Pogrzeb Andrzeja Mosakowskiego – lidera wspólnoty Wojownicy Maryi
10 sierpnia 2021 | 20:34 | eg | Łukomie Ⓒ Ⓟ
W parafii Łukomie w diecezji płockiej odbył się dziś pogrzeb Andrzeja Mosakowskiego – lidera wspólnoty Wojownicy Maryi, która w ostatnich latach zaczęła się rozwijać na terenie diecezji płockiej. Andrzej Mosakowski zginął 3 sierpnia w wypadku samochodowym pod Sierpcem: – Był gotowy, aby pójść do Pana – powiedział w kazaniu ks. kan. dr Roman Mosakowski, brat zmarłego, proboszcz parafii pw. św. Rocha w Przewodowie koło Pułtuska.
Andrzej Mosakowski był liderem Wojowników Maryi – wspólnoty, która w ostatnich latach zaczęła się rozwijać na terenie diecezji płockiej. W ostatnich miesiącach wspólnota kilkukrotnie organizowała w różnych parafiach diecezji czuwanie „24 godziny Męki Pana Jezusa”.
3 sierpnia zginął w wypadku samochodowym koło Sierpca, gdzie mieszkał. Miał 50 lat, pozostawił troje dzieci. Jego żona Katarzyna przeżyła wypadek.
„Widziałem jego zaangażowanie i pracowitość, dlatego też został wybrany na lidera wspólnoty, a miesiąc temu został pełnoprawnym Wojownikiem Maryi – wspominał Andrzeja Mosakowskiego w «Gościu Płockim» ks. Marek Tomulczuk SAC, proboszcz parafii św. Benedykta w Sierpcu, przy której działała wspólnota Wojownicy Maryi. – Miał wielką werwę, zapalił wielu do dzieła czuwania, które przed kilkoma dniami odbyło się u nas. I powtarzał: «To wszystko dla Matki Bożej». Jeszcze w dniu śmierci przyjechał posprzątać po ostatnim czuwaniu. I powtarzał, że «trzeba po sobie zostawić porządek». Teraz te jego słowa brzmią szczególnie, jak zadanie i memento dla nas” – wspominał pallotyn.
10 sierpnia Mszy św. pogrzebowej w parafii św. Antoniego w Łukomiu przewodniczył biskup pomocniczy Mirosław Milewski. Kazanie wygłosił rodzony brak zmarłego ks. kan. dr Roman Mosakowski, proboszcz parafii św. Rocha w Przewodowie koło Pułtuska, który przez wiele lat był ojcem duchownym w Wyższym Seminarium Duchownym w Płocku.
W kazaniu duchowny przypomniał historię sprzed wielu lat, kiedy w wypadku samochodowym zginął jego 25-letni kolega rocznikowy z seminarium i przyjaciel. Było to wtedy dla niego bardzo trudne doświadczenie, ale minione 23 lata go zmieniły.
– Teraz patrzę na śmierć mojego brata z perspektywy wiary. Andrzej był gotowy, aby Pan go zabrał. Po ludzku patrząc, jego śmierć może napawać cierpieniem, ale ja jestem przekonany, po tych ośmiu latach, w czasie których się nawracał i codziennie uczestniczył w Mszy św., jest teraz w niebie – powiedział ks. Roman Mosakowski.
Przyznał, że siłę do powiedzenia kazania zaczerpnął z modlitwy i łaski Boga. Prosił o pomoc w uzyskaniu tej łaski swojego zmarłego brata: – Teraz moje serce jest spokojne – zwierzył się duszpasterz.
W pogrzebie i ostatniej drodze śp. Andrzeja Mosakowskiego uczestniczyło wiele osób: członkowie rodziny, księża, członkowie wspólnoty Wojownicy Maryi, osoby z różnych miejsc w Polsce. Ks. kan. Józef Łozecki, dziekan dekanatu sierpeckiego, odczytał kondolencje przekazane przez biskupa płockiego Piotra Liberę. Ciało zmarłego zostało złożone na cmentarzu parafialnym w Łukomiu.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.