Pogrzeb
27 stycznia 2014 | 13:11 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ
Pokój w kształcie kwadratu. Na podłodze rozłożone 3 materace i kilka mat. Siedzą na nich kobiety. Krzyczą, płaczą i mówią coś w swoim lokalnym języku. Na zewnątrz, pod dachem namiotu, przycupnęli mężczyźni. Ich twarze oświetla blask płonącego ogniska. Milczą lub cicho rozmawiają. Następnego dnia w pobliskiej katedrze, odbędzie się pogrzeb. Zmarł tata jednej z sióstr salezjanek.
Sobota. Dojeżdżamy do kościoła. Kilku mężczyzn wprowadza trumnę z ciałem zmarłego przed ołtarz. Za trumną wchodzą ludzie, którzy zgromadzili się wokół kościoła. Mszy Świętej przewodniczy biskup. Po Eucharystii wyruszamy na cmentarz oddalony od katedry o kilka kilometrów.
Głęboki dół, a przed nim trumna i płaczący lub zadumani ludzie. Oddalona o kilka metrów stoję i wspominam zmarłych z mojej rodziny. Mam wrażenie, że słońce ogrzewa mnie ze zdwojoną siłą. Czuję, że robię się coraz bardziej czerwona. Nawet najmniejszy skrawek cienia jest już zajęty. Nie ma gdzie się ukryć. Po krótkiej modlitwie kilku mężczyzn opuszcza trumnę do grobu. Dół przysypują piachem, tworząc kopiec na wierzchu. Najbliższa rodzina zbliża się, aby wetknąć w ziemię po jednym sztucznym kwiatku.
Potem ten sam rytuał powtarzają sąsiedzi, znajomi, rodzina salezjańska i inni. Grób udekorowany sztucznymi kwiatkami robi się bardziej kolorowy. Po pogrzebie udajemy się do domu rodziny zmarłego. Na miejscu brama zagrodzona dwoma wielkimi drągami. Kartka doczepiona do bramy informuje nas, że trzeba zapłacić 1000K aby wejść do środka. Znajoma kobieta tłumaczy nam, że to tutejsza tradycja.
Panie, które przygotowują posiłek dla gości, zamykają bramę i oczekują pieniędzy. Potem przekazują je rodzinie zmarłego. Czekamy na wejście. Za chwilę kilka kobiet z koszykami zbiera ofiarę i otwiera bramę. Udajemy się na krótką modlitwę. Po kilku minutach zadumy żegnamy się z najbliższą rodziną zmarłego. Pytam siostrę, czy ktoś kiedyś odwiedzi zmarłego na cmentarzu. „Raczej nie.” – odpowiada.
Judyta Machnicka
Zambia, Mansa
13 stycznia 2014
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Sylwia dostała nawigację, która nie pokazuje radarów. Kasia wyjechała na misję, która nie jest specjalna. Kamila otrzymała moc, która w słabościach się doskonali. Paulina odmienia się przez przypadki. Klaudia drepce z salezjańską radością. Karolina przez rok przygotowań nie nauczyła się mówić w języku bemba. Asia otworzyła się na Dom Księdza Bosco dla Chłopców Ulicy. Justyna i Renata są inne i mają różne talenty i umiejętności. Magda pracuje w mieście, w którym urodził się Zbawiciel. Wszystkie wolontariuszki usłyszały głos, który mówił do nich: Pójdź za Mną! Wyjechały na roczną misję w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, aby świadczyć o miłości Jezusa.W 2014 roku na misje wyjechały: Renata Gawarska - pochodzi z Kuklówki Zarzecznej, ma 27 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Justyna Kowalska – pochodzi z Ostrołęki, ma 25 lat, pracuje na Madagaskarze, w Mahajanga. Sylwia Młyńska – pochodzi z Łap, ma 22 lata, pracuje w Zambii, w Mansie. Katarzyna Socha – pochodzi z Kamienia koło Rzeszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Mansie. Karolina Gajdzińska – pochodzi z Warszawy, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Chingoli. Paulina Pawłowska – pochodzi z Olsztyna, ma 24 lata, pracuje w Zambii, w Chingoli. Kamila Maśluszczak – pochodzi z Hrubieszowa, ma 25 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Klaudia Kołodziej – pochodzi z Ropczyc, ma 26 lat, pracuje w Zambii, w Lufubu. Joanna Studzińska – pochodzi z Lęborka, ma 29 lat, pracuje w Peru, w Limie. Magdalena Piórek – pochodzi z Twardogóry, ma 25 lat, pracuje w Palestynie, w Betlejem.