tego nie doszło” – zaznaczył hierarcha.
Mówiąc następnie o zaplanowanym na początek marca zgromadzeniu zwierzchników Kościołów prawosławnych w Stambule, Jan zapowiedział, że będą tam omawiane zagadnienia wewnątrzkościelne również w kontekście zbliżającego się Wielkiego Soboru Wszechprawosławnego. Przypomniał, że przygotowania do niego rozpoczęto wiele lat temu i ma się on odbyć w przyszłym roku. „Mam nadzieję, że będzie na nim mowa także o dialogu ekumenicznym, jeśli nie oficjalnie, to przynajmniej prywatnie” – oświadczył metropolita. Oznajmił, że chciałby zapytać patriarchę moskiewskiego, czy jest świadom skutków swego kroku, bo on „chyba nie zdaje sobie sprawy, że może to być katastrofa dla dialogu”.
Na zakończenie metropolita-teolog przypomniał, że Kościół nie może skupiać się na samym sobie, gdyż wtedy umiera. Kościół istnieje bowiem dla świata, czerpie swe światło od Chrystusa jak Księżyc odbija światło Słońca, światło to jednak nie jest dla niego samego, lecz dla świata. Kościół nie może iść przeciw grzesznemu światu ani przeciw grzesznikom, Jezus bowiem jadał z grzesznikami i obejmował ich. „Kościół jest powołany, aby ofiarować światu to samo świadectwo miłości i przebaczenia a nie ideologię zabarwioną słowami chrześcijańskimi” – zakończył rozmowę 73-letni metropolita Pergamonu.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.