Pojednanie polsko-ukraińskie już się dokonuje
05 października 2013 | 09:03 | kg (KAI) / br Ⓒ Ⓟ
O licznych codziennych przejawach zbliżenia i pojednania polsko-ukraińskiego w różnych dziedzinach życia codziennego wiele mówiono 4 października w Warszawie na międzynarodowej konferencji „Pojednanie w Europie Środkowo-Wschodniej. Nowe wyzwania”.
Było to 16. spotkanie tego rodzaju, zorganizowane w ramach projektu „Pojednanie w Europie – zadanie Kościołów na Ukrainie, Białorusi, w Polsce i w Niemczech” przez Polską Radę Ekumeniczną (PRE) i Radę Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (EKD).
Ostatni dzień konferencji poświęcony był przedstawieniu dobrych praktyk pojednania Polaków i Ukraińców. Najpierw Karolina Prus-Nałęcz opowiedziała o działalności Centrum Inicjatyw Międzykulturowych z Polski, które m.in. zorganizowało 5 pikników naukowych w 5 miastach ukraińskich, m.in. we Lwowie i Tarnopolu, a ostatni z nich odbędzie się 5 bm. w Charkowie. Prelegentka podkreśliła, że całe to przedsięwzięcie udało się przeprowadzić z budżetem jedynie 40 tys. zł dzięki wielkiemu wysiłkowi i zaangażowaniu licznych wolontariuszy z obu krajów, głównie z Ukrainy. Pikniki stanowią część projektu „Przemiany w Regionie”, wspieranego materialnie przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności.
W dyskusji, jaka się potem wywiązała, zwracano uwagę m.in. na potrzebę włączenia do tych działań Kościołów w obu krajach, a także rozszerzenia akcji na Białoruś.
Podobne cele zbliżenia do siebie dwóch sąsiadujących ze sobą narodów stawia przed sobą Fundacja Kultur Duchowej Pogranicza, której działalność i dokonania przedstawił jej twórca i prezes, kapłan greckokatolicki z Lublina ks. dr Stefan Batruch. Dzieło to istnieje ponad 10 lat i w tym czasie udało się przeprowadzić wiele cennych i ważnych akcji, i to dosłownie na samej granicy między Polską a Ukrainą.
Najważniejszym zadaniem w tym zakresie są organizowane regularnie co roku Europejskie Dni Dobrosąsiedztwa w dwóch miejscowościach po obu stronach granicy. W tym roku były to m.in. Korczmin, Adamczuki, Dołhobyczów i Małhowice w Polsce oraz Staiwka, Zbereże, Uhrynów i Niżankowice na Ukrainie. Na kilka dni granica jakby przestaje istnieć, ludzie swobodnie przemieszczają się w obie strony, a na samej granicy, jeśli przebiega ona na lądzie, ustawiona jest scena, na której występują zespoły muzyczne z obu krajów. A jeśli granicą jest rzeka – Bug, na kilka dni wojsko buduje most pontonowy, którym również przemieszczają się tysiące ludzi. Dniom towarzyszą też debaty, spotkania modlitewne, różne działania artystyczne, rajdy, warsztaty i inne imprezy z udziałem obywateli obu państw.
Ks. Batruch zwrócił uwagę, że inicjatywa ta ma na celu zarówno ożywienie kontaktów i wymiany między sąsiadami po obu stronach granicy, jak i większe jej otwarcie, co ma szczególne znaczenie w sytuacji, gdy jest to jednocześnie wschodnia granica Unii Europejskiej. Mówca zauważył, że wzdłuż nieco krótszej granicy polsko-niemieckiej jest ponad 40 różnych przejść: pieszych, samochodowych i innych, podczas gdy między Polską a Ukrainą, i to na dłuższym odcinku, jest ich tylko 12. Ale właśnie dzięki Dniom Dobrosąsiedztwa powstaje obecnie nowe przejście w Dołhobyczowie-Uhrynowie i planuje się w przyszłości podobną inwestycję w Małhowicach-Niżankowicach.
Dni sprzyjają zresztą nie tylko kontaktom między zwykłymi ludźmi, ale ożywiają także współpracę służb nadgranicznych obu krajów, które jeszcze 10 lat temu nie utrzymywały ze sobą w praktyce żadnych kontaktów, poza oficjalnymi, obecnie zaś blisko ze sobą współdziałają, przynajmniej w czasie tych Dni – podkreślił kapłan greckokatolicki. Zaznaczył ponadto, że działanie to, dzięki zainteresowaniu okazywanemu mu przez media, jest już znane w całym kraju, o czym świadczy obecność na imprezach towarzyszących całemu przedsięwzięciu mieszkańców innych regionów Polski, a nawet z innych krajów.
O uprzedzeniach i nieufności w stosunku do drugiego narodu, a właściwie o ich braku, mówiły Polka Agata Szwarc, mieszkająca od ponad roku w Charkowie i Ukrainka Lidia Soszyńska, która od 13 lat mieszka w Sokołowie Podlaskim. Obie mają mężów z krajów ich nowego pobytu i obie zetknęły się z obcą dla siebie rzeczywistością już wcześniej. Główne trudności, na jakie napotykały na początku w nowych warunkach, wiązały się z odmiennymi językami i z nowymi zwyczajami, częściowo też z przepisami. W zasadzie jednak i Polka, i Ukrainka wyrażały się pozytywnie o swej obecnej sytuacji rodzinnej, zapewniały, że nie napotykały i nie napotykają obecnie na żadne uprzedzenia ani tym bardziej wrogość wobec siebie.
L. Soszyńska przyznała, że przed laty, gdy jej syn chodził do przedszkola, matka jednego z jego kolegów nie chciała utrzymywać z nią żadnych kontaktów, gdyż bała się, że Ukrainka jest… złodziejką. „Ale bardzo szybko wszystko sobie wyjaśniłyśmy i dziś jest ona moją najbliższą przyjaciółką” – zapewniła matka 11-letniego obecnie Marcina. Dodała z uśmiechem, że ją z kolei, gdy wyjeżdżała do Polski, ostrzegano, że Polacy to lenie, co również – jak podkreśliła – nie odpowiada prawdzie.
Zamykając konferencję dyrektor PRE ks. dr Ireneusz Lukas wyraził nadzieję, że może ona sprzyjać, choćby w małym stopniu, pojednaniu polsko-ukraińskiemu, zaznaczając przy tym, że jest to wkład przede wszystkim ludzi wierzących. Podziękował również wszystkim, którzy w takiej czy innej formie przyczynili się do powodzenia tego przedsięwzięcia, w tym głównym organizatorom – Polskiej Radzie Ekumenicznej i Kościołowi Ewangelickiemu Niemiec, który od lat wspiera finansowo ten projekt, a także otwartemu w tym roku Centrum Kultury Prawosławnej, które użyczyło siedziby na to spotkanie. Na zakończenie duchowni czterech wyznań udzielili wszystkich błogosławieństwa.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.